Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

...

Giyuu pov.:

Stałem w miejscu i patrzałem na moją dłoń. Tylko źle się poczułem. A to... przebija całe moje życie. Kwiat, właśnie to wyplułem. Nie wiedziałem co robić, jedyną opcją było pójście do Kochou. Gdy zapukałem najwidoczniej coś mówiła pod nosem aż w końcu powiedziała:
-Proszę wejdź.
Tak jak powiedziała, tak i zrobiłem.
- Co się stało Tomioka-san? Przecież jesteś zdrowy jak źle się czujesz to mi powiedz.
Nie powiedziałem ale wyciągnąłem z kieszenie kwiat i położyłem go na jej biurku.
-To się stało 10 minut temu.
Gdy na nią spojrzałem zobaczyłem że jest zestresowana i się... bała?
-Kochou? Wszystko git?
Spojrzała ma mnie i zrobiła uśmiech.
-Tak, tak czuje się dobrze. Dziękuję że się pytasz.
Znałem jej taki uśmiech. Coś jest nie tak.
-Shinobu... widzę że jest coś nie tak... proszę powiedz.
Popatrzała na mnie i zdjęła uśmiech z twarzy.
-Zbadam ten kwiat i jutro dam ci wyniki. Tylko idź się połuż i jak się znowu źle się poczujesz zawołaj mnie albo Aoi. A teraz dobranoc Tomioka-san.
Powiedziała z czego się odrobinę bałem, aby wołać ją albo któraś z jej dziewczynek?
-Dobranoc.
Powiedziałem I następnie położyłem się spać. To była najgorsza noc.

Next Day ranek 12:38 spotkanie filarów

Shinobu pov.:

-Dzień dobry moje dzieci przepraszam że się spóźniłem ale znowu przez
chorobę miałem problemy. Czy wiecie dlaczego nie ma Giyuu?-Oyakata-sama rozglądnął się po nas wszystkich aż zatrzymał wzrok na mnie- Shinobu czy ty coś o tym wiesz?
Powiedział a każdy popatrzał na mnie.
-Tak... po misji z Sanemin postanowiłam aby został na kilka dni w mojej rezydencji. Wczoraj wieczorem przyszedł on do mojego gabinetu więc spytałam co się stało on nic nie odpowiedział tylko... wyciągnął zakrwawiony kwiat z kieszeni a ja zamarłam. To jest... choroba... Hanahaki... nie wiem czy przeżyje.
Każdy zamarł a Oyakata-sama myślał co by tu zrobić. Uczyłam się o tej chorobie. Choroba która ma korzenie w płucach i rosną w nich kwiaty co jest śmiercią przez uduszenie. Bałam się że nie zdążę znaleźć leku na tą chorobę i że Giyuu umrze, każdy milczał, nikt nie miał odwagi przerwać tą ciszę. Kanjori się rozpłakała a Rengoku i Iguro próbowali ja uspokoić, Muichiro stał i się nie odzywał, Tengen za to zamknął oczy i za czymś myślał, Himejima-san modlił się i prosił aby znowu był zdrowy jak dawniej. Jedynie wiedziałam że Shinazugawa da radę powstrzymać tą ciszę co z tym miałam rację bo właśnie to zrobił.
-JAK TO MA CHOROBĘ HANAHAKI!? PRZECIEŻ ON NIKOGO NIE KOCHA I NIKT GO NIE LUBI!?
Shinazugawa stanął przede mną a każdy się na niego popatrzał.
-Shinazugawa nie mam pojęcia jak jej dostał ale w krótce się tego dowiem i proszę Cię przestań robić różne afery.
Powiedziałam i zamknęłam oczy aby go wogóle nie widzieć.
-AHA ROZUMIEM CZYLI TERAZ BĘDZIESZ ZAMYKAĆ OCZY ABY MNIE WOGULE NIE WIDZIEĆ?!
Otworzyłam delikatnie oczy. Wyciągnął rękę i dostałam z liścia, miałam czerwony ślad na policzku. Tak bolało. Nie potrafiłam mu oddać.
-Sanemi... proszę przeprosz ją. Zaraz pójdziemy odwiedzić Giyuu.
Powiedział Oyakata-sama a każdy był cicho
-Dobra... przepraszam Kochou że Cię uderzyłem...
Powiedział wogule beż manier szkoda że Gyomei mu ręki nie połamał albo... Tomioka...

---------------

Daj eszybkie info o co chodzi z tąd ręką i że Giyuu mógłby by mu połamać. Ogółem jak jeszcze Kanae żyła poprosiła Tomioke aby zawsze bronił ją ponieważ wiedziała że nie będzie wystarczająco silna jak ona i się zgodził a Sanemi jest w top 3 najsilniejszych filarów to już o tym wiadomo.

Długi wyczekiwany rozdział. Sorry że musieliście tyle czekać ale jak zwykle w poniedziałek mam spr z info i muszę się uczyć  i macie już rozdział w  obamitsu

PAPATKI

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro