Chapter 13
Naruto
Siedziałem przy łóżku Jirayi i płakałem... cholera... znowu.
Widząc sine ciało ero - senina i połamane, nie potrafiłem powstrzymać tych cholernych łez!
Już 4 miesiące byliśmy na obozie treningowym, a olimpiada międzynarodowa zbliżyła się wielkimi krokami, bo za 2 tygodnie miało się odbyć to wydarzenie we Francji. Byłem reprezendantem Japonii i jako jedyny z japończyków dostałem się do pierwszej dziesiątki.
- Cholera... E-Ero - Senin... mówiłem ci abyś uważał! - Otarłem łzy z policzków kiedy ściekały kolejne, byłem sam, bo poprosiłem Sasuke oraz Kakashiego aby nie wchodzili. Do sali nagle przyszedł wysoki, ciemnooki doktor i poprawiając okularu rzekł do mnie:
- Pański wujek jest w krytycznej sytuacji, niech pan przygotuje się na najgorsze
- NIE! - uniosłem głos i poderwałem z krzesła - On nie może umrzeć, słyszy pan?! Za dużo ma marzeń do zrealizowania! - patrzyłem groźnie na mężczyzne.
Narrator
Sasuke z Kakashim, którzy siedzieli na krzesłach wszystko słyszeli, nie wiedzieli jak pomóc blondynowi w tej trudnej sprawie. Wiedzieli jaki był Uzumaki, mimo że znali się tylko 5 miesięcy, wiedział jak bardzo cierpiał z powodu Jirayi i że nie mógł zostawić go samego.
Sasuke ciągle próbował wymyślić jak pomóc Naruto, nie myślał czemu, ale po prostu musiał. Gdy był przy nim serce biło mu szybciej a motyle rozpychały jego brzuch... wiedział, że kocha Naruto... ale nie tak, że w taki sposób jak kobieta mężczyznę.
- Co cię gnębi? - Zapytał nagle siwowłosy szukając odpowiedzi w jego twarzy. Od samego początku wiedział, że Uchihe kręci Uzumaki.
Sasuke Milczał pogrążony w swoich myślach. Nie był w stanie odpowiedzieć...
- Co? N-Nic... - odparł i spojrzał na rozmówce. - Za dwa tygodnie ta Olimpiada, a Jiraya w śpiączce, co teraz?
Kakashi myślał chwilę, nagle go olśniło! Przecież Sasuke za dwa tygodnie miał mieć pokaz mody w Paryżu nie daleko stadionu olimpijskiego, więc transport by miał zagwarantowant, ale... treningi... eh, będzie musiał jakoś przekonać Tsunade do tego, kiedyś z bankrutuje! Ta kobieta potrafiła przechlać 30 butelek sake i w kasynie wydać aż dziesięć tysięcy yenów. Mimo tego nałogu to Tsuna nie była taka zła, aczkolwiek Kakashi dalej wspominał noc, kiedy wyszedł z kobietą na miasto by odreagować a z dwóch tysięcy yenów, to zostało mu dwa Yeny i nachlana Tsunade co ledwo toczyła się po chodniku.
Ze sali wyszedł załamany Naruto.
- I jak ? - zapytał Kakashi.
- Jest w śpiączce... małe szanse na
przeżycie - wyszeptał smutno.
- Naruto... Będziesz go mógł odwiedzać ile zechcesz, nie martw się, masz nas... drużyne oraz rodziców - powiedział z uśmiechem.
- Nie... nie mam rodziców... - ubrał kaptur i wyszedł na zewnątrz.
- KAKASHI! - krzyknął wkurzony Uchiha i pobiegł za blondynem w obawie, żeby niczego głupiego nie zrobił.
- Ch-Chciałem dobrze - wyszeptał smutno i z westchnieniem poszedł po kawe w barku.
-----------------------
Yo wszystkim! Chciałbym was zaprosić na konto: Napalone_Yaoistki ponieważ ja z @MrsUzuchiha będziemy tam wstawiać fajne ff z Shippu SasuNaru... możecie już zaobserwować i czekać aż się pojawi opk z tego Shippu... jedyne co moge zdradzić to nazwe * rozgląda się * Misja to nie wszystko * chowa się do szafy* oraz będą inne Opowiadana z ff, które moooże wam się spodobają ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro