*17*
Zadzwonił mój telefon. Z marudzeniem postanowiłam wstać z łóżka. Podniosłam się, podeszłam do biurka i go odebrałam.
-Tak?-mój głos był zachrypnięty więc zmarszczyłam na to brwi i odchrząknęłam
-Cześć kochanie- przywitał mnie ciepły głos Pawła
-Co porabiasz? - mogłam wyczuć, iż się uśmiecha
-Śpię -rzekłam szybko i wlazłam pod kołdrę, gdzie było mi o wiele cieplej
-Jeszcze? Jest już dziesiąta - mogę przysiąść, że wyczuwałam w jego głosie odrobinę troski, a może po prostu powinnam zmienić telefon
-Oglądałam wczoraj marafon TeenWolf i poszłam spać o czwartej-zaczęłam sie tłumaczyć jak małe dziecko, które pomalowało ściany w kuchni niebieskim mazakiem
-Będę w domu za godzinę - nagle oznajmia
-Godzinę? -wstałam i rozejrzałam się po pokoju
-Muszę posprzątać
-Pomoge Ci, idź spać dalej skarbie
-Dziękuję za kwiaty-szepnęłam
-A ja za zdjęcie - zaśmiał się
-Do zobaczenia w domu
-Do zobaczenia
**
Poczułam mokry ślad na moim czole. Otworzyłam oczy mając nadzieję, że to Paweł. Przed moimi oczami ukazała się kotka. Prawdopodobnie mnie lizała. Zaczęłam ją głaskać. Sprawdziłam godzinę. Do przyjazdu Pawła zostało tylko dwadzieścia minut. Przeciągnęłam się i spojrzałam w stronę okna. Słońce świeciło w najlepsze, czułam się wspaniale. A jednak. Nagle poczułam ból w okolicach brzucha. Zmarszczyłam brwi i wstałam, aby ruszyć do łazienki.
No tak, okres.
Wyszłam z łazienki słysząc otwierane drzwi. W salonie zauważyłam Pawła. Serce zaczęło mi mocniej bić, a oddech stał się nierównomierny i płytki. Uśmiechnął się do mnie stawiając swój bagaż na podłodze. Rozłożył ręce a ja się wtuliłam. Czułam jego piękne perfumy. Zaciągnęłam się więc nimi, a on mocniej mnie przytulił. Chciałabym tak stać całe życie. W jego ramionach.
-Tęskniłam. B-bardzo, z każdą godziną c-coraz bardziej -starałam się mowić wyraźnie, ale przez zdenerwowanie po prostu się jąkałam
-Ja też -pocałował mnie w czubek głowy i zaczął pocierać ramiona.
-Ale już wróciłem
Czułam jego bicie serca. Uśmiechnęłam się na ostatnie słowa. Kocham jego głos, kocham jak do mnie mówi.
-Kocham. Cie. Paweł.
-A ja ciebie-odpowiedział
**
Siedzieliśmy w swoich ramionach i oglądaliśmy TeenWolf. Mój ulubiony serial, który nie polaga na tej samej fabule co M Jak Miłość albo Pierwsza Miłość. Paweł siedział na wpół leżąc, więc wykorzystałam okazję i się na nim położyłam. Głowę miałam opartą na jego klatce piersiowej. Obserwowałam telewizor i postacie się w nim poruszające.
Chłopak głaskał mnie po głowie a ja czułam się wspaniale.
Czułam się bezpiecznie.
Czułam się kochana.
Czułam pustkę po Bartku..?
Nic już nie rozumiem.
Z moich ust wydobył się cichy jęk.
-Komuś się podoba - zaczął się uśmiechać
-Lubię, jak mnie miziasz. To takie...przyjemne
-Tak też lubisz? -zaczął mnie łaskotać
-Paweł! Przestań! -zaczęłam się wiercić i śmiać. Nie mogłam się opanować
Po małym maratonie Paweł zabrał mnie na zakupy pod pretekstem mojego urodzinowego prezentu. Nie chciałam nic od niego, wystarczy, że sprawia iż moje życie jest lepsze, porusza się do przodu.
Jechaliśmy dobre kilka godzin, może z dwie. Zatrzymaliśmy się na jakimś polu. Było tu pusto, widziałam tylko wielkie mury, za które chyba się wybierzemy. Chłopak chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Wyciągnął swój portfel i podał dowód jakiemuś facetowi z budce. Wielka brama zaczęła się otwierać. Moje serce stanęło kiedy ujrzałam stado helikopterów. Dotknęłam jego torsu, gdy przed nami stanęło dwóch pilotów.
Poszliśmy za nimi do jednego z helikopterów. Zaparło mi dech w piersiach. Wsiedliśmy do środka. Założyłam na uszy wielkie słuchawki. Słyszałam w nim doskonale, to co mówili do mnie kapitani.
Poczułam jego dotyk. Przesuwał dłoń po moim zewnętrznym udzie uśmiechając się przed siebie. Splątałam nasze dłonie. On uniósł je do góry i pocałował moją rękę. Skromny gest, a jednak sprawił iż zalałam się rumieńcem.
Zaczęliśmy unosić się do góry. Chwyciłam go mocniej. On otulił mnie ramieniem i przysunął do siebie. Moja choroba lokomocyjna chyba w tym nie pomoże. Widoki były piękne, spojrzałam w dół, baza i nasz samochód oddalali się od nas a ja czułam adrenalinę. Spojrzałam na chłopaka. Spoglądał na mnie i niewinnie się uśmiechał. Jego ręką ponownie znalazła się na moim udzie. W pewnym momencie była zbyt blisko. Czułam w dole brzucha narastające uczucie. Zauważył to i posuwał się jeszcze dalej. Wstrzymałam powietrze i odchyliłam głowę do tyłu.
-Czy wszystko w porządku? -jeden z pilotów zapytał przerywając moment. Dziękuję
-Tak, jest wspaniale-Paweł odpowiedział za mnie a ja zabrałam jego rękę. Mocno ścisnęłam i spojrzałam na niego piorunującym wzrokiem. Ten jedynie się uśmiechnął i cmoknął powietrze. Odsunęłam się nieco, aby lepiej widzieć widoki. Byliśmy już tak wysoko. Podziwiałam kupkę domów i boisko szkolne, które robiło wrażenie. Mimo iż nie wiedziałam, gdzie jesteśmy dokładnie dostrzegłam duży stadion. Chciałam go o niego zapytać, jednak on także był zafascynowany. Nie chciałam odbierać mu tej pięknej chwili. Przysunęłam się ponownie i oparłam głowę o jego ramię. Poczułam jak mnie przytula i całuje w czoło, nos a na koniec czule w usta.
Do końca zostało około 5 rozdialow. Wiem, że to mało, ale nie będę tego przedłużała.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro