Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Tom Riddle płakał. Naprawdę płakał. Najprawdziwszymi ludzkimi łzami.

Szedł po opustoszałym zamku. Wszyscy byli na obiedzie, a on nie mógł przestać myśleć o niej.

Jak mogła go zostawić?

Szedł TAM.

Pierwszy raz od tak dawna miał przekroczyć próg miejsca, gdzie o północy miesiąc temu byli jeszcze tacy szczęśliwi.

A teraz jej nie było.

Złapał się gwałtownie poręczy schodów, gdy poczuł obezwładniający ból w okolicach serca. Jęknął, ale parł naprzód.

W końcu stanął pod portretem Grubej Damy, która wpuściła go bez pytania.

Nigdy wcześniej i nigdy później tego nie zrobiła.

Rzucił zaklęcie na schody i zaczął się po nich wdrapywać. Było to prawie ponad jego siły.
​Gdy w końcu dotarł na miejsce, pchnął drzwi bez pukania. Nie widział sensu by to robić.
​Ona i tak już nie otworzy mu drzwi.

To co zastał w środku prawie powaliło go na kolana. Wszędzie były porozwalane jakieś ubrania, ale to nie mogło się równać z tym co zobaczył przy oknie.

Lily stała na krawędzi parapetu chwiejąc się niebezpiecznie. Miała zamknięte oczy, a z jej twarzy można było wyczytać jedynie ulgę.
​Nie wiedział jak to się stało, że różdżka pojawiła się w jego dłoni. Okno zatrzasnęło się z hukiem, a Lily została odepchnięta pod samą ścianę.

Upadł na kolana i zaklął głośno. Ona na początku zamarła i wpatrywała się jedynie w swoje ręce, by chwile później zacząć płakać spazmatycznie jakby dopiero teraz dotarło do niej co chciała zrobić. Zacisnęła ręce na głowie i krzyknęła.

Co chwila upadając na twarz, ruszył do niej na czworakach i objął ją najmocniej jak w tej chwili potrafił. ​

Pod palcami czuł, jak drży. Każda nawet jej najmniejsza komórka.

Zacisnął zęby i na drżących nogach wstał razem z nią na rękach. Cały drgał z wysiłku, a jego twarz zrobiła się czerwona.

Prawie rzucił ją na łóżko i opadł obok niej.
​Cały czas płakała. Objął ją ramieniem i przykrył kocem. Płacz sprawiał, że szybko się męczyła. Teraz już drżała z zimna, które dodatkowo zostało spotęgowane przez otwarte przez długi czas okno.

​- Tom – wyszeptała, szlochając.

- Już dobrze. - Pogładził ją po policzku i zamknął oczy.

Tylko na chwilę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro