Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Już ślina z pyska cieknie, biegnę - 10

Czarne oczy obserwowały tak przyjazny dla łowców las. Potężne drzewa przestały szumieć a ptaki śpiewać. Wszystko jakby zamarło na tę nagłą obecność demona. Czarne buty powolnie pokonywały drogę przez las tylko sobie znaną. Za nim wlókł się wystraszony szatyn. Na barkach obu z nich były ciężkie bronie, łuki, noże, miecze... Louis nie wiedział dokąd właściwie prowadzi ich Zayn. Wiedział za to że obaj musza znaleźć Toniego i Nialla i ich ostrzec. Demoniczny przyjaciel młodego łowcy widział za to wyraźnie czerwone smugi przy niektórych drzewach, oznaczające obecność tu demona. Po tylu latach wiedział że ta krwista czerwień jest przeznaczona do wyznaczania demonów z samego dna piekieł, dokładnie takich jakim był Toni. Widział również pomarańczową masę smug, za pewne Liam próbował ich w ten sposób zmylić nic nie wiedząc o przodku Zayna. 

-chyba musimy się rozdzielić- mruknął nisko Zayn- wyczuwam tu Liama bardzo mocno, musiał być tu niedawno albo nadal jest gdzieś w pobliżu- kontynuował nie patrząc nawet na Louisa, wyczuł jednak że po chwili obecność jego przyjaciela zniknęła

W ten sposób Zayn kierował się do kryjówki Toniego i Nialla a Louis zaczął tropić coś, co kiedyś nazywał przyjacielem. Demon pozwolił sobie na trochę swobody i wysunął długie szpony z kamieni z samego dna piekieł, z kamienia, z którego tworzono więzienia dla buntowników, z kamienia, którym skracano o głowę tych, którzy próbowali dobrać się do tronu. Zayn był bowiem synem Ewy, pierwszej kobiety demona, o sile równej samemu Lucyferowi. Malik po dość długiej wędrówce stanął przed jaskinią. Jego oczy na powrót stały się brązowe ale swojej tajemnej broni nie schował. Nadal z długimi szponami wszedł do środka pewny siebie doskonale wiedząc że Toni nie zaatakuje pierwszy.

-słyszałeś o legendzie?- spytał na mrugnięcie powiek rozpalając w jaskini ogień, który tylko rozświetlił miejsce, para kochanków dobrze się jednak ukrywała- a może i ciebie okłamywał ten demon? -spytał znowu mulat a jego oczy stały się czarne, teraz ich widział - kiedy odbierzesz mu dziewictwo zginiecie a to otworzy bramy piekieł

-bzdura!- warknął Toni stając naprzeciw Malika z wyciągniętymi pazurami i kłami, był gotowy do ataku na pół demonie ale coś jakby go powstrzymywało, nie pozwalało mu się ruszyć aby zranić osobę stojącą przed nim, a niewiele demonów ma tę zdolność

-jesteś tego pewny? dlaczego oni pozwolili się wam aż tak do siebie zbliżyć? zastanowiłeś się?- pytał Malik po raz kolejny zmieniając oczy na swoje naturalne brązowe

-ty... to... to nie może być prawda...- zaczął lament Toni, przecież on zdążył już pokochać blondyna, w dodatku było to odwzajemnione, jednak po chwili przypomniał sobie jak wiele rzeczy zrobił dla Nialla i ten głupi demon obserwował go i nigdy przed niczym nie powstrzymał



Louis stawiał kroki bardzo ostrożnie nadal obserwując plecy Zayna, aby móc w razie czego go obronić gdyby coś na niego wyskoczyło. Kiedy mulat zniknął z zasięgu jego wzroku wsłuchał się w las i próbował odnaleźć Liama. Prowadzony szumem lasu, a dla niego masą szeptów dotarł na odkrytą polankę gdzie był Liam z jakąś mapą

-szuka Kuzimu- szeptał las co aż zmroziło młodego łowce

Zaczął niespostrzeżenie zmierzać w kierunku Liama. W ostatniej chwili jednak brunet obrócił sie i dostrzegł młodego łowce. Nie mieli wyjścia. Chwycili za broń...



-jakikolwiek demon zabierze mu dziewictwo odpieczętuje bramy piekieł- uśmiechnął się z wyższością do obu chłopaków wyznając ta prawdę, a skoro ludzie nie będą w stanie zapewnić błękitnookiemu bezpieczeństwa, Niall będzie musiał zamieszkać z Zaynem

-to co... co my mamy zrobić?- za jąkał się Niall wystraszony, zdecydowanie nie podobała mu się myśl mieszkania z psychopatycznym "tatusie" i utracenie swojej pierwszej miłości

-ty idziesz ze mną- wskazał na Nialla i przyciągnął go do swojego torsu na co mniejszy cały się spiął,- a on umiera albo wyjeżdża- wy warczał złowrogo po raz kolejny posyłając Toniemu uśmiech wyższości doskonale pokazujący to że Zayn wygrał





Liam leżał na ziemi z mieczem przyciśniętym do szyi. W jego brązowych oczach widać było strach. Nie tak miało się to skończyć. Oczy Louisa płonęły za to nienawiścią i pragnieniem zemsty za Harrego.

-No dalej, co jest?- warknął wściekle Liam - nie potrafisz nawet nikogo zabić, i ty śmiesz nazywać się łowcą

-szkolono nas by zabijać potwory Liam, a ty stałeś się jednym z nich...

Louis uniósł miecz ale nim ten ponownie spotkał się z głową Payna w piersi Louisa utkwiła dłoń demona a po chwili jego pierś pozostała bez jednego ważnego narządu...  serca. Louis nie żył 



-wyjadę- zadecydował Toni -ale chce zemsty...- wysyczał przemieniając się w demonicznego wilka

-więc prowadź- uśmiechnął się Zayn doskonale wiedząc że do tej kryjówki może ich zaprowadzić tylko i wyłącznie ten "kundel" jak zwykł go nazywać



TEN TROCHĘ KRÓTSZY ALE ZA TO PEŁEN WRAŻEŃ, I CÓŻ NIESTETY ALE ZBLIŻAMY SIĘ JUŻ DO KOŃCÓWKI... JEDNAK MAM TEŻ ZŁE WIEŚCI, NIE WIEM KIEDY POJAWI SIĘ NASTĘPNY ROZDZIAŁ, WECIE NOWA SZKOŁA... PEŁNO ROBOTY, PEŁNO PRACY PRZEDE MNĄ ALE COŚ JESZCZE KIEDYŚ TU NAPISZE. DO ZOBACZENIA!!!






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro