Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 44

​- Kocham cię – powiedział Tom, gdy zobaczył, że jego ukochana otworzyła oczy. Minął miesiąc, odkąd wzięli ślub, a on i tak budził ją tak codziennie. Lily bała się spojrzeć przyjaciołom i rodzinie w oczy więc wysłała im tylko listy. Najdłużej zastanawiała się nad tym do Rigela. Wiedziała, że go zawiodła i że on jej teraz nienawidzi, ale jemu nie mogła już dać nic więcej, a Tomowi tak. Rigel ma przyjaciół i rodzinę, do której ona nie należy i nigdy nie należała. Pewnego razu rozmawiała o tym nawet z Kate i Christy, która akurat przyszła w odwiedziny.

​- Dziękuję ci Kate, za wszystko. Za to, że nie miałyśmy kontaktu, a ty i tak zrobiłaś dla mnie więcej niż ktokolwiek inny – powiedziała, uśmiechając się z miłością. Blondynka była dla niej jak siostra. Odkąd przyjechała do jej domu, spędzały każdą noc na rozmowach i żartach. Lily dawno się tak nie śmiała jak w towarzystwie Kate i Eddiego.

​- Nie ma za co Lily na pewno ty zrobiłabyś to samo dla mnie – powiedziała kobieta, kładąc jej rękę na kolanie. Christy uśmiechała się ciepło, gdy na to patrzyła. Lily opowiedziała im wszystko z drobnymi szczegółami, pomijając oczywiście te najnudniejsze fragmenty i niektóre drastyczne. Jej przyjaciele nie mogli uwierzyć w to co wycierpiała.

Eddie był wściekły. Nigdy nie lubił Toma, ale nie zrobił nic by odciągnąć od niego Lily. Przynajmniej nic co powinien zrobić. Zachowywał się jak szczeniak czym wepchnął ją w ramiona tego potwora. Gdyby się wtedy postarał ona teraz nie wyglądałaby tak i nie opowiadałaby historii, która był gorsza od jego koszmarów.

Kochał Rigela mimo, że był tak podobny do NIEGO, ponieważ miał też w sobie jej cząstkę.

​- Ale nie zrobiłam, a ty tak. Ja już nie jestem i w sumie nigdy nie byłam jego rodziną. Poświęciłam dla niego wiele, ale nigdy jako matka. Nawet go nie urodziłam – powiedziała Lily.

Christy patrząc na nich wszystkich czuła się jakby czas się cofnął. Siedzieli tu i śmiali się godzinami, a tak naprawdę wiedzieli, że to tylko cisza przed burzą. Im los nigdy nie odpuścił. Mimo iż usilnie to od siebie odsuwali to tak naprawdę wiedzieli, że są z przeklętego pokolenia.

Pokolenia więźniów przeszłości.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro