Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 11

Ogłoszenia parafialne:
Bardzoooo wam dziękuje za 3k wyświetleń i 453 głosy! Chciałbym was gorąco zaprosić do mojej nowej książki " To nie musi się tak skończyć" Też SasuNaru i jeśli ktoś chce poczytać jak Sasek zadupia na miotle to zapraszam! ^0^ i spooooookooojnie... dalej będę pisać tą książke XD

--------------—-----------------

~Naruto~

Szybko podniosłem słuchawkę z ziemi.

- Kiedy m-moge go o-odwiedzić!? W-w którym jest szpitalu!? - dukałem nerwowo... CZUŁEM ŻE COŚ SIĘ WYDARZY!

- Panie Uzumaki, spokojnie, Pan Jiraya jest w śpiączce i można go odwiedzić dopiero za 4 dni, jest w szpitalu imienia 4 Kage - starała się mnie uspakajać kobieta z którą rozmawiałem.

- Dziękuje - odparłem i wyłączyłem się, cholera, co ja mam zrobić!? Na szczęście Kiba z Konohamaru już poszli do pokoju, lecz... mam ochotę się rozpłakać! Nienawidzę  tego! Tej bezsilności i bezradności!
- Sasuke! - zawołałem zauważając bruneta gdy szedł do drzwi wyjściowych.

- Czego, młotku? - burknął tak samo oschle jak zawsze.

- Wiesz czy pan Kakashi ma prawo jazdy? - zapytałem wprost.

- Ma, bo co? - uniósł brew do góry.

- Zawiezie mnie do szpitala?

Sasuke bez słowa poszedł sobie, jaki drań! To sprawa życia i śmierci, a on bez słowa wychodzi! Bezczelny!

Przez pare długich minut chodziłem spanikowany po pokoju w te i we w te i ciągle myślałem nad Jirayą, prawa jazdy nie mam, kasy nie mam, a przecież nic Tsunade nie powiem lub innym! Przypomniało mi się jak moja matka trafiła do szpitala

~Narrator~

- Mamusiu... kiedy wyjdziesz ze szpitala? Co się stało, że tutaj trafiłaś? - zapytał chłopczyk stojący na paluszkach i podpierający się rączkami o łóżko, gdzie leżała Czerwonowłosa kobieta.

- N-Nic takiego, k-kochanie - wykaszlała krwią, i pogłaskała go po główce.

- Umrzesz? - stanęły mu łzy w błękitnych oraz dużych oczach.

- Nie... lecz jakby co... Jiraya będzie się tobą opiekował - powiedziała z przepraszającym uśmiechem, a chłopiec popłakał się.

Na zajutrz kobieta umarła, a Naruto ciągle się obwiniał się o śmierć swojej rodzicielki.

~Naruto~

Przypominając sobie śmierć matki łzy znowu napłynęły ni do oczu, mimo, że nie płakałem pięć lat... nienawidziłem tej cyfry.

- Młotku, chodź do Kaka- - Sasuke przerwał zdziwiony widząc moje łzy, a nawet słysząc mój płacz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro