❝jimin, i was joking!❞
Nie miałem serca potem go budzić i prosić o pomoc, zwłaszcza, że wiedziałem w razie co przyniesie mi ulgę. Musiał odpocząć po ciężkim dniu w szkole, a ja nie miałem zamiaru mu w tym przeszkadzać. I tak mu robiłem problemy, a więcej mu nie było potrzeba.
Kilka dni później ruja przestała mnie męczyć i mogłem wreszcie wrócić do szkoły. Nie lubiłem przebywać w jednym miejscu, byłem raczej ruchliwym chłopakiem, którego mimo pewnej przypadłości było pełno. Dlatego często zmieniałem miejsca "mojego zamieszkania", chcąc poznawać nowe rzeczy. Ludzi raczej unikałem z wiadomej przyczyny. Zawsze bałem się, że popełnię gdzieś błąd i zostawią mnie jak wszyscy. To była kwestia czasu, kiedy Jimin zrobi to samo i będę musiał znaleźć nowe miejsce, gdzie mógłbym pomieszkiwać. To nie tak, że w niego nie wierzyłem. Ale kiedy usłyszałem, że jego przyjaciel z dzieciństwa wrócił, wiedziałem, że teraz będzie inaczej. Będzie chciał się z nim spotkać, zaprosić do mieszkania, nocować może i u niego, a ja no cóż, zdążyłem się przyzwyczaić do tego, że się mną opiekuje, troszczy się o mnie i moje zdrowie. Przywiązałem się do niego i prawdopodobnie mógł być to mój największy błąd, którego skutki będę przeżywał później. Kiedy Jimin się ode mnie oddali, moje przekonanie o sobie się potwierdzi. Wtedy nie będzie tak łatwo mnie przekonać do siebie.
Nie chciałem kompletnie wracać do szkoły z jednego powodu. Byłem po prostu pewien, że pójdę w odstawkę i będę cieniem Jimina oraz jego przyjaciela, Baekhyuna. Ale nie mogłem zaniedbywać edukacji ze względu na głupie wrażenie. Chociaż czy takie głupie?
- Jungkook, poznaj Baekhyuna. - z myśli wyrwał mnie głos Jimina, a kiedy podniosłem głos, zauważyłem przed sobą dość przystojnego chłopaka. No pięknie. - Baekhyun, poznaj Jungkooka.
- A to ten fajny chłopak, o którym mówiłeś - zaśmiał się wdzięcznie, a ja mogłem uznać, że to naprawdę miły dźwięk. No i się zarumieniłem. Oczywiście. - I do tego słodki. Ej, to jak ty go nie chcesz to ja go mogę wziąć?
- Jeszcze jedno słowo to zaciągnę Chanyeola do łóżka. - warknął Jimin w jego stronę. Sam się zdziwił na ton jaki użył. Dziwne...
- Ja mam lepszy tyłek - Baekhyun wytknął język. Olałem dziwne uczucie w sercu, kiedy przyjaciel Jimina powiedział, że ten mnie nie chce. No bo kto by chciał? - Jungkook-ssi też ma niezły.
- Po ci rozjebie ryj. - mruknął niezadowolony Jimin. Sam nad sobą chyba nie panował. - Poczekaj no tu tylko. - warknął , odchodząc od nas i po chwili wracając z kolegą z mojej klasy. - No i co Chanyeol? Znasz Jungkooka, tak?
- Oczywiście. - podał mi rękę. - Chodzimy do jednej klasy, nie?
- Tak - potwierdziłem, czując skrępowanie przy takiej sytuacji. Kto by nie czuł? Ale i tak podałem mu dłoń w ramach przywitania.
- Jimin, ja żartowałem! - pisnął cicho Baek do Jimina. Zdawał się być przestraszonym nieco. - Odwołaj to.
- Bądź już cicho. - burknął Jimin, patrząc ponownie na Chanyeola. - A to jest Baekhyun. Przyjaźniłeś się z nim parę miesięcy. - wskazał na chłopaka, który spalał się ze wstydu.
- Hyunnie? - zdziwił się Chanyeol, przyglądając się mu uważnie.
- Channie? - Baekhyun-ah wydawał się niepewny w tym w tym co mówi. Ale się cieszył. I to bardzo.
- Jak miło cię widzieć! - krzyknął ucieszony Yeol, przytulając się do chłopaka. - Nie wiedziałem, że chodzisz do tej szkoły!
- Ja też nie wiedziałem... - ciemny blondyn zdawał się być wniebowzięty bliskością o wiele wyższego chłopaka. - Że będę tu chodzić i że ty tu chodzisz... Urosłeś. A ja nadal nie.
- Wzrost nie jest aż taki ważny. - oznajmił ze śmiechem Chanyeol, odsuwając się od Baekhyuna. - Pandy też są niskie, a każdy je kocha. Jimin wie o tym najlepiej.
- Bardzo śmieszne. - burknął Jimin, obejmując mnie ramieniem. - Króliczku, na pewno już się dobrze czujesz?
- Tak, dobrze się czuję - spojrzałem się na niego z uśmiechem. - Czemu sądzisz, że miało by być inaczej?
- Masz jakąś minkę niepewną. - wyszeptał.
- Po prostu... Uh, tak mam - odszepnąłem, mając nadzieję, że zrozumie. Zawsze się tak zachowywałem w stosunku do nowych osób.
- Już rozumiem. - zaśmiał się cicho. - Baekie, śpieszymy się chyba na lekcję, co? - dopiero teraz zauważyłem jak Chanyeol i Baekhyun patrzą się na siebie bez zbędnych słów.
- Nie, wcale się nie spieszymy - powiedział cicho, spoglądając na Jimina z mordem w oczach. Ale tylko na chwilę.
- Za chwilę uderzę cię w obie patrzałki i spuchną. Nigdy już nie będziesz miał orgazmu w oczach. Chcesz tego. - wymruczał Jimin, wzdychając ciężko.
- Nie odbieraj mi tego, ty zidiociały bucu! - Baekhyun niemal pisnął przez co się nieznacznie skrzywiłem. - Chanyeollie, zgadamy się na przerwie. I koniecznie muszę dostać twój numer.
- To pogadamy jutro, bądź na następnej przerwie. - zaśmiał się lekko Chanyeol i pocałował Baekhyuna w czoło. Mieli to w zwyczaju czy co? - Idziesz Jungkook?
- Tak, idę - pokiwałem głową. - Widzimy się na kolejnej przerwie, Jimin?
- Oczywiście, królisiu. - wymruczał Jimin, który przyglądał się z uwagą jak Baekhyun rozpływa się. Dosłownie. Padał na kolana, a jego mimika twarzy ukazywała mnie jak jem moje kochane warzywka. - Stary, bo on patrzy. - palnął go w tył głowy.
- On już w wielu wydaniach mnie widział - Baek wzruszył ramionami z uśmiechem. - I akceptuje mnie takiego jakim jestem. Mnie nie da się nie kochać.
- Baek, Chanyeol nadal tu jest. - wyszeptał w jego stronę Jimin.
- Wiem - zaśmiał się blondyn. - Ty serio jesteś idiota.
- Ah, miłość. - rozmarzył się Chanyeol. - Miłość jest jak motyl. Im większy tym gorszy. Czekaj, albo to inaczej szło? Nie ważne. - mruknął, przysuwając się do ucha Baeka. - Kochasz mnie, tak?
- Oczywiście - uśmiechnął się czarująco. - I powiem, że masz fajne buty, dlatego powinniśmy się kiedyś pójść gdzieś.
- Podstępny uwodziciel. Trzymaj tak dalej to będziesz miał każdego. - oznajmił nerwowo Chanyeol. - I Baek... z wielką chęcią. - puścił mu oczko. - Chodź Jungkook.
- Szybko - stwierdziłem cicho, powodując tym samym śmiech Jimina. - Tak, masz rację. Chodźmy.
- Do zobaczenia, króliczku. - pomachał mi Jimin.
oj, oj, czy ktoś tu jest zazdrosny??;-)
kolejny rozdział w poniedziałek!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro