Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6 | Dziewczyna z Kijowa |

Drogi pamiętniku :

Kijów jest cudowny! Mieszkam tu dopiero dwa dni, a czuję się jak w domu...
Od dziś rozpoczynam poszukiwanie Szymona. Nie widziałam go od momentu zebrania. Nie mogę się doczekać dnia, kiedy go zobaczę...

Sara

Obudziłam się wcześnie rano. Od rana padał deszcz. Uznałam, że nawet deszcz nie zniszczy moich planów. Ubrałam się w mój deszczowy strój ( żółty płaszcz przeciwdeszczowy, żółte kalosze) i wyszłam z mieszkania.

- W tym stroju wyglądam pewnie jak kaczka (pomyślałam)

Szłam ulicami miasta i szukałam jakiegoś znaku, gdzie może przebywać Szymon?

- Gdzie mam go szukać? (pomyślałam)

Przypomniałam sobie jak parę lat temu, szukałam informacji o mojej koleżance...

- Urząd Miasta tam muszę się udać! (powiedziałam)

Moje zdolności językowe nie były najlepsze, dlatego znalezienie odpowiedniej ulicy sprawiło mi wielką trudność...

W końcu znalazłam. Urząd Miasta znajdował się na ulicy Карла Маркса. ( pol. Karola Marksa)

Stresowałam się wejść do środka...

- Nie znam dobrze języka, nie umiem czytać ani pisać po  ukraińsku. Co ja powiem? Co zrobię, jak nie zrozumiem, co do mnie mówią? (pomyślałam)

Weszłam do środka. W urzędzie znajdowała się garstka ludzi. Na krześle pod pokojem numer 4 siedziała młoda dziewczyna, trzymała w dłoniach kilka egzemplarzy czasopisma "Давайте искать Бога!" ( Szukajcie Boga!). Znałam to czasopismo, swojego czasu czytałam je na zebraniach...

- Sara?! (usłyszałam)

- Przepraszam znamy się? (zapytałam)

- Sara to ja Мария Миколайова (Maria Mikołajowa) studentka z wymiany! Poznałyśmy się na zebraniu w Polsce, jak się cieszę, że Cię widzę! (powiedziała)

- Maria! Ja też się cieszę. Nie widziałyśmy się ponad pięć lat. Co tu robisz?

- Co ja? Co ty tu robisz? Odkąd pamiętam, nie lubiłaś "chodzić" po urzędach

- To prawda, nie lubię, ale muszę znaleźć informację o pewnej osobie. Jest mi ciężko, bo nie znam języka, pomożesz mi?

- Jasne! Tak się składa, że ja tu pracuję! Chodźmy do mojego gabinetu (powiedziała)

- Naprawdę? Ale mam szczęście! Bardzo Ci dziękuję

Gabinet Marii znajdował się na drugim piętrze, w środku wyglądał jak dżungla, wszędzie było pełno roślin...

- Podaj mi dane osoby, o którą pytasz

- Nazywa się Szymon Maksymilian Olegowicz i jeśli powiedział prawdę mieszka w Kijowie. Proszę, powiedz, że znalazłaś coś o nim!

- Tak, znalazłam. Mieszka w Kijowie na ulicy царя Николая (Cara Mikołaja) 27, jest pastorem w tutejszym Kościele Protestanckim na ulicy Русский (Rosyjskiej) 79д, tyle co znalazłam, napiszę Ci cały adres na kartkę

- Dziękuję Ci bardzo, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo mi pomogłaś

- Nie ma za co dziękować, to moja praca. Podaj mi swój numer telefonu, jak coś jeszcze znajdę to zadzwonię

- 556 677 788, ja lecę jeszcze raz dziękuję, pa

- Pa

Wyszłam z budynku. Zamierzałam jak najszybciej udać się pod podany na kartce adres...

(adres)

Симон Максимилиан Олегов
Улица Царя Николая 27

Протестантская церковь
Улица Русский 79д

Chodziłam po mieście i szukałam wyznaczonej ulicy. Po trzydziestu minutach odnalazłam dom Szymona. Był to mały, biały domek na końcu ulicy. Postanowiłam zapukać...

- Кто там? ( usłyszałam głos Szymona pytającego przez drzwi)

- Szymon? Czy zastałam Szymona Olegowicza?

- Tak, kto mówi? (zapytał)

- To ja Sara, pamiętasz mnie?

(otwiera drzwi)

- Sara! Jak miło Cię widzieć. Co tu robisz?

- Przyjechałam do Kijowa, żeby Ci coś powiedzieć

- Не двигайтесь! (pl. Nie ruszać się!) (usłyszałam z za pleców)

Odwróciłam się. Przede mną stali wysocy mężczyźni, policjanci...

- Что происходит? (pl. O co chodzi?) (zapytał Szymon)

- Ищу Шимона Максимилиана Олеговича (pl. Szukam Szymona...)

- Я Шимон Олегович (pl. Ja jestem Szymon Olegowicz)

- Ты идешь с нами! ( pl. Jedziesz z nami!)

Stałam i przyglądałam się całej sytuacji. Nie wiedziałam, o co chodzi...

- Zostań tu Saro! Niedługo wrócę (powiedział i pojechał z policjantem)

Weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Bałam się, że policjant wróci po mnie...

- O co tu do cholery chodzi?! Czemu go zabrali?! Czy mam się go bać? Co zrobił? Przecież za nic nie jedzie się na komisariat. Może był świadkiem morderstwa albo wypadku?

Zadawałam sobie milion pytań...

Zrobiłam się głodna. Postanowiłam zrobić sobie obiad. Otworzyłam lodówkę. Nie było tam nic oprócz mleka. Musiałam zaspokoić się samym mlekiem...

Przygotowana byłam na siedzenie w jego domu dzień, może dwa. Strasznie mi się nudziło...

- Zaraz zwariuję, jeśli w ciągu godziny nie dostanę żadnej informacji, to wychodzę!

Czekając na jakąś informację, czytałam wspaniałą książkę, którą znalazłam w domu Szymona...

Nagle zadzwonił telefon, numer nieznany...

- Tak, słucham? (zapytałam)

- Сара? Вы в Киеве? (pol. Sara? Jesteś w Kijowie?)

Już gorzej nie mogłam trafić, mój język rosyjski i ukraiński nie poprawił się wystarczająco, żebym dużo zrozumiała.  Musiałam sobie jakoś poradzić. Wzięłam słownik z półki i sprawdzałam co mówi mężczyzna... 

- Да, я в Киеве. С кем я разговариваю? (pol. Tak jestem w Kijowie. A kto mówi?)

- Меня зовут Василий Петрович. Я пастор во Львове. Я представляю Украинский христианский совет. Я обеспокоен отсутствием новостей от пастора Олеговича (pol. Jestem Wasyl Piotrowicz. Pastor we Lwowie. Reprezentuję Ukraińską radę Chrześcijańską. Martwi mnie brak informacji od Pastora Olegowicza)

- Шимон Олегович в полицейском участке! (pol. Szymon Olegowicz jest na posterunku policji!)

- Сара, я получила информацию о тебе от пастора Wójcika из Польши. Вы должны заменить пастора Олеговича (pol. Saro, otrzymałem informację o tobie od Pastora Wójcika z Polski. Musisz zastąpić Pastora Olegowicza)

- Я? Как! (pol. Ja? Jak?)

- Иди в церковь сегодня. Вы все там узнаете. Удачи! (pol. Idź dziś do kościoła. Tam wszystkiego się dowiesz. Powodzenia!)

- W jaki sposób miałabym zastąpić Szymona? (pomyślałam)

Musiałam się przebrać. Ubrałam elegancki strój i poszłam w stronę kościoła...

- Jak ja zwyczajna dziewczyna miałabym zastąpić Pastora!? (pomyślałam)

Kościół w Kijowie znajdował się na ulicy Rosyjskiej, to niedaleko od domu Szymona...

Szłam dziesięć minut i dotarłam. Kościół nie był zbyt duży, był bardzo malutki i drewniany...

Weszłam do środka. Nikogo nie było. Poszłam na zaplecze. Zapukałam...

- Доброе утро! (pol. Dzień dobry!)

- Бог благословил! (pol. Szczęść Boże!)

- Меня зовут Сара. И я должен заменить пастора Шимона Олеговича (pol. Jestem Sara. Muszę zastąpić Pastora Szymona Olegowicza)

- Да да (pol. Tak tak)

- Что мне здесь делать? (pol. Co miałabym tutaj robić?)

- Вы были на встрече в последнее время? Да? Вы должны сделать то же самое (pol. Była Pani ostatnio na zebraniu? Tak? To ma pani robić dokładnie to samo)

Mężczyzna mówił bardzo szybko. Rozumiałam co drugie słowo. Wiedziałam, że nie czeka mnie łatwa robota...

- Я был на встрече. Думаешь, я справлюсь? (pol. Byłam. Myśli Pan, że sobie poradzę?)

- Я уверен! (pol. Jestem pewien!)

Mężczyzna wyszedł. Ja zostałam sama. Musiałam sobie poradzić. Tyle razy byłam na zebraniach. Postanowiłam napisać sobie na kartce, co będę mówiła...

Przyszedł czas zebrania. Ludzie przychodzili i siadali na miejscach...

Wyszłam na podium...

- Бог благословил! Я Сара. Я заменяю пастора Олеговича. Давайте начнем встречу! ( pol. Szczęść Boże! Jestem Sara i zastępuję Pastora Olegowicza. Zacznijmy zebranie!)

Ludzie dawali po sobie poznać, że się cieszą z mojego zastępstwa...

(zebranie)

Zebranie trwało godzinę. Po zakończeniu wszyscy bili mi brawa. Byłam taka dumna...

- Спасибо всем за теплый прием! (pol. Dziękuję wszystkim za miłe przyjęcie!)

Ludzie pomału wychodzili z kościoła...

Postanowiłam chwilkę zostać i się trochę rozejrzeć...

Na drewnianych ścianach wisiały cytaty z Biblii i zdjęcia z zebrań i wyjazdów...

Na jednym z nich był Szymon...

- Jaki on piękny! (powiedziałam w myślach)

Zamknęłam drzwi od kościoła i poszłam w stronę domu Szymona...

Robił się wieczór. Siedziałam na kanapie. Oglądałam telewizję i piłam gorącą kawę. Czekałam na telefon z wyjaśnieniem...

Niestety usnęłam ze zmęczenia...

W środku nocy obudził mnie dźwięk telefonu...

- Kto tam?

- Dobry wieczór Saro, to ja Szymon

- Boże Szymon! Czemu się nie odzywałeś? O co chodziło z tą policją?

- Długo by opowiadać. Muszę wyjechać poza Ukrainę

- Dlaczego? Kiedy?

- Za godzinę wyjeżdżam do Mińska

- Jadę z tobą!

Nie mogłam pozwolić, aby go znowu stracić. Postanowiłam pojechać z nim...

- Jesteś pewna?

- Tak, pojadę z Tobą

- Dobrze to idź szybko do domu po swoje rzeczy, spotkamy się na lotnisku

Ubrałam się i wyszłam. Czym prędzej chciałam dojść do hotelu zabrać moje rzeczy...

Dotarłam na miejsce. Nie miałam dużo do pakowania. Po przyjeździe tu nie rozpakowałam walizki, więc miałam ułatwione zadanie...

Zapłaciłam za nocleg i wyszłam z hostelu. Biegłam na lotnisko...

Samolot odlatuje za trzydzieści minut, a ja jestem ulicę dalej...

(lotnisko)

Zobaczyłam Szymona. Czekał na mnie przy wejściu...

- Jestem

- A więc jednak

- Tak! Nie zostawię Cię samego. A przy okazji będę miała fajną wycieczkę

- Chodźmy

Lotnisko w Kijowie było wielkie...

- Pierwszy raz lecę samolotem, trochę się boję

- Nie ma się czego bać. Wszystko w porządku. Lecimy jednym z najlepszych samolotów na Ukrainie. To ten, wchodźmy

Weszliśmy na pokład samolotu. Usiedliśmy na miejscach. Bilety już dawno były kupione przez Szymona...

- Сардэчна запрашаем на борт S309, Ласкаво просимо на борт S309 ( pol. Witamy na pokładzie samolotu S309)(usłyszałam głos z głośnika)

W samolocie było bardzo dużo ludzi. Bałam się, że samolot się przeciąży i upadnie. Szymon skutecznie mnie pocieszał i dzięki niemu nie myślałam o tym...

- Wiesz ile będzie trwał lot?

- Około sześciu godzin

- Co będę robiła sześć godzin? (pomyślałam)

Szymon przez cały lot opowiadał mi o sobie. Gdzie się urodził, gdzie się uczył itd. Nie wspomniał o tym, dlaczego zatrzymała go policja. Nie chciałam drążyć tematu, może to dla niego bolesne doświadczenie...

Nadciągał koniec lotu...

- Мінск! Мінськ! Минск! Mińsk! (usłyszałam)

Jesteśmy na miejscu. Cały lot minął mi bardzo szybko, dzięki Szymonowi i jego historiom...

Samolot wylądował na miejscu. Wyszliśmy z samolotu na lotnisko. Czułam się cudownie, będąc z powrotem na ziemi...

- Mam już zarezerwowany pokój w hotelu. Zamieszkaj ze mną na czas wyjazdu

- Z miłą chęcią

Był to najpiękniejszy dzień mojego życia. Szymon zaproponował zamieszkanie z nim...

Pojechaliśmy taksówką do hotelu. Nasz pokój miał numer 8. Był to luksusowy apartament, a nie zwykły pokój...

Byłam taka zmęczona, że zasnęłam od razu po wejściu do pokoju...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro