Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*4*

Bartek przyjechał po mnie kilka godzin później. Przywitałam go całusem w policzek co nie uszło uwadze Pawłowi. Widać było, że sie powstrzymuje przed powiedzeniem prawdy, ale to by było ciosem dla wszystkich.
Wyszłam z nim z mieszkania Pawła i pojechaliśmy na miasto. Niedługo odbędą sie moje urodziny i chciałabym na nie zaprosić całą ekipe. Tak dobrze sie z nimi dogaduję...
Są dla mnie jak...rodzina.

-To, gdzie jedziemy? -Bartek odpalił silnik

-Do jakiegoś centrum, będziesz za mną łaził i nosił moje zakupy, zgoda?

-I tak nie mam nic lepszego do roboty, po zatym lubię z tobą spędzać czas -chwycił mnie za rękę i delikatnie ścisnął. Uśmiechnęłam się i poczułam jak serce zaczyna mi szybciej bić. Dlaczego? Nie wiem...
-Czyli pojedziemy na zakupy...a z jakiej okazji?

-Barti...mam urodziny za tydzień

-Za tydzień?! -niemal krzyknął
-Kurwa zapomniałem, przepraszam-czy mówiłam już jak pięknie przeprasza? Awwww

-Nic nie szkodzi, miałeś prawo-w duchu serca czułam jak coś mnie kłuje i nie powiem, to mnie zabolało

**

Przeszliśmy już chyba 6 sklepów i nadal nic sobie nie znalazłam, za to Bartek znalazł swoich fanów, a raczej oni go. Niektórzy chcieli zdjęcie nawet ze mną, nie powiem czułam sie dziwnie.

-Może już będziemy jechać? -Bartek zaczął masować swój kark

-Daj spokój, nie jesteśmy tu nawet godzinę -zmarszczyłam brwi i zaczęłam go ciągnąć za rękę w stronę kolejnego slepu

-Idź przymierz to- chłopak podał mi czarną sukienkę z wcięciem na plecach

-Nie lubię sukienek

-Ale tylko przymierz, myślę, że bedzie super, na urodziny zawsze trzeba sie jakoś odstrzelić -puścił mi oczko, więc wzięłam wieszak z czarnym ciuchem i poszłam w stronę przymierzalni

Zaciągnęłam zasłonkę i przebrałam sie w sukienkę. Była idealnego rozmiaru. Leżała...w porządku, nie powiem, myślałam, że Bartek wybierze mi coś...nie w moim stylu, ale jednak sie pomyliłam.

-I jak? Dobrze jest? -usłyszałam głos Samuraja za zasłonką
Odsłoniłam ją i lekko się uśmiechnęłam. Chłopak zrobił to samo lustrujac mnie od stóp do głów.
Zrobił krok w przód a ja w tył. Zmarszczyłam brwi kiedy zasłonił za sobą zasłonkę i razem staliśmy w przymierzalni. Poczułam jak dotyka moją rękę, którą po chwili trzyma w swojej dłoni. Mój oddech stał sie ciężki i nie równomierny.
Mimo iż chłopak był niższy od Pawła, sięgałam mu na wysokość nosa.
Widziałam jak powoli zbliża sie a ja instynktownie zamknęłam oczy. Znowu poczułam za sobą ścianę, która sprawiła iż przypomniał mi się Bladii. Pomimo tego bardzo chciałam poczuć smak ust Bartka.
Chłopak w końcu delikatnie musnął moje usta. Po chwili pocałunek stał się namiętny i zachłanny.
Czułam wspaniałe uczucie.

Dam dam daaaaam
Jak sie wam podoba?
Dziękuję za 100 wyświetleń
xoxo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro