4
Dogoniłam Sus bardzo szybko złapałam ją w pasie podnosząc do góry udając samolota. Lecz to nie poprawiło jej humoru.
- Tata nas nie kocha nie chce takiego taty! - krzyczy.
- Susane już dobrze - mówię próbując ją uspokoić.
Tupała nóżkami widać było jej żal i smutek. Tego właśnie chciałam jej oszczędzić. Dobrze zrobiłam kupując bilety za granicę. Widząc żal córki i smutek w jej oczkach. Postanowiłam znów wyjechać. Weszliśmy do domu zaprosiłam ją do salonu by ze mną usiadła i porozmawiała. Wtedy przyszedł też Jackson bez pukania wszedł jak do siebie. Usiadł obok nas i wziął głęboki wdech.
- Susane spójrz na mnie - mówi łagodnie.
Spojrzała na niego tak jak przykazał lecz on spojrzał mi w oczy mówiąc:
- Kocham twoja mamę nigdy nie przestałem jej kochać.
- To dlaczego nie jesteście razem?
- Bo twoja mama mnie zostawiła.
- Nie rób dziecku wody z mózgu kto kogo pierwszy zostawił co? Czekałam na ciebie po pięciu latach nagle się zjawiłeś. Pragnęłam byś poczuł dokładnej to sam co ja wtedy!
- Przestań pieprzyć wiem dlaczego to zrobiłaś. Wiem wszystko wiem nawet to, że nadal mnie kochasz - mówi wstając z miejsca.
- Nonsens nie kocham cię już. Wyleczyłam ale z ciebie. Jesteś idiotą. Wykorzystujesz naiwność córki by znów wrócić namieszać i uciec. Tylko tyle potrafisz Jackson - mówię podchodząc do niego.
- Przestań! Wszystko wiem Debie się przyznała. Nie musisz jej kryć, kłamać. Nie rozumiesz, że ona tego chciała?.
- Doskonale wiem, że tego chciała i ja też w końcu chciałam spokoju. Odpoczynku od tego całego zgiełku wokół nas. Dlatego teraz nie chce cię w swoim życiu możesz być w życiu córki ale nie w moim.
- Skoro mama cię nie chce to ja też nie! - krzyczy Sus wbiegając po schodach na górę.
- Pięknie jesteś z siebie zadowolony.
- Tak w końcu powiedziałem to co miałem powiedzieć przy pierwszej okazji spotkania z tobą.
- Teraz martw się, że córka nie będzie chciała z tobą rozmawiać.
- Jest tak samo uparta jak ty. Poza tym ona nic nie zrobi bez ciebie. Więc wszystko zależy tylko i wyłącznie od ciebie. Nie ode mnie - po czym wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
Ruszyłam do pokoju Sus zapukałam i weszłam do środka. Siedziała na łóżku patrząc w dal.
- Misia - odzywam się siadając obok niej.
- Mamusiu a czy tatuś mnie kiedyś pokocha?.
- Jestem pewna, że on kocha cię bardzo mocno. Tylko to jest dla niego nowa sytuacja i musi się w niej odnaleźć.
- A czy jak się odnajdzie będzie ze mną zawsze ?
- Jeżeli będziesz tego chciała to z pewnością będzie najlepszym tata na świecie.
- Ty jesteś najlepsza na świecie tata będzie super bohaterem.
- Dobrze to co teraz robimy? - zmieniłam temat.
- Mamusiu..
- Hm
- Jeść mi się chce - powiedział to tak z poważną miną, że musiałam się zaśmiać.
- To choć ja zrobię coś do jedzenia a ty będziesz w tym czasie oglądać bajki.
- Dobrze - wstała zadowolona.
Po czym obie zeszliśmy po schodach na dół ona poszła do salonu a ja do kuchni. Tam stał oparty o szafki Jackson. Przestraszyłam się widząc go w kuchni przecież dopiero wyszedł. Wypuścisz drzwiami wraca oknem mówię nieświadomie głośno.
- Co tam mamroczesz ? - odezwał się podchodząc bliżej na co ja zrobiłam duży krok w tył.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro