Chapter 10
- KUPUJ KUPUJ KUPUJ! - krzyczeli mu za plecami.
- Ajj! Chłopaki, ale ja słysze jeszcze! - syknął z grymasem Konohamaru.
Kupił identyczny wazon na aukcji internetowej. - za 3 dni będzie.
- Trzeba jakoś zając Jiraye by nie zauważył - powiedzał brązowooki.
- Czego mam nie zauważyć? - usłyszeli głos zza pleców. Kiedy odwrócili się to piskneli jak małe dziewczynki.
- Emmm...emmm ... jak wspaniałym trenerem jesteś...? - zaśmiał się nerwowo Uzumaki, drapiąc się po karku.
- Jasne, jasne - westchnął zrezygnowany Jiraya - Musze wyjechać na 3 dni, mam nadzieje że nie nabroicie, słyszysz Naruto?
Chłopak jedynie obraził się i odwrócił plecami do trenera zdołowany,
no dobra, wiedział że aniołkiem nigdy nie był, i potrafi mocno nabroić ale nie był dzieckiem! Lecz... wiedział o tym, że Jiraya mówi to stroski, nie stroski o własną kieszeń, ale z troski o własnech chrześniaka.
- Nie pędź 200 na godzine, jak to lubisz tylko jedź ostrożnie - burknął do niego, zawsze gdy mieli gdzieś jechać i to daleko, to Jiraya nie przeszczegał prawdai pędził autem bez opamiętania, Naruto nadal się dziwił dlaczego siwowłosy dalej miał prawo jazdy!
- Dobra, dobra, ty nie ucz ojca dzieci robić - zaśmiał się i wyszedł.
~Naruto~
Mimo, że Jiraya jest irytujący to na szczęście nie zauważył braku wazonu.
Dobrze że Konohamaru jest z nami, bo gdyby nie on... to byśmy wszyscy wyginęli... i to dosłownie.
- Dobra chłopaki, musimy ukryć dowody
zbrodni i lecimy na trening! - wstałem i rozprostowałem kości, kątem oka zauważyłem Sasuke.
Sasuke Uchiha był moim najlepszym przyjacielem, sam nie wiem jak to się stało ale... przez te pare dni zbliżyliśmy się do siebie, lecz czasem czułem, że Uchiha chce mnie zaciągnąć do łóżka zerżnąć mnie jak zwykłą dziwke.
Czyżby coś do mnie czuł?
- Co wy tu robicie? Nie powinniście być na treningu? - spytał jak zwykle oschle.
- A ty nie powinieneś być przebrany na baletnice i robić striptiz do gazet? - zadrwił Inuzuka. Nie wiedziałem czemu, ale Kiba nie lubił za bardzo modela, może mu zazdrościł?
- Ty Inuzuka uważaj, żeby ci ryby jaj nie odgryzły, a nie! Przecież ty tam nic nie masz - uśmiechnął się ironicznie, powinienem zareagować?
- Osz ty... - chciał się odgryść, ale Konohamaru mu przerwał.
- Chodźmy bo Tsunade nas udusi! - zawołał chłopak.
Tsunade była najlepszą przyjaciółką Ero- senina, i w ogóle się dziwie że Taki zboczuch ma jakiś przyjaciół! Odkąd pamiętam, Jiraya ZAAAAWSZEEE podglądał kobiety lub oglądał jakieś filmiki. Tsunade była hardą kobietą i potrafiła wszystkich ustawić do pionu, kiedy widziała, że jej przyjaciel podgląda kobiety kąpiące się w termach to odrazu waliła go po łbie, a Jiraya " normalniał".
Z Tsunade nie było żartów i lepiej było jej słuchać.
Po ciężkim dwu godzinnym treningu, wróciliśmy do domku. Usłyszałem dzwonek do telefonu i odrazu poszłem odebrać.
- Halo? - odezwałem się do słuchawki.
- Ooo! Prostytutki dzwonią do Uzumakiego i upominają się o kase! - zawołał rozbawiony szatyn, a we mnie się aż dotowało.
- Pan jest Naruto Uzumaki? - zapytała kobieta po drugiej stronie swoim delikatnym głosem.
- Tak?
- Pan Jiraya miał wypadek i jest w ciężkim stanie w szpitalu - powiedziała spokjnie.
- C-co? - zatkało mnie, a słuchawka wypadła mi z rąk.
- Halo? Halo? Panie Uzumaki! - wołała kobieta, a ja nie kontaktowałem z rzeczywistością.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro