Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I don't f*cking care- 2

-on tu jest- warknął starszy mężczyzna

Jego długa siwa broda upodobniała go wyglądem do krasnoluda. Czarny długi płaszcz bardziej do śmierci i nikt nie wpadł by na to że jest to dziadek Malika gdyby nie te wspaniałe ciemne oczy. Jego słowa dla wielu strażników były niezrozumiałe. Kim był "on" i co takiego zrobił że wzbudził furie o takiego staruszka.

-Malaika* wrócił- jęknął upadając

Nim jakikolwiek strażnik do niego dobiegł staruszek był już martwy. Jego klatka piersiowa nie unosiła się, serce nie biło a Zayn Malik został natychmiast wezwany do komnaty. Wszyscy myśleli że młody chłopak wypowie żałobę w gangu, ale prawda była taka ze niczym ojca kazał zakopać dziadka w ogrodzie za opuszczoną fabryką, tam gdzie lądowały truposze największych wrogów nieobliczalnego mulata. 

-co mówił przed śmiercią?- spytał jakby doskonale wiedząc że członek jego rodziny zmarł śmiercią nie naturalną

-powiedział coś o jakimś Malaice po czym padł na ziemie martwy- wyznał strażnik który odpowiadał za strzeżenie wierzy czyli więzienia staruszka

-wezwijcie do mnie Stylesów i Payna, szykuje się coś większego- powiedział tajemniczo i odszedł w stronę swojej części komnat

W głowie miał jedno dość ważne pytanie, kto lub też co obudziło tak potężne demony po raz kolejny, i jak ma je odnaleźć. Broń schowana w piwnicach była nie używana od lat. Jego dziadek wybił ostatnie jednak legenda ciągnęła się przez pokolenia dalej. Mówiła o tym ze jeszcze niezliczone ilości tych właśnie demonów śpią i obudzą się prędzej czy później. Zayn nie był tylko gangsterem, był również łowcą. Bardzo potężnym łowca jednak bez niczego w obecnej chwili. Jego trzej przyjaciele również byli łowcami, jednymi z wielu. Payne, nosił przy sobie ciężkie miecze ze srebra, Louis Tomlinson chociaż od dwóch lat Styles lubował się w łukach i drewnianych kołkach, Harry Styles był za to łowcą przyozdobionym w tatuaże krzyży i zawsze z małą podręczną książką u boku. Zayn był ich mieszanką wybuchową, miał broń na każdego stwora, ducha czy demona. Jego rodzina od lat zapisywała wszystko o tych bestiach w bestiariuszach które wypełniały biblioteki posiadłości Malików. Najciekawsze w tym wszystkim był jednak ten kupiony dzieciak- Niall Horan. Na świecie mało było takich jak on, prawdziwych Malaik. Najczęściej byli to zwykli schizofrenicy, ciężko było ich odróżnić od tych zwykłych ludzi z wadą psychiki. Zayn jeszcze nie wiedział co posiadł, jak silny może stać się dzięki zawarciu więzi z blond chłopcem. Wiedział tylko że już niedługo ruszy na łowy. Minęły dwa dni nim pozostali łowcy się nie pojawili. Pierwszy Malika powitał Liam

-Zaynie, tęskniłem- powiedział sarastycznie

-daruj sobie, nie wezwałem cię tu na mile pogaduchy

-słyszałem że ten stary szaleniec w końcu zdechł- prychnął muskularny facet

-najlepsze jest to że jego pokój pokrył się siarką i srebrem ale rozwinę temat gdy wszyscy się pojawią- uprościł

-jasne- westchnął Liam wiedząc już że to będzie jedna z najcięższych misji jego życia i skierował się do pokoju który zawsze otrzymywał od mulata na takich właśnie zbiorowiskach

Potem pojawiła się jak zawsze uśmiechnięta parka Stylesów. Zayn wezwał wszystkich do salonu aby omówić z nimi sytuacje. Postanowił równocześnie nie zaniedbywać Nialla więc wezwał go do siebie. Blondyn usiadł na kolanach mulata wystraszony obecnością mężczyzn. Zwłaszcza tego muskularnego mężczyzny, który wyglądał jakby już dziko pieprzył go w myślach. A Niall nadal był przecież prawiczkiem.

-to może być jedyna szansa na odnalezienie Javada- warknął mulat na koniec tłumaczenia zaistniałej sytuacji

Javad był bratem bliźniakiem Zayna. Bracia byli nierozłączni do momentu w którym ich ojciec nie zabrał na polowanie tylko jednego z nich. Dwa tygodnie później stary Malik pojawił się w domu sam, ledwie żywy. Zayn nigdy nie wybaczył ojcu tego, że zostawił młodego chłopaka samego. Zayn dzięki swojej bliźniaczej więzi wiedział jednak że jego brat gdzieś tam jeszcze żyje. Nazajutrz czterech mężczyzn spakowało się do wielkiego samochodu mając w planach rozwiązać zagadkę zaklętej drogi. Z miejscowych legend dowiedzieli się że kilka lat temu samochodu jadące drogą 566 w sąsiednim mieście ginęły a ich kierowcy zostawali odnajdywali bez serca z wręcz rozszarpaną klatką piersiową, twarzą i kroczem. Potem problem zniknął ale teraz nasilił się i wszyscy czterej wiedzieli dlaczego. Zayn nim wyjechał razem z trójką...może niekoniecznie przyjaciół ale współ- łowców postanowił odebrać swojej nowej zabawce dziewictwo.

-rozbierz się- wydał pierwszy rozkaz

Blondyn wystraszony ale i posłuszny zaczał bolesnie powoli rozpinać guziki swojej koszuli. Zaynowi to nie przeszkadzało. Napawał sie każdym widokiem mlecznobiałej, tak niewinnej skóry chłopca. Błekitna koszula spłynęła z chudych ramion nastolatka po czym ten zastygł w miejscu

-spodnie też- prychnął Zayn

W oczach mniejszego pojawiły się łzy ale posłusznie pozbył się jeansów. Stał przed Malikiem w samych bokserkach. Biały materiał opinał się mocno na kształtnych pośladkach chlopczyka. Po chwili i one leżały na ziemi

-kiedy wrócę, zmienimy ci ubrania, tak jak mówiłem na damskie ciuchy i będziesz musiał słuchać i wykonywać rozkazy również innych chłopaków

-ale...

-bez ale! Kładź się na łóżku!- ryknął Malik- powinieneś być mi wdzięczny że to ja cie rozdziewiczam!

Niall zastanawiął się gdzie podział się jego kochany i miły Zayn Malik, jego tatuś... właśnie tatuś!

-Tatusiu, delikatnie prosze- załkał

Mulat na chwile zastanowił się co powinien zrobić. Wstał i szybko pozbył się ubrań po czym westchnął cięzko

-wypnij się, dam ci najprzyjemniejsze rozciąganie ale nie licz że zatrzymam się kiedy w końcu moje przyrodzenie znajdzie się w twoim ciasnym wnętrzu

-dobrze, dziękuje tatusiu!

Niallowi na prawdę chciało się płakać na zaistniałą sytuację. Chyba wolał by umrzeć niż robić to a potem być dziwką dla każdego kto zechce. Chłopiec po chwili poczuł jak ciepły język mężczyzny który go kupił objeżdża dookoła pierścień jego mięśni. Było to przyjemne ale on nie chciał się do tego przyznać. Wolał z tym walczyć. A może jednak tylko próbował. Gorący język mulata był wręcz idealny. Nogi chłopca były jak z galarety. Trzęsły się i nie był w stanie dłużej się podpierać. Mocno wytrysnął na białe prześcieradło pod sobą i bezsilnie opadł na to wszystko. Zayn zaśmiał się cicho na widok tak zrujnowanego chłopca za pomocą samego języka. Już widział jak będzie go torturował zabawkami cały dzień kiedy w końcu odnajdą Javada. Wielki kutas Zayna lekko wsunął się w otworek blondyna. Chłopiec zaczął krzyczeć ale dominat skutecznie to zagłuszył wciskając twarz młodszego w poduszki. Kiedy ten się uspokoił pociągnął mocno za włosy chłopca i zaczął rytmicznie poruszać się w jego wnętrzu. Uległy cicho łkał czując jak jego wejście płonie. Po piętnastu minutach ciepła sperma rozlała się głęboko w wnętrzu chłopca. Zimna zatyczka została wsunięta w miejsce kutasa Malika, który szybko się ubrał

-póki nie wrócę chodzisz nago i nie wyciągasz z siebie zatyczki, a teraz chodź pożegnać się z tatusiem i innymi chłopcami

Zayn Malik był potworem. Niall spojrzał na mężczyznę

-ogarnij się trochę i za dziesięć minut widzę cie na dole- wydał rozkaz mulat

Niall na prawdę szybko znalazł się w łazience zmywając łzy. Nie będzie przecież płakał przy nich wszystkich. Nie może pokazać im słabości.



WIEM ŻE MALAIKA I MALIK BARDZO CIĘŻKO SIĘ CZYTA W ZESTAWIENIU OBOK SIEBIE, ALE JAK PEWNIE SIĘ DOMYŚLACIE ZOSTAŁO TO UTWORZONE SPECJALNIE

W BONUSIE MOGĘ WYJAŚNIĆ ŻE MALAIKA OZNACZA ANIOŁ W JĘZYKU SUAHILI

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro