kill everybody- 4
-Niewiele o was wiem.... jako o demonach- sapnął Niall- ale... wiem ze możesz stac się człowiekiem...upowłokowić się- kontynuował mówiąc do swojego nowego "opiekuna"- na prawdę myślę że łatwiej było by mi gdybyś się zmienił i przepraszam ze tyle gadam- mruknął blondyn
Zza jego pleców usłyszał jakby łamiące się kości a chwile potem ciepłe ciało wtulające się w niego. Demon był wysoki i silny. Oddech Nialla stał się urywany
-c-co ty robisz
-cicho... chciałeś tego... bliskości- warknął demon za nim i miał racje. Niall potrzebował w tej chwili przytulenia
-chodźmy- mruknął demon łapiąc chłopca za rękę i prowadząc dalej. Teraz niall odważył się na niego spojrzeć i musiał przyznać jedno. Był piekielnie przystojny
-jak się nazywasz jako człowiek?- spytal Niall
-Toni. Nie marnuj energii na gadanie, porozmawiamy kiedy już dotrzemy do tego twojego pustkowia- sprostował demon i obaj do końca drogi byli już cicho.
Z samego rana Louis oraz Harry wbili do pokoju pozostałej dwójki chłopców bez pukania. Harry na dość jednoznaczny obrazek wybuchł śmiechem. Louis jednak zmarszczył brwi a jego niewypowiedziane pytanie jakby zawisło w powietrzu. Harry pierwszy zauważył zmartwienie na twarzy jego kochanka
-co jest Lou- spytał
-martwi mnie to wszystko... Zostawiliście Nialla bez opieki w tym wielkim domu a teraz to
- zdrada czy nie, on i tak jest mój- prychnął mulat- kupiłem go więc to on ma być wierny mi a nie ja jemu
-Zayn nie rozumiesz?! Czystość ciała a duszy? Z pośpiechu nie za piętnowałeś swojego domu a ze zmęczenia naszych pokoi, jeśli jakiś demon o tym wie z łatwością zdobędzie Nialla
-Niall? A kim on jest aby demony chciały go obok siebie... jest tylko zwykłą dziw...
-jest powodem śmierci twojego dziadka!- przerwał mu Louis wściekły- jest tym, który pojawił się w twojej posiadłości a dzień później zmarł twój przodek wypowiadając słowa : "On tu jest"- mówił spokojnie a jednak z bardzo wyczuwalną groźbą- jest tym, który może obudzić Lucinde a wtedy twój brat z pewnością skończy bez głowy jeśli jeszcze żyje!- wykrzyczał mu w twarz ostatnie słowa nim uciekł z pokoju, zatrzymał się na chwile przy drzwiach i powiedział jedno a jak wiele znaczące zdanie- jadę tam, jeśli go nie znajdę nie chciałbym być w twojej skórze
Niall odetchnął z ulgą widząc znaną mu już drogę. Skrzyżowanie. Droga w lewo do centrum miasta, miejsca gdzie Toni już wiedział że ze zgodą lub bez niej będzie się karmił. W prawo... właściwie nie widoczna ścieżka na most i do opuszczonego domu. Przez nagły wzrost adrenaliny Niall uśmiechnął się i rzucił demonowi wyzwanie
- Kto pierwszy na dole ten stawia warunki panujące w domu, tylko bez sztuczek!- krzyknął i zaczął biec
Demon pokręcił głową zrezygnowany ale słysząc nadjeżdżający samochód i czując smród ciała Zayna ruszył do biegu i wyprzedził drobnego blondyna co odniosło zamierzony skutek. Niall znalazł w sobie jeszcze więcej energii i znowu wyprzedził demona. Louis w tym czasie łamał wszystkie przepisy jadąc prędko do domu Malika w głowie usłyszał jednak głos Toniego, podobnie jak pozostali łowcy
-Jesteście tak naiwni, jego dobre serduszko w piekle zbudzi nawet Lucyfera
Louis zatrzymał się zaczynając płakać. Nawet nie wiedział czemu ale z jego oczu leciały łzy, podobnie pozostałym łowcą. Toni dotarł do domu zaledwie trzy sekundy później od Nialla
-Ha! Wygrałem!- wiwatował blondyn
-następnym razem nie dam się tak łatwo- powiedział zaczepnie Toni
Słońce zaszło za horyzontem nim łowcy się uspokoili a z ich oczu przestały lecieć łzy. Demon i młody chłopiec naprawiali natomiast dom
-na prawdę nie znasz żadnego zaklęcia żeby to się samo zrobiło?
-to tak nie działa... potrzebował bym ofiary
-oh...więc lepiej nie- westchnął Niall
Rozpędzony samochód Louisa niegdyś Tommilsona jechał przed siebie pokonując kolejne kilometry. Chłopak spieszył do miasta, w końcu jeszcze nie rozwikłali zagadki białej damy. Kiedy Louis znalazł się na rozdrożu zobaczył młoda piękną kobietę. Jej biała letnia sukienka wisiała na niej jak na szkielecie jednak smutne oczy patrzyły na łowce z miłością i lekkim smutkiem. Niebieskooki zatrzymał samochód i pozwolił młodej kobiecie wejść do samochodu
-Zabierz mnie do domu
Wyszeptała smutnym głosem. Louis oblizał spierzchnięte wargi
-A gdzie mieszkasz?
-Tam
Wskazała na zarośniętą drogę a Louis już wiedział kto siedzi w jego aucie. Spanikowany złapał za klamkę od drzwi samochodu ale te były jakby zablokowane. Samochód sam ruszył we wskazane przez zjawę miejsce.
-n-nie możesz mnie zabić
Próbował się ratować Louis kiedy pędzili na most.
Niall nie wiedział skąd i dlaczego wyczuł nieprzyjemny zapach siarki i usłyszał bicie ludzkiego serca. Wtedy usłyszał rozpędzony samochód jadący przez krzaki prosto na przepaść mostu. Wystarczyło jedno spojrzenie by obaj z Tonim znaleźli się u góry. Niall stanął centralnie przed przepaścią a samochód pojawił się na horyzoncie. oni stał się demonem. Demonem na smyczy blondyna. Samochód pędził co raz szybciej a duch siedzący obok Louisa odpiął swoje pasy wbijając palce w pierś łowcy, próbując tym samym dostać się do jego serca. Oczy Nialla stały się czarne kiedy puścił smycz. Pożeracz wskoczył na maskę samochodu a później przebijając się przez szybę przednią i tylną wyciągnął z samochodu zjawę. Tommilson zatrzymał swój samochód centralnie przed Niallem a pożeracz połknął na raz przeklęta zjawę. Louis spojrzał na chłopca przed jego autem ale kiedy tylko odwrócił wzrok by złapać za klamkę od drzwi samochodu Niall i pożeracz zniknęli.
-uratował mnie- westchnął cicho Louis
-nie powinienem był zostawiać go bez opieki- warknął Zayn
-Teraz na to już za późno, skupmy się na Javadzie, takich jak on już wielu było i jeszcze więcej będzie- powiedział beznamiętnie Liam a wszyscy mu przytaknęli.
-Toni ruszamy dalej, to nie jest odpowiednie miejsce-jęknął z samego rana Niall, nie miał ochoty zostawać tu dłużej
-znowu?- jęknął Toni, po posiłku liczył że tu zostaną a on będzie miął większe szanse na polowanie tym razem na żywe istoty
-tym razem znalazłem odpowiednie miejsce, tam będziesz mógł polować jeśli kogoś spotkasz-zaproponował blondyn mając na myśli wielki las niedaleko miejsca ich aktualnego campingu
-zainteresowałeś mnie- powiedział już zadowolony demon
-New Hampshire nadchodzimy!- krzyknął Niall a po chwili i Toni mu zawtórował
-A co tam właściwie jest?- spytał pożeracz chcąc wiedząc czy polowania faktycznie okazą się aż takie trudne
-pustkowie.. .las... -Niall nie wiedział jak to nazwać ale od kiedy misie gryzli zaatakowały tam kilku ludzi mało kto pojawiał się tam na campingach, ewentualnie myśliwi wzruszył ramionami
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro