Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Selena:

Wstałam rano spojrzałam na zegarek przed ósmą znów spóźnimy się do przedszkola. Spojrzałam na druga polowe łóżka moja piękna Susane jeszcze spała. Pocałowałam ją w policzek na co otworzyła swoje piękne małe oczy.

- Mamusiu.

- Dzień dobry kochanie - mówię całując ją w drugi policzek gdy spojrzała w moja stronę - Czas wstawać leniuszku! - krzyczę radośnie.

Posłusznie wstała i zeskoczyła z łóżka przychodząc do mnie.

- Jesteś super bohaterką mamusiu ! - krzyczy.

- Ja ? Dlaczego! - pytam.

- Bo uratowałaś moje spodnie przed śmietnikiem!

- Przyszyłam tylko łatkę.

- A co to takiego?

- To jest to pokazałam kolorowy materiał przyszyty na dziurze.

- Acha.

- A teraz idziemy gdzie ?

- Do łazienki !

- Taak! - wzięłam ją na ręce i weszliśmy do łazienki połączoną z sypialnią.

Po umyciu się wysuszeniu i ubraniu było już po ósmej. Ciężko ogarnąć i siebie i Sus obie wyszliśmy punkt 8:30 cóż trudno się mówi. Wsadziłam mała do samochodu zapięłam w foteliku i odjechaliśmy po chwili. Po drodze do przedszkola śpiewaliśmy razem piosenki. Tak moja córka ma wrodzony talent po tatusiu. Gdy odstawiłam ją do przedszkola zorientowałam się, że nie wzięłam telefonu z domu. Napewno mój szef już dzwonił ale to bardzo wyrozumiały i cierpliwy człowiek. Nie wiecie jak bardzo. Podjechałam pod dom i wystrzeliłam jak z procy prosto do domu. W oddali widziałam lale Jacksona która wsiadała do samochodu i odjechała. Wpadłam do domu jak burza minęłam salon i wbiegłam po schodach na górę lecz zatrzymałam się nagle miałam wrażenie, że widziałam kogoś w salonie. Chwyciłam ołowiową lampę w ręce i zeszłam spowrotem wzięłam głęboki wdech i wkroczyłam do akcji. W fotelu siedział Jackson trzymając w ręce zdjęcie Susan i moje.

- Długo kazałaś się szukać... - odezwał się a ja z zaskoczenia nie mogłam z siebie słowa wydusić - To moja córka prawda ? - dalej stałam jak w ryta - Piękna jest podoba do nas oboje - mówi patrząc mi w oczy.

- Ale talent ma po tobie śpiewa pięknie.

- Ileż chciałaś jeszcze uciekać ? Nie dość już tego? Po co kupiłaś bilety ? Znów chciałaś uciec ? Od razu cię poznałem w gazetach. Odważne zdjęcia odważna praca. Nie boisz się ? Że teraz zabiorę ci Susane ? - mówi to wszystko wstając z fotela.

- Nie zrobisz mi tego ona cię nie zna będzie się bała. Nie strasz mnie Jackson nie posuwaj się tak daleko - mówię.

- Czego się bałaś, że wtedy odeszłaś ? - mówi podchodząc jeszcze bliżej - Że cie zostawię ? Poszukam sobie innej? W każdej szukam tylko ciebie !

- Przestań znów zaczynasz mną manipulować nie dam się nie tym razem.

- Manipulować? - powtórzył mi do ucha całując jego wierzch.

- Proszę cię..

- O co mnie prosisz ? - mówi całując moja szyje.

Przyciągnęłam go do siebie łącząc nasze usta w pocałunku wbił mnie w ścianę za mną.

- Nigdy nie przestałam cię kochać.

- A ja ciebie - mówi chwytając mnie pod uda i unosząc w górę.

Oplotłam swoje nogi wokół jego pasa ściągając jego koszule. Nagle rzucił mnie na kanapę wdrapał się na mnie. Znów łącząc nasze usta zerwał ze mnie białą koszule wyrywając guziki. Rzucając gdzieś w kont całowałam jego tors zostawiać na nim mokre ślady. Po chwili byliśmy całkiem nadzy.

- Kurwa ale ja za tobą tęskniłem - mówi.

Wtedy wszedł we mnie cała swoją długością najpierw poruszał się wolno. Potem coraz szybciej aż zamieniliśmy role. Ja usiadłam na nim okrakiem patrząc mu w oczy kochając się z nim do samego wieczora.

- Halo mówię do ciebie - odezwał się.

Po chwili otrząsnęłam się dalej staliśmy na przeciwko siebie.

- Halo mówię do ciebie - powtarza machając mi ręka przed oczami.

- Jackson.. - mówię zdziwiona.

- Dobrze się czujesz ? - mówi patrząc na mnie badawczo - Masz wypieki na policzkach - mówi łapiąc mój podbródek i oglądając z jednej i drugiej strony.

- Muszę iść do pracy... - mówię odwracając wzrok od jego twarzy.

Ruszyłam na górę i zabrałam telefon do torebki weszłam do łazienki i obmyłam twarz. Wystarczyłoby jedno zbliżenie z jego strony i znów zaczynam marzyć. To wszystko było tylko twoja wizja idiotko opanuj sie - mówię do siebie w lustrze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro