Rozdział 8 | Zebranie na Białorusi |
Drogi pamiętniku :
Dziś czwartek i wraz z Szymonem postanowiliśmy pójść na zebranie. To będzie pierwsze zebranie w którym będę uczestniczyła, od czasów wyjazdu...
Sara
Obudził mnie odgłos z kuchni. To Szymon robił śniadanie. No niestety nie był najlepszymi kucharzem. Więcej zrobił bałaganu, niż ugotował, ale to i tak było bardzo słodkie...
Wstałam i poszłam się ubrać...
- Cześć Szymon, co robisz dobrego?
- O wstałaś, naleśniki z musem czekoladowym
- To super
- Tak, siadaj, zaraz będą
Zjedliśmy śniadanie i poszłam się przebrać w mój "zebraniowy strój"...
Mieliśmy dwadzieścia minut do rozpoczęcia...
- Jedziemy?
- Tak, już idę
Postanowiliśmy pojechać tramwajem...
Pobiegliśmy na przystanek i poczekaliśmy na tramwaj. Przyjechał spóźniony. Do zebrania zostało dziesięć minut. Weszliśmy do środka. Usiadłam przy oknie, żeby oglądać miasto...
Po paru minutach byliśmy na miejscu. Sala znajdowała się na małej ulicy na samym skraju miasta. Ciężko byłoby się tak dostać jakby nie było tramwaji. Nawet taksówka tak nie jeździ...
W sali było już parę osób. Usiadłam w szóstym rzędzie. Wolałam słuchać niż cokolwoek mówić w mało znanym mi języku...
Zebranie rozpoczęło się równo o dwunastej i odbywało się w języku rosyjskim...
- Здравствуйте, дорогие братья и сестры. Это четверг. Время встречи. Мы собрались здесь, чтобы поклоняться Богу и слушать его голос (głos pastora) (pl. Dzień dobry, drodzy Bracia i Siostry. Jest czwartek. Czas zebrania. Zebraliśmy się tutaj aby wielbić Boga i słuchać jego głosu)
Byłam bardzo szczęśliwa będąc na zebraniu. Moja religia gra bardzo dużą rolę w moim życiu. Wstąpiłam do niej w wieku 10 lat. Byłam bardzo młoda, ale udowodniłam, że potrafię decydować o własnym życiu...
- Не беспокойся ни о чем, но во всех вопросах представь свои молитвы Богу в молитве и умоляя с благодарением! (pl. O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem!)
Zebranie się skończyło. Nie chciałam wracać do domu, więc przekonałam Szymona, żeby pójść na miasto...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro