Chapter 15
Narrator
- Kocham cię - powtórzył pewniej Uchiha.
Cholera... zaraz go strace- pomyślał spanikowany.
Blondynowi natomiast zaszkliły się oczy i pocałował go ponownie.
- Też cię kocham, Draniu - wyszeptał mu w ustach.
Całowali się tak dobre pare minut, a pocałunek stawał się głębszy i namiętniejszy. Czuli jakby świat zatrzymał się... jakby wszystkie problemy przestały istnieć i tylko oni istnieją. Niestety czar prysł gdy usłyszeli głos Kakashiego:
- No w końcu gołąbeczki się zeszły! - zaśmial się, widząc ich blade twarze.
- T-To nie tak! - szybko machał rękami Uzumaki, jakby chciał odgonic natrętną muche. - Znaczy...znaczy... eee...- wydukał po chwili rumiany.
Sasuke jedynie wstał.
- Możemy już wracać do Konohy? Ja z Młotkiem musimy się przygotować do Lotu do Paryża - rzekł obojętnie.
Hatake przytaknął i ruszyli do samochodu.
Przez tą całą droge Sasuke z Naruto całowali oraz co jakiś czas dotykali.
Gdy tylko dotarli na parking pod studiem fotograficznym, gdzie pracował z Sasuke, zapadł już wieczór.
- Już dojechaliśmy... - odparł ziewając i rozciągając się siwowłosy.
- Dzięki - mruknął brunet - Do jutra - wyszedł z auta. - Odprowadzić cię? - spojrzał na swojego chłopaka. Blondyn w odpowiedzi wyszczerzył się i złapał go za dłoń oraz splótł ich palce.
Szli w ciszy i przechodzili przez park zamyśleni... a oczym tak dumali? Nad wspólną przyszłością.
- Sasuke... co będzie dalej? - zapytał Naruto, przerywając cisze.
- W jakim sensie? - uniósł brew i spojrzał na niego.
- Noo... co będzie dalej z nami... - wyszeptał. Bardzo go kochał i to zrozumiał dzisiaj... chciał być zawsze przy swoim ukochanym. Nagle poczuł jego chłodne dłonie oplatające się na biodrach.
- Czas pokaże...- cmoknął go krótko.
Uzumaki odwzajemnił pocałunek. Gdy tylko oderwali się od swoich ust to odrazu ruszyli do mieszkania Blondyna. Chłopak mieszkał w niewielkim domku jednorodzinnym ze swoim chrzestnym, budynek nawet nie mógł się równać do ogromnej willi Uchihy nawet w połowie.
Mężczyźni weszli do środka.
- Czuj się jak u siebie w domu! - zawołał z uśmiechem, gdy Sasuke rozglądał się. - Chcesz coś do picia?
- zapytał.
- Herbate po prosze - mruknął i poszedł do salonu. Wzrok Uchihy przykuło zdjęcię pięknej, czerwonowłosej kobiety, która buja na huśtawce małego blondyna. Wyglądali na szczęśliwych.
- To moja matka - nagle usłyszał zza pleców głos ukochanego.
- Un... - odparł jedynie.
Chłopak po chwili przyniósł mu napój, kołdre, poduszkę i usiadł obok niego.
- Czemu zostałeś pływakiem? - nagle spytał Sasuke. No co? Ciekawiło go to od dłuższego czasu.
Ten jedynie uśmiechnął się tajemniczo i wstał.
- Kiedy indziej ci to powiem, Dobranoc - Cmoknął go czule w policzek i gdy tylko stanął w progu, dostał w twarz poduszką tak mocno, że ledwo utrzymał równowagę.
- Branoc - burknął z grymasem i poszedł spać brunet.
~Tydzień później~
Ten tydzień był bardzo pracowity oraz męczący dla obojga. Naruto ćwiczył po 12 godzin dziennie z Tsunade na basenie aby w Olimpiadzie zdobyć choć 4 miejsce, to nie były przelewki, tam byli najlepsi z najlepszych i nie mieli zamiaru zadowolić się dziesiątym miejscem, z resztą tak samo jak Uzumaki.
Sasuke natomiast prawie nie opuszczał studia, w brew pozorom praca modela też nie jest łatwa i trzeba na prawdę mieć do tego siłę i poświęcać się.
- KAKASHI DO CHOLERY! CZEKAMY JUŻ POD LOTNISKIEM OD DWÓCH GODZIN! - krzyknął już wkurzony Sasuke gdy po raz dwudziesty włączyła się sekretarka fotografa.
Na parkingu w końcu dostrzegli białe audi od faceta i oboje nie mogli uwierzyć własnym oczom co ujrzeli obok Kakashiego.
- KIEDY TY TO SPŁODZIŁEŚ?! - krzyknął zdezorientowany Naruto z Sasuke widząc obok niego śliczną pięciolatkę.
Dziewczynka miała białe, kręcone do piersi włoski, jasnobłękitne oczy, jasną karnację, czarną sukienkę oraz czarne buciki. Spojrzała na nich i uniosła brewke.
- Ja mam pięć lat - mruknęła
- Eee... To jest Miaka Chinoike, jest dzieckiem do adopcji i w ramach adopcji zagranicznej mamy ją przetransportować do Francji - Odparł niepewnie Hatake
- A co my? Przedszkole darmowe? - prychnął oburzony Brunet.
- Nie, ale dzięki firmie organizującej te wydarzenie chce zobaczyć Miake, ze względu na jej umiejętności - podrapał się po karku.
- " Umiejętności"? - zapytał Uzumaki
- Hai, Miaka jest jedną z zawodniczek Olimpijskich i będziecie rywalami
Sasuke nie wytrzymał i śmiał się jak wariat, takie dziecko miało zająć jakiekolwiek miejsce?! Chyba w snach! Przecież nawet sikać do toalety jeszcze nie potrafi porządnie, a co dopiero przepłynąć w pare sekund Basen!
Sasuke nagle zaczął kulić się z bólu ze łzami na podłodze, cholernie bolało go krocze.
- Jeszcze raz będziesz się ze mnie śmiał! - oburzyła się Miaka
- Sasuke! - szybko obok niego znalazł się Naruto.
- Ech... będzie trudniej niż myślałem - westchnął załamany Hatake.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro