Konicówka Lat Współczesnych, początki Teraźniejszości.
SPOTKANIE Z KUZYNEM.
O trzynastej Izis szykowała się na spotkanie ze swoim kuzynem. Uprzedziła swojego przyjaciela, by był w pobliżu gdyby jednak jej kuzyn kłamał.
-Nie martw się Izi, bedę ciebie osłaniał , nie martw się.
-Nie martwie się. Wiem że mogę tobie zaufac i liczyć na ciebie.
Przechodzili spacerkiem przez park, dziewczyna podziwiała , piękno natury i rzeźb które były dodatkiem do pięknego, miejskiego ogrodu.
Wciągała aromat dzikich róż, piwioni, jabłoni. Nagle zmarszczyła swój nos, wyczóła co prawda z oddali dopływający zapach innego wilka. Zmierza na spotkanie jej kuzyn.
A może to nie on, nie znam tego zapachu, nie spotkałam się z nim wcześniej. Popatrzała na przyjaciela który wyczół to samo.
-To on Izis, to twój kuzyn. Poznaje jego zapach,nie buj się , dotrzymał słowa jest sam.
-Skąd wiesz, znasz go?
Popatrzała na starca z zaskoczeniem. Nie wiedziała co o tym myśleć.
-Wiem że bardzo ciebie to interesuje , znam go bardzo dobrze, i jest przeciwieństwem swojego ojca. Dojdziecie do porozumienia. Zawżecie pokuj między sobą,w razie potrzeby stanie w twojej obronie.
-Skąd to wiesz. Czuje że przybył sam na spotkanie. Po tym spotkaniu, musisz mi wszystko wytłumaczyć.
RESTAURACJA
Izis wchodzi do małej restauracji. Drewniany mały budynek w środkuwydaje się miły i przytulny. Dwa duże okna na cała ściane , przystrojone w bordowe sztory, i tiulową różową firanke. Małe , dwu osobowe stoliki są rozmieszczone po bokach , pod ścianami które są drewniane. Z sufitu zwisają trzy żerandole które dają przyciemnione światło, które wspaniale współgrają z dużym kamiennym kominkiem na wprost wejścia. On jeden ociepla pomieszczenie. Po prawej stronie jst bar, po lewej wejście na zaplecze, i do toalet. Na ścianach wiszą obrazy widokóch , zaśnieżonych szczytów gór, zaprzężonych koni w kulig i husky w saniach. Na każdym stoliku jest wazonik z kwiatami i świecznik z jedną świeczką. Restauracja była godna swojej opini, dlatego Izis ją wybrała. Usiadła przy jednym ze stolików dwuosobowych i czekała. Gdy nagle spojrzała na drzwi i zobaczyła jego. To jej kuzyn , podszedł do niej przywitał się i usiadł po przeciwnej stronie.
-Witaj Izis. Wiem dlaczego mój ojciec tak nalega, byś została moją samicą Alfa. Jesteś piękną kobietą, a ja mam zaszczyt mieć piękną kuzynkę. Jesteś bezpieczna z mojej strony, ochronie ciebie przed każdym złem, jeśli mi na to pozwolisz. Jesteśmy rodziną, i zawrzemy pokój , mam taką nadzieje.
Wybacz mi za maniery moje, ale zrobiłaś na mnie ogromne wrażenie. Ja nazywam się Kevin.
-Witaj Kevinie, również się cieszę że ciebie widzę i mogę ciebie poznać. Owszem zawrzemy pokój, jestem bardzo rada tej twej decyzji. Cieszy mnie to że , właśnie tak myślisz i dziękuję za komplement. Również mam przystojnego kuzyna, i również gdyby coś się stało tobie pamiętaj że możesz na mnie liczyć, w potrzebie zawsze mnie możesz przywołać a przybędę.
-Więc wstęp mamy za sobą, pierwsze lody przełamane. Więc zamówmy coś . Na co masz ochotę, ja stawiam.
-Nie ma mowy, płacimy na pół. Nie słyszę sprzeciwu,
-Dobrze.
W czasie gdy Izis i Kevin oglądali karty dań, podeszła do nich kelnerka. Popatrzała w stronę Kevina, puszczając do niego oczko, potem przelotem spojrzała na Izi. A ta nie czekając na jej reakcje , przemówiła jak to na nią .
-No i co się tak lampisz małpo, jeszcze raz mrugniesz do mojego towarzysza, a wydłubie ci te gały. Teraz ładnie weźmiesz od nas zamówienie i już ciebie tu nie ma. Zrozumiałyśmy się?
-Yhy...Czy mogę przyjąć zamówienie?
-Yhy, to nie odpowiedz. Ja zamawiam Królika z sosie migdałowym, do tego młode ziemniaczki z koperkiem i lampka szardone rocznik 72.
-A Pan co sobie życzy?
-Poproszę to samo, co ta piękna PANI.
Kevin popatrzał się w strone kuzynki, z wielkim uśmiechem na twarzy.
Gdy kelnerka odeszła, czerwonowłosa dziewczyna zapytała się chłopaka.
-Kev, jak sobie wyobrażasz nasz sojusz, czy nie będziesz miał przez to problemów z ojcem?
-Napewno będę miał z nim problem, ale dam sobie , z nim rade. Dla wszystkich nie tylko dla nas, dobrze że nie kazał mi się wpoić, w ciebie.
-Nawet gdybysś chciał to nic z tego, wpoiłam się w kogoś. I przeszłam przedwcześnie przemiane.
-Jak to, tak szybko?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro