Scena III
Scena III
(Geralt, Nisa)
Sala treningowa, manekiny, stojaki z bronią, tarcze na ścianach. Geralt i Nisa wchodzą w strojach treningowych i z drewnianymi mieczami
Geralt:
Stawaj, przyjm postawę
Sprawdzimy jak dasz mi radę
Uderza, Nisa paruje cięcie
Kiedy przepadł?
Nisa:
Wyprowadza cios
Ze dwa tygodnie już będzie
Ojciec wiarę stracił pewnie
Skoro nie zdusił odrazy
I przegonił cię od razu
Krzyczy
Blokuj razy!
Uderza parokrotnie popierając cios krzykami. Wiedźmin odbija ciosy.
Geralt:
Zbyt odsłaniasz się przy ciosie
Jakby każdy z nich miał dosiec
Pamiętaj, jak chybisz, potem
Narażonaś jest na kontrę
Gdzie był wtedy?
Nisa:
Pojechał w stronę rubieży
jak zawsze, na polowanie
Raz mnie zabrał, było ładnie
Coś go capnęło wprost z drogi
Bo został wóz i koń błogi
Geralt:
Jeździł sam?
Nisa:
Zwykle. Raz zaprosił, to żem przyszła
Chyba był szczęśliwy, przyznam
On tak często jeździł w głuszę
Źle mu było w zamku, tuszę
Te maniery, obyczaje
Damy w futrach, gronostaje
Oszaleć można od tego
Więc jeździł na łowy często
Geralt:
Nie bogato był rodzony?
Nisa:
Gdzie tam!
To mieszczanin prosty
Siostrę mą zbawił od złego
Zwyczaj każe zaś by tego
Kto ocali, wziąć za swego
Tak się tedy ożenili
Ale czy byli szczęśliwi?
Geralt:
Więcej muszę się dowiedzieć
Miał jakiego przyjaciela?
Nisa:
Żaka, traktował on go jak brata
On powinien więcej wiedzieć
Geralt:
Idę tedy, starczy walki
Daleko ci jest do Falki
W zasadzie, to między nami
Powalcz lepiej z chłopiętami
Nisa:
Zmęczona uśmiecha się krzywo
Nikt mi dotąd tak nie mówił
Jeden rycerz dał się ubić
Tak by zrobić mi przyjemność
Dzięki tedy ci za szczerość
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro