Koma Jedenaście
Od tej nocy zdarzyło się wiele przykrych zdarzeń. Mianowicie:
A) Kolejne wyobrażenia popełniały samobójstwo do Ever dołączyło pięć kolejnych - Izabell, Rainford, Zainford, Hunter i Holder ( wszyscy byli jak dzieci/ przyjaciele Heruś)
B) Ostatni zabił najpierw Saalama który niedość, że był wyobrażeniem to jeszcze kawalerzystą-podwójny cios dla ich Heru
C) Pies ( kotołak) przepadł na kilka dni, później Kot ( piesołak) znalazł jego martwe truchło. Miał rozszarpane gardło.
A wszystko w jeden tydzień. To jasne, że ktoś chciał ją złamać i udało mu się. Kto by przypószczał, że najczulszym punktem Hed są wytwory czarnej magii?
Heru En' Du.... przepraszam cień dawnej Heru En' Du, ciągle siedział na łóżku w tej samej pozycji dzień i noc. Wychodziła tylko na pogrzeby - ja musiałem otwierać portal - nie miała siły. Zablokowała moce swoim Kawalerzystom by niemogli przychodzić. Nic niepiła, przez co jej cień gęstnieje ( kolejny straszny ból) i włosy zmieniają kolor na biały - o znaka braku chantry. Rana nieleczyła się. Pękło jej emocjonalne serce.
Tak bardzo chciałem pomóc, ale coś mnie powtrzymało, jakaś niewidzialna siła w pływała na mnie. Gdy już miałem wejść, zatrzymywała mnie i ''kazała'' odejść na dół. Bałem się? W końcu w czwartek następnego tygodnia udało mi się przełamać i wejść do pokoju.
Usiadłem na łóżko obok Hed - miała głowę schowaną w kolana i uszy oklapnięte. W ziełąm ją na ręce i położyłem na swoich nogach, a sam oparłem się o ścianę. Objąłem ramionami
- Dlaczego to wszystko trzymasz w sobie?- powiedziałem jej do ucha.
- Ws..tydze....się..że..by..le....zako..ńczenie...żywotu...mo...ich...blis..kich...mni..e..za..łamuje- usłyszałem
- I dlatego siebie wykańczasz? Myślisz, że tego by chcieli? Po zwolisz wygrać wrogowi? Niepoddająca się poddaje się? Dlaczegsprawiasz bół tym którzy jeszcze żyją i kochają?- nielubiłem wytykać, ale teraz musiałem kto wie jak by się to skończyło gdybym tego niezrobił?
- Ale...ni..kt..nie..ko...cha..Śmie..rci... - Rozpłakała się. Przyciągnąłem ją do swojej klatki piersiowej. Łzy, które w istocie były rozwodnionym cieniem, moczyły moją koszulę
- Głupia, ja cię kocham - podnisłem jej głowę opierając kciuk na podbrudku. Zbliżyłem usta do jej ust, i mocno pocałowałem. Miała je suche. Nikt jeszcze ich nie całował.Była zaskoczona, ale nie odepchneła mnie. Uśmiechnełem się odrywając się. Z powrotem opadła na moją klatkę, a ja ją przytuliłem
- Napij się mojej chantry - spojrzała na mnie zwrokiem ''moge?''. Ponownie się uśmiechnąłem. Rozpiąłem ubranie na tyle by mogła wbić się w moją szyję.Rozwarła usta- miała wysunięte białe, ostre kły podobne do moich. Przybliżyła się, i zagłebiła zęby w ciało. Syknąłem cicho. Normalnie by cię takie ''wyssanie chantry'' zabiło, ale gdy jesteś demonem z najwyszej półki, masz tyle chantry, że nierobi tobie to różnicy. Po paru dobrych minutach skończyła. Już wyglądała lepiej i odrazu zasneła wtulając się - niewiem czy swiadomie czy nie- w moją koszule zasneła, w końcu. Niechcąc budzić siedziałem tak aż w końcu zasnąłem. Oficjalnie uznaję za zdobyty kolejny level!
~~~~~~~~~
a autor przeklina kuzynke za jej okrucieństwo
Izabell nożyk heru en' du
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro