Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Wpadłam w silne ramiona Jackson które uwolniły mnie przed upadkiem. Spojrzeliśmy na siebie patrzyliśmy sobie w oczy dość długą chwilę. Aż Sus nie zaczęła krzyczeć, że chce popcorn.

- Miki zanieś jej j wróć chce z tobą porozmawiać.

- Jasne - mówi i wychodzi wracając po chwili - To o czym chcesz rozmawiać?

- Ostatnio gdy się spotkaliśmy tu po raz pierwszy. Powiedziałeś, że wiesz dlaczego odeszłam .

- Bo Debie cię nękał i nasłała zbirów.

- Skąd o tym wiesz?? - dopytuje.

- Śledząc ciebie i ją.

- Czyli o wszystkim wiedziałeś.

- Tak.

- To dlaczego nic nie powiedziałeś ? Dlaczego wtedy mnie nie zatrzymałeś ? Nie rozumiem.

- Bo to była twoja decyzja.

- I co z tego kochamy się.

- W końcu mówisz z sensem.

- Znaczy kochaliśmy..

- Ty wciąż mnie kochasz nie udawaj.

- Michael ale co z tego ? Masz nową kobietę która w zasadzie przed chwilą tu była. Nie rozumiesz, że ona ma też uczucia ? Widzi co się dzieje. Z pewnością nie jest głupia...

- A ty ? Gdzie w tym wszystkim co powiedziałaś jesteś ty i twoje uczucia ?

- Moje uczucia zabiłam..

- Ach to skoro tak to powiedz mi prosto w oczy, że mnie już nie kochasz.

Spojrzałam na niego spot łba i spojrzałam w podłogę.

- Widzisz nie potrafisz bo kochasz mnie tak samo mocno jak ja ciebie - mówi do mnie trzymając mój podbródek tak bym mogła spojrzeć mu w oczy.

On ma rację nie potrafię mimo tego całego bagna ja nadal go kocham.

- Mamusiu! - krzyczy z pokoju.

Oderwałam wzrok od oczu Michaela i poszłam do salonu. Wróciłam a Michael stał dokładnie w tym samym miejscu.

- Co będziemy robić z tym wszystkim? - odezwał się.

- Nic Michael nie chce znów zostać sama na lodzie bez nikogo. Przez to wszystko rodzice się ode mnie odwrócili. Myśleli, że sama od ciebie odeszłam. Wyrzucili mnie z domu tylko dlatego, że nie byłam z tobą. Postanowiłam już więcej się do nich nie odzywać a Sus myśli, że niema dziadków.

- Sela ja nie wyobrażam sobie życie bez ciebie...

- Przestań proszę cię przestań..

- Dlaczego? Chce ten ostatni raz spróbować o nas zawalczyć - mówi podchodząc bliżej mnie.

- Nie zbliżaj się..

- Dlaczego? Boisz się ? - mówi robiąc kolejny krok w moją stronę.

Chciałam uciec lecz złapał mnie za ramię przyciągając do siebie.

- Wiem, że mnie kochasz po co się upierasz.

- Nienawidzę siebie za to, że tak bardzo cię kocham.. - mówię patrząc mu w oczy.

Wtedy stało się wszystko bardzo szybko Jackson pocałował mnie do domu ktoś wszedł i odskoczyliśmy od siebie szybko. Odwróciłam się w stronę hałasu. To byli moi rodzice we własnej osobie. Michael pochylił się całując mnie w zagłębienie szyji mówiąc - Niespodzianka.

- Mamo, tato co wy tu robicie - odzywam się po przeżytym szoku.

Wtedy do kuchni wbiegła Susane patrząc raz na mnie raz na Jacksona i rodziców.

- Mamusiu kto to jest.. - pyta.

- To są twoi dziadkowie a moi rodzice.

Stała z otwartą buzią patrząc na moich rodziców. Którzy z szoku teraz się ocknęli. Klękając przy niej i wyciągając ręce w jej stronę. Mała okazała się być mądrzejsza ode mnie. Przybiegła do dziadków tuląc ich szyję bardzo mocno. Spojrzeliśmy na siebie z Michael'em który objął mnie w pasie.

- Nie pozwalaj sobie - szepce i odeszłam kilka kroków dalej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro