Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

Rozamunda

Po przebudzeniu byłam bardzo osłabiona. Wszystko sobie przypomniałam. Szczerze nie byłam zadowolona z mojego zachowania. Ale co oni sobie myśleli. Małżeństwo! Ludzie ja mam dopiero osiemnaście lat.  Jeszcze do tego, z kim miałam spędzić resztę życia. Z tym pacanem. Nie odezwę się do niego. To będzie z mojej strony taki bunt. Leżę w łóżku już dwa dni. Mam dość. Nie będę się tutaj chować. Wiem że są przygotowania do ślubu. Ale co mnie to obchodzi. Dla mnie to całe wydarzenie to jedna wielka farsa. Ale niech sobie nie myślą, że jestem słaba. Niech im będzie. Skoro nie ma innego wyjścia. Postanowiłam się ubrać. Przecież nie będę chodzić po domu w koszuli nocnej. Co to to nie.

Schodziłam po woli po schodach. W końcu nie odzyskałam jeszcze w pełni sił. Im byłam bliżej końca schodów tym było głośniej. O  co znowu może chodzić. Popatrzyłam się przed siebie. Gdy tak spoglądałam moje spojrzenie było puste a ja obojętna. Ale w środku aż pękałam z rozdrażnienia. Chciałam krzyczeć NIE! Widziałam jak organizują przyjęcie. Przędzie pełno balonów i dużo innych rzeczy. Wyszłam na dwór a moim oczom ukazały się... No nie  chyba przegięli. Rzeźby z lodu! Nie nawet nie patrze. Mam dość. Mój mózg się lasuje.

Max

Nie mogę uwierzyć. Nasz Alfa się żeni, i to nie z nikim innym jak z księżniczką. Martwi mnie tylko jedna rzecz, że to nie jest jego Mate. Chociaż każdy myśli że jej nie znajdzie, ja miałem nadzieję. Niestety zdarzają się takie przypadki. Myślę że królewna nie jest zbyt zachwycona tą sytuacją. Nawet się pochorowała. Trochę jej współczuje. Życie z Gabrielem nie jest wcale łatwe. Przynajmniej postaram się żeby czuła się w nowym miejscu dobrze. Ona wobec nas była bardzo szczera i dobra. Postanowiłem że odpłacimy jej tym samym. Niespodziewanie pojawiła się Lucy.

- Widzieliście jakie wspaniałe wesele się zapowiada.- Aż podskoczyła i pisnęła z przejęcia. O rany. Te dziewczyny to tylko o jednym.

- Nie a co?

- Jak to co. Jest wspaniale. - Popatrzyłem na nią. Coś mi podpowiadało że panna młoda nie jest w połowie tak radosna.

Gabriel

Nie widziałem Róży od tamtej pamiętnej nocy. A przecież niedługo ślub. Martwiłem się o nią. Może źle się czuje dlatego nie wyszła z pokoju.

~ A może nie chce oglądać twojej gębuli?- Czy on zawsze musi mi przerywać moje rozmyślenia.

~ Czego chcesz?

~ Ja niczego. Chciałbym Ci tylko zasugerować powód dla którego twoja piękności się nie pojawiła.

~ A niby jaki?- Po woli traciłem już kontrole nad sobą.

~ Może na przykład taki że zmusiłeś ją do poślubienie Ciebie? Dzielenia z tobą życia? Z takim brzydalem!

~ Ej nie pozwalaj sobie na zbyt wiele! Mi się wydaje że jestem dość przystojny.

~ Polenizował bym.

























Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro