Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

beautiful goodbye- 3

Czterech mężczyzn było w drodze do Maine, jednego ze stanów, do miasta Portland.Ich drobne piekło dopiero się zaczynało. Para Stylesów dostało osobny pokój z wielkim łóżkiem małżeńskim a Liam oraz Zayn zwykły dwuosobowy pokój. Po ciężkiej nocy z samego rana Malik znalazł się na stronach internetowych stanu. Kobieta w bieli była tutejszą legendą i głównym tematem turystycznych wycieczek. Kobieta w wieku 11 lat została sierotą. Była bita i zastraszana przez opiekunów domu. Była tamtejszym kozłem ofiarnym, ale to niedługo potem miało się zmienić. Zakochała się w chłopcu z rodziny, która ją adoptowała. Mieli dwójkę dzieci, bliźnięta, chłopców. Rodzice młodej pary nie godzili się na ten związek i chcieli oddać wnuczęta do domu dziecka. Wystraszona kobieta chcąc je chronić przed piekłem z którego ledwie uciekła utopiła je w wannie. Jako kare szaleńczy rodzice wmurowali ją w ścianę. Jej mściwy duch od tamtej pory zabija wszystkich chłopców do wieku 25 lat. Tyle lat miała jej miłość w chwili jej śmierci. Całę szczęście wszyscy czterej byli jeszcze w odpowiednim wieku by stać się "ofiarą" ducha. Ofiarą która później się jej pozbędzie.

-dość mrocznie

-od dawna nie widziałem ducha żadnej kobiety, w świecie wilkołaków kobiety są do opieki i wychowywania młodych, przypadek że to z nimi można się jeszcze jakoś dogadać- westchnął Liam

-u mnie jest kompletnie inaczej, to wampirzycą łatwiej się poluje- wdał się w dyskusje jeden ze Stylesów

-dobra skończcie, skupmy się na tym- warknął zły Zayn- co tu pisze dalej...



Niall obudził się zalany potem. Od najmłodszych lat koszmary stały się nieodmienną częścią jego młodzieńczego życia.Myślał ze z czasem się przyzwyczai ale prawda była inna. Potwory stawały się co raz mroczniejsze i co raz gorsze, okrutniejsze. Tym razem wcale nie było lepiej. Widział kobietę w pięknej białej sukience. Ona cała była piękna tylko... stała nad wanną. Wanną pełna krwi, woda wylewała się na panele a panie w sukience obróciła się do Nialla mając na twarzy psychiczny uśmiech. Wręcz wbiegła w blond chłopca cały czas lecąc przed siebie, przeszła przez jego ciało i pobiegła dalej. Młodszy chłopiec z trudem łapał powietrze wystraszony ale nadal się nie budził. Zrobił kilka kroków do przodu i spojrzał w wannę dostrzegając dwoje małych chłopców...martwych

-Aaaaaaaa!- krzyczał ile miał sił w płucach budząc się tym samym.



-Dziwne, piszą tu że kobieta mieszkała na Bloodspil Street, przejeżdżamy tamtędy ale nic tam nie było- westchnął Malik, jadąc tutaj na prawdę nie widzieli niczego, pustka, żadnych domów czy nawet znaków, droga przez pustkowie. Nic tu nie rosło a ziemia była równiutka. W miejscu w którym kończyła się ta ulica rozpoczynało się miasto.

-Sprawdź co jest teraz wokół tej ulicy- jęknął Harry po czym Liam wyjął telefon a Louis mapę. Styles okazał się tym sprytniejszym. Brak zasięgu, to miejsce zdecydowanie było dziwne. Tak wielkie miasto a nie było tu zasięgu.

-Właściwie to nic, ulica- westchnął Louis jeżdżąc palcem po drodze na mapie. Prosta droga a wokół pustka, tak jak myśleli, tak jak sądził Zayn

-Nie... most- westchnął Harry patrząc dokładnie na mapę- most zamknięty od wielu lat, droga jest rozmyta w tym miejscu- wskazał na małą plamkę, która jednak wiele znaczyła- jej dom musi prowadzić przez ten most i być pod plamką dlatego na tym zakręcie zostają znajdowane martwe ciała. Policja nie zapuszcza się na takie tereny- westchnął przecierając twarz zmęczony- droga jest tak stara że nikt jej nie zauważa, nawet my...



Niall w śnie znowu znalazł się w łazience. Z ciężkim oddechem postanowił opuścić nawiedzony dom. Schodami skierował się na dół. Za oknem usłyszał grzmot i obrócił głowę w tamtą stronę. Schody zalała biel i kiedy Niall znowu skupił się na wyjściu, dom nie wyglądał już na taki zadbany. Właściwie teraz przypominał opuszczony od wielu lat stary zabytek. Szybko zszedł na dół i opuścił przerażające go co raz bardziej miejsce. Kolejny błysk i Niall znalazł się na moście pośrodku nicości. Wystraszony spojrzał w dół. Nawiedzony dom znajdował się na samym dole.

-Nie- szepnął i zaczął się cofać. Nie zauważył barierek i potknąwszy się o nie zaczął lecieć w dół. Znowu obudził się z głośnym krzykiem



-pojedziemy tam z rana, jestem padnięty!- warknął lokers na co usłyszał tylko prychniecie Zayna

-jasne tylko nie krzycz zbyt głośno gdy Louis będzie cie rżnął

-kretyn-sapnął wspomniany chłopak ciągnąć swojego kochanka za sobę

Pozostała dwójka chłopaków wybuchła śmiechem. Zdecydowanie tęsknili za spędzaniem czasu w ten sposób. Zalały ich wspomnienia jak dzieliła ich tylko ściana i nie mogli spać przez krzyki tamtej parki.

-to chyba najlepsze co mogłeś zrobić- zaśmiał się Liam padając na łózko zmęczony- wiesz za czym najbardziej tęsknie?- spytał

Malik zbliżył się do niego i spojrzał nań z góry. Liam złapał go za ubrania i ściągnął do siebie. Ich usta mocno się zderzyły i żaden się tym nie przejął. Do ich walki dołączyły po chwili również zęby. Oderwali się od siebie gdy zabrakło im tlenu ciężko dysząc

-Właśnie za tym...

-ja też za tym tęskniłem- uśmiechnął się mulat

W pokoju Liama i Zayna było właściwie głośniej niż w pokoju Harrego i Louisa dzisiejszej nocy. Mulat zapomniał o chłopcu który czekał na niego w domu, który co chwila budził się płacząc i krzycząc. Zayn zapomniał o dokładności słów jego przodka "On tu jest", zapomniał w jakikolwiek sposób zabezpieczyć swój dom i Nialla.



-kim jesteś? Zostaw mnie!- krzyczał blondyn skulony w kącie pokoju

-nie masz się czego bać, jestem przyjacielem- tłumaczył niski głos

-nie znam cie i nie wyglądasz na przyjaciela. Jak się tu znalazłeś?!- krzyczał dalej Niall czując chłodny oddech na karku mimo że za plecami miał tylko ścianę

-nie mogę tu dłużej zostać- zignorował go mroczny głos- ale zostawię ci obrońce- zaśmiał się demonicznie i znikł

Niall zobaczył wielkiego psa o trzech głowach, psa... to zwierze nie było psem. Demon lezący u nóg Nialla był bestią znana mu z koszmarów z dzieciństwa. Pożeracz dusz... Cień. Po policzkach blondyna zaczęły spływać łzy. Nie mógł tu zostać, ta bestia pożarła by Zayna... wszystkich. Niall musiał uciekać, jak najdalej. Na myśl od razu przyszedł mu opuszczony dom z jego snu. Pustkowie. Duch ucieknie kiedy tylko zobaczy pożeracza. Tam będzie bezpieczny. Wziął kilka ubrań Zayna i trochę jedzenia po czym udał się w piesza wędrówkę do opuszczonego miejsca. Według jego obliczeń dotrze tam jutro wieczorem jeśli nie będzie się zatrzymywał. Ruszył a w jego własnym cieniu dostrzegł bestie, przed która chciał chronić Zayna. Nie wiedział jeszcze, że lepiej by było nigdy nie opuszczać mu posiadłości Malika.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro