Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nowa Lokacja

(pov. Springtrap)
Obudziłem się w nowej pizzeri. Niezbyt zdziwiony ruszyłem się rozejrzeć. Im dalej szłem tym bardziej uświadamiałem sobie że to miejsce dawno temu miało ostatnich klientów. Najwidoczniej było to teraz składowisko różnych gratów.
- Hm? - odwróciłem się
Zdawało mi się że coś widziałem. Jakiegoś kota? Coś w tym stylu. Jedno wiedziałem na pewno, mianowicie to że nie jestem sam. Nagle coś na końcu korytarza spadło.
- Cholera - usłyszałem syk
Poszłem w tamtym kierunku. Moje przypuszczenia się sprawdziły. Na podłodze leżała jakaś rura przygniatająca rudą kotkę(to jest animatronik jakby co). Po chwili namysłu podniosłem przedmiot ale zanim się zorientowałem animatronka zniknęła. Tak po prostu. Puf! I jej nie ma.
- Albo mam zwidy, albo zwariowałem, albo ona się mnie boi - wymamrotałem pod nosem.
Gdzie mogę ją znaleźć? Biuro stróża? Nie. Part and Service? Raczej nie. Kuchnia? Może tam. Tylko pytanie gdzie jest kuchnia? Myślę że gdzieś przy wejściu. Rzeczywiście. Strzał w dziesiątkę. Podeszłem cicho do drzwi i zajrzałem przez okrągłą szybkę w drzwiach. Nikogo tam nie było. Szlak. Poszedłem do Part and Service. Usiadłem pod ścianą i zasnąłem.
(pov.??? )
Chodziłam po swojej pizzeri gdy usłyszałam że ktoś stoi przy scenie. Wyjrzałam zza „ drzwi". Był to zgniło-zielony królik. Nie miał połowy jednego ucha. Nagle odwrócił się w moją stronę. Schowałam się za ścianą po czym zaczęłam biec. Dopóki na wpadłam na rurę. Ta się na mnie przewróciła.
- Cholera - syknełam
Usłyszałam zbliżające się kroki. To był ten królik. Spojrzał na mnie. Jego szare oczy patrzyły na mnie z zaciekawieniem. Podniósł tą rurę tym samym mnie uwalniając. Szybko przeteleportowałam się do swojego pokoju. Serce mi waliło. Kto to był?! Siedziałam chwilę na łóżku myśląc. Po pół godzinie postanowiłam że z go poszukam. Pierwsze co mi na myśl przyszło to Part and Service. Tepnełam się. Rzeczywiście był tam. Chyba spał. Uklęknełam przed nim. Wyciągnełam rękę w stronę jego policzka. Kiedy już miałam go dotknąć otworzył oczy. Odruchowo odskoczyłam od niego i teleportowałam się z powrotem do pokoju.
- Nie dam rady jestem zbyt nieśmiała-powiedziałam do siebie - Nie! Nie wolno ci się poddawać, RedKitti! -
Byłam potwornie nieśmiała. To był kłopot jeśli chcesz się zakolegować.
Położyłam się na łóżku myśląc o tym co zrobię. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
************************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro