Chapter 9
Gdy wszyscy podzielili się opłatkiem to usiedli do stołu i zaczeli jeść.
Co będzie dalej? - pomyślał Uchiha, ten wyjazd być bardzo przyjemny... nie chciał tak szybko wyjeżdżać stąd i wracać do szarej rzeczywistości.
Atmosfera była domowa, wszyscy tutaj się szanowali oraz teraktowali jak rodzina.
Sasuke musiał coś działać w kierunku Uzumakiego, bo... taka okazja jak wyjazd i mieszkanie w jednym pokoju nie zdarza się codziennie, jeszcze dodatkowo facet który go kręci! A tak to się nigdy nie zdarzyło.
Pamiętał swoją ostatnią dziewczyne Konan, Ah... ta laska ostra w łóżku była, lecz Uchiha na wstępie mówił jej żeby nie robiła sobie nadziei, jedynie szybki numerek i sprawa załatwiona.
Każdy zadawał sobie pytanie:
" ile on miał lasek w łóżku? "
Jako jedyny potrafił odpowiedzieć Sasuke, lecz on sam do końca nie pamiętał wszystkich.
Konan, Deidara, Sasori, Suigetsu, Rin, Karin, Ino oraz wiele, wiele innych...
Na prawdę, sporo było tego, jedynie z Suigetsu to było niechcący gdyż za dużo wypili i... i trafili do łóżka.
Gdy się wigilia skończyła to każdy posprzątał po sobie.
Dziewczyny zmywały naczynia, a faceci składali stół, oczywiście się wygłupiali przy tym.
- Eh... jak dzieci - westchnął brunet widząc jak Naruto z garkiem na głowie, z patelnią w lewej dłoni oraz w prawej ze świecznikiem wygłupia się z Kibą który był podobnie ubrany, obaj uprawiali coś na wzór szermierki.
- Ha! Pokonam cię Inuzuka! - krzyknął radośnie blondyn atakując go.
- Chyba w snach, Uzumaki! - krzyknął unikając ataku.
Nagle, kiedy Kiba miał uderzyć Naruto w brzuch, to ten cofnął cię i stłuk porcelanowy wazon stojący za nim.
- O cholera, wazon Jirayi - przełknął nerwowo śline szatyn widząc odłamki wazonu.
- Aaa! On nas zabije! - wystraszył się chłopak, ten wazon był od jego Matki która umarła gdy Uzumaki miał 6 lat, był bardzo cenny dla Chrzestnego gdyż ten wazon był ulubionym Kushiny. - Co robić?! - spanikował
- Skleić?! Schować?! Wyjebać?! - panikował drugi.
- Na pewno nie wywalić! - oburzył cię.
- Bierz jakąś szmate lub materiał i zbieraj to, a ja lece po dobry klei! - szybko pobiegł.
Po chwili wrócił do przyjaciela i próbowali skleić wazon.
Minęło im pare godzin lecz się udało! Wyglądał jak nowy! Jedynie został jeden, maleńki element to sklejenia wazonu.
- Skup się, Uzumaki - powiedział do Naruto.
- Cichaj! - warknął i nagle ktoś wparował do pokoju.
- Yo chłopaki! - krzyknął Konohamaru radośnie. Naruto tak się wystraszył że popsuł cały wazon.
- NARUTO! - krzyknął wkurzony Kiba.
- KONOHAMARU NIE ŻYJESZ! - ryknął na całe gardło blondyn, ten małolat popsuł wszystko!
- Cz-czemu?! - wystraszyła się chłopak i zauważył wazon, a dokładnie jego szczątki. - Uuu... nie za ciekawie macie - powiedział. - Pomóc?
- TAK! - krzyknęli obaj.
- No to ja poszukam w internecie drugiego takiego a wy... skołujcie kase
- Dobra - przytaknęli, a Konohamaru poszedł do pokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro