Chapter 8
Choinka, światełka, śnieg oraz... blondyn podekscytowany, wiecie co to znaczy? Że już wigilia! Tym razem Uchiha obchodził święta nie z Itachim oraz nie w samotności, wyjazd się przedłużył z powodu śniegu który nie pozwalał przejechać.
Naruto jak zwykle podekscytowany tym świętem chodził w pomarańczowym swetrze z reniferem, oczywiście nie ominęły go docinki Sasuke wobec jego swetra. O dziwo obaj faceci stali się przyjaciółmi, nie wiedząc kiedy ani jak, oczywiście brunet czuł coś jeszcze ale nie wiedział co.
- Bardziej pedalskiego swetra nie mogłeś znaleść? - zadrwił czarnooki patrząc na niego. Nie potrafił się powstrzymać od komentarza.
- Haha, bardzo śmieszne Uchiha, przyznaj się że zazdrościsz i tyle! - powiedział Naruto.
Chłopak tak się śmiał że upadł na kanapę płacząc ze śmiechu. Ten młotek potrafił go rozbawić do łez, chyba pierwszy raz tak się śmiał.
- Chłopaki ruszcie cztery litery i nakryjcie stół! - zawołała TenTen z kuchni.
Sasuke wzdychając wstał z kanapy i zaczął nakrywać stół. Oczywiście Sakura wieszała w drzwiach jemioły z nadzieją że jej ukochany ją pocałuje, pomarzyć każdy może lecz zrealizować to już nie bardzo. Haruno kleiła się do niego, ale zawsze brunet ją odtrącał i mimo tego nadal się nie poddawała.
Kiedy tylko skończył to usiadł przed telewizorem wygodnie czekając aż każdy skończy swoją prace.
------
Gome za tak krótki rozdzialik ale... brak weny :""cc
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro