Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*2*

Kolejnego dnia pojechaliśmy do Rafała. Chłopacy umówili się na nagranie jakiegoś filmu. U niego w domu. Także zostałam zaproszona.
Będę z nimi za kamerą...z drugiej strony...pilnowała fokusa....

-Hej Rafał- przytuliłam go i ściągnęłam kurtkę wieszając na wieszak.

-Hej Baranku- odpowiedział i razem z Pawłem poszli do salonu.
Pomieszczenie to było urządzone...ładnie. Wszystko miało swoje miejsce, nie tak jak u Pawła.
Ładna, duża kanapa w kolorze ciemnego kasztana, na której znajdują się białe futrzaste poduszki.
Na przeciwko umieszczona już została kamera i miska z chipsami, kilka paczek leżało na ziemi a na tej całej kupce kartonów mały nożyk.

-Będziecie nagrywać paczki od fanów? -zapytałam siadając na swoim miejscu, czyli na czarnym, składanym krześle za kamerą.

-Dokładnie tak, mam nadzieję, że jest tam dużo cytryn.

-Jak będą to zrobimy sobie drineczki.

-Paweł prowadzisz

-A no tak-skrzywił się i podszedł do mnie szybko całując kiedy Flarek nie widział

-Ile będziemy to ukrywać? -poprawiłam mu koszulę w której wyglądał tak uroczo...

-Ile trzeba będzie -pocałował mnie szybko w czoło i usiadł na kanapie

-To co-Rafał klasnął w ręce
-Zaczynamy? -zajął miejsce obok Pawła i kazali mi włączyć kamerę.
Z jednej strony jestem na nich zła, że muszę tu siedzieć i wszystkiego pilnować, nawet odzywać się nie mogę. Ale za to z drugiej strony mogę poznawać sekrety skasowanych ujęć, mam okazję patrzeć im prosto w oczy i czuć się jakbym mówili tylko do mnie.

**

Po całym nagraniu dwóch filmów pod rząd, Flarek zaprosił nas na obiad na miasto. Ubraliśmy kurtki i pojechaliśmy samochodami do wybranego przez niego miejsce. Wrocław to naprawdę niesamowite miejsce. Zawsze chciałam tutaj przyjechać, te wszystkie spotkania z yt-berami...

Pod restauracją byliśmy dobre 20 minut później. Przez całą drogę szperałam w telefonie i nie zwracałam na nim innego uwagi.
Gdybym to zrobiła prawdopodobnie Paweł miałby teraz cały samochód obrzygany. Przejażdżki samochodami nigdy się dla mnie dobrze nie kończą.

-Wychodzisz?

-A to już? -wyłączyłam telefon i spojrzałam przed siebie. Staliśmy na dosyć sporych rozmiarów parkingu. Przed nami zaparkował Flarek, właśnie wysiadł ze swojego wozu i do nas pomachał. Odcięłam więc pas i wysiadłam zabierając ze sobą swój worek. Założyłam go na plecy i trzasnęłam drzwiczkami idąc w jego stronę.
Usłyszałam charakterystyczny dźwięk alarmu w samochodzie Pawła więc razem z Flarkiem poszliśmy przed siebie. W końcu dobiegł do nas Bladii chowając kluczyki do kieszeni.

-To co będziemy jeść? -zapytał Paweł

-Pójdziemy na lemoniadę z cytryny-odpowiedział mu i sie uśmiechnął prowadząc nas w mała uliczkę w której czułam zapach świeżego pieczywa. Momentalnie poczułam jak zaczyna mi burczeć w brzuchu.
-Ktoś jest tu głodny - spojrzał na mnie i przyspieszył kroki

-Daleko to? -zapytałam rozglądając się po alejce

-Umm...już jesteśmy -stanął przed jednymi z wielu drzwi prowadzących do tajemniczych pomieszczeń. Spojrzałam na logo restauracji na której widniała cytryna. No tak, no bo gdzie indziej Rafał mógł nas zabrać?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro