Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.17. Było już za późno, by to wszystko naprawić.

Próbowałem przebaczyć, ale to nie wystarczy

By sprawić, aby wszystko było dobrze

Ze znudzeniem przeskakiwała po kolejnych kanałach telewizyjnych w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby ją zainteresować. Nawet się nie zorientowała, kiedy po kilkunastu minutach miseczka z krakersami, która znajdowała się na jej nieco zaokrąglonym już brzuszku, została opróżniona. Z grymasem rozczarowania na twarzy odnotowała ten fakt i westchnęła tylko ciężko, sięgając po szklankę z sokiem pomarańczowym. Nagle z drugiego pokoju doszedł ją przerażający łomot, wymieszany z wyjątkowo głośnymi przekleństwami wykrzykiwanymi przez Chrisa. Niechętnie podniosła się z kanapy i ruszyła w stronę gabinetu, który od kilku dni przechodził gruntowny remont.

- Wszystko w porządku? - zapytała niepewnie, zatrzymując się w progu. Pod drabiną leżał chłopak, próbując wydostać się spod sterty tapet, pędzli i puszek z farbą. Alex wpadła w histeryczny śmiech, kiedy jego głowa w końcu wyłoniła się, oblana fioletową mazią.

- Bardzo śmieszne – obruszył się momentalnie, przecierając dłonią ubrudzoną twarz i posłał w jej stronę obrażone spojrzenie. Była praktycznie pewna tego, że jego zabawy w malarza zakończą się jakąś tragedią, ale uparł się, że sam przygotuje ten pokój dla dziecka, nie potrzebując pomocy żadnych profesjonalistów. Nie pomagały tłumaczenia, że przed nim było jeszcze co najmniej pół roku oczekiwania, bo jak twierdził, wolał mieć już wszystko przygotowane wcześniej. - Tylko bez 'a nie mówiłam'! - ostrzegł ją, podnosząc się z podłogi. Dziewczyna zakryła usta dłonią, starając się już dłużej nie okazywać tak ostentacyjnie swojego rozbawienia.

- Kiedy mam taką wielką ochotę to powiedzieć! - pisnęła podekscytowana, podążając za nim do łazienki. Z pewnego rodzaju rozrzewnieniem przyglądała się, jak próbował usunąć farbę z włosów. Stanęła tuż obok niego i sięgając po szampon, pomogła uporać mu się z zabrudzeniami.

I gdy kilka minut później siedział posłusznie na brzegu wanny, dzielnie znosząc jej zabawy jego włosami podczas suszenia, poczuła jak ułożył dłonie na jej biodrach i przyciągnął ją do siebie, układając głowę na wysokości brzucha, po czym wtulił w niego policzek.

- Nie mogę się już doczekać – wyszeptał, obejmując ją jeszcze mocniej. Alex zaśmiała się cicho i kręcąc głową, zaczęła troskliwie gładzić jego włosy. Nagle jej telefon zabrzęczał, informując wszystkich o nowej wiadomości. Wyjęła go z kieszeni spodni i odczytała smsa. Kiedy tylko dostrzegła, że otrzymała kolejny plik mp3 o tajemniczej nazwie w postaci dwukropka, myślnika i nawiasu, delikatny uśmiech pojawił się na jej twarzy. Od jakiegoś czasu Luke postanowił kolejny raz poprawić jej muzyczny gust i gdy tylko natrafił na nowy zespół, od razu podsyłał go do niej.

- Znowu on? - zapytał znienacka Chris, wyrywając ją tym samym z zamyślenia. Dźwięk jego słów sprawił, że spojrzała na niego z lękiem, nie wiedząc do końca jak się zachować. Gdy dłuższą chwilę nie odezwała się, wypuścił ją z objęcia, potrząsając bezradnie głową.

- Co? - mruknęła cicho, udając że nie zrozumiała tego, co właśnie do niej powiedział.

- Za każdym razem jak dostaniesz od niego wiadomość, to tego przygłupi uśmiech pojawia się na twojej twarzy – warknął rozeźlony, żywo gestykulując rękami.

- Chyba już to przerabialiśmy – odparła obronnym tonem, podążając za nim wzrokiem, gdy próbował ją ominąć. Po ich ostatniej kłótni na temat Luke'a miała wrażenie, że wszystko zostało wyjaśnione. Zapewniła go, że ich relacja była czysto przyjacielska, a Chris zupełnie nie miał żadnych powodów, aby mieć jakieś obawy względem jego osoby. Opowiedziała mu o tym, że przechodził teraz przed dość ciężki okres w życiu, a ona była jedyną znaną mu osobą, z którą utrzymywał jakikolwiek kontakt i nie mogła go tak po prostu zostawić bez pomocy. Przez chwilę sądziła, że całkowicie to zrozumiał i w pełni zaakceptował, ale najwyraźniej znowu się pomyliła.

- Tak, ale myślałem, że po tym jak sobie wszystko wyjaśniliśmy, ograniczysz swój kontakt z nim! - Chris ponownie podniósł głos, rzucając jej pełne nienawiści spojrzenie. Nie mogła przywyknąć do tego z jak wielką wściekłością reagował na każde nawet najmniejsze wspomnienie o Luke'u.

- Mówiłam ci, że on teraz potrzebuje wsparcia i … - zaczęła kolejne tłumaczenie, ale on momentalnie jej przerwał.

- Wsparcia?! - krzyknął, sprawiając że Alex aż podskoczyła ze strachu. - To jest jakiś cholerny wariat, uzależniony w dodatku od prochów, powinien się leczyć! - dokończył, a dziewczyna otworzyła tylko szerzej oczy, nie mogąc uwierzyć w to wszystko.

- Nie mów tak – poprosiła niepewnie, mocniej zaciskając pięści. Czuła wzbierającą w niej wściekłość, która zdawał się przejmować kontrolę nad jej ciałem. Z przerażeniem przyglądała się chłopakowi, kompletnie go nie poznając.

- To niesamowite, że ty wciąż go bronisz – zironizował, kontynuując rzucanie obelg pod adresem Luke'a. - A może ty go nadal kochasz, co? - spytał z ironią, unosząc do góry ręce. Ona wstrzymała raptownie coraz cięższy oddech i zmrużyła powieki.

- Chris – ostrzegła go, bo zdawała sobie sprawę z tego, że jeżeli oboje mieli zamiar dalej brnąć w tę słowną szarpaninę, to w niedługim czasie mogła ona skończyć się słowami, których żadne z nich nigdy nie chciałoby wypowiedzieć.

- Co Chris? Co Chris? - wrzeszczał nadal, wymachując rękami. - Skąd mam wiedzieć, co robicie, kiedy się ciągle po kryjomu spotykacie?

- Chris – syknęła kolejny raz, z trudem powstrzymując się od totalnego wybuchu złości. Zaczęła odczuwać pulsujący ból w okolicach skroni.

- A może to dziecko nie jest nawet moje, co?

Gdy tylko te słowa padły z jego ust, oboje momentalnie zamarli w bezruchu. Zapadła przeraźliwa cisza, która przerywana była wyłącznie ich nerwowymi oddechami. Wpatrywali się w siebie w milczeniu i chyba oboje nie byli do końca świadomi sensu słów, które przed chwilą zostały wypowiedziane. Alex poczuła się tak, jakby ktoś właśnie do niej podszedł i bez ostrzeżenia z całej siły spoliczkował. Kolejne bolesne ukłucie w żołądku sprawiło, że zakręciło jej się w głowie, ale wciąż dzielnie starała się nie pokazywać przed Chrisem żadnej swojej słabości. Dopiero kiedy w niewielkiej łazience kolejny raz rozległ się dźwięk jej telefonu, oboje lekko nieprzytomnymi spojrzeniami popatrzyli w tamtym kierunku. Ręka dziewczyny sięgnęła bardzo powoli po telefon, ale ona sama chyba nadal nie była w pełni świadoma swoich czynów. Chwilę po odczytaniu wiadomości, ponownie podniosła głowę i pustym wzrokiem spojrzała na stojącego naprzeciw niej chłopaka.

- Muszę wyjść – oznajmiła cichym, pozbawionym wszelkich emocji głosem i bez zastanowienia odwróciła się, ruszając w stronę korytarza. Pewne czynności wykonywała jakby znajdowała się w jakimś transie. Narzuciła na siebie kurtkę, wciągnęła czapkę na głowę i nie reagując zupełnie na nic, wybiegła z mieszkania. Gdy tylko mroźne powietrze uderzyło w nią po wyjściu na zewnątrz, przestała nad sobą panować. Gorzkie łzy zaczęły wypływać z jej oczu, rozmazując obraz. Dość stanowczym krokiem podążyła przed siebie, próbując uporać się z uciążliwym zamkiem odzienia, który ciągle się zacinał, wprawiając ją w jeszcze większą furię. W końcu odpuściła.

- Alex poczekaj! - krzyknął za nią Chris, ale nie zamierzała w ogóle odpowiadać. Kompletnie zignorowała jego nawoływania, wciskając dłonie do kieszeni spodni. Wciąż nerwowo maszerowała przed siebie, chcąc znaleźć się jak najdalej niego. W myślach zaczęła powtarzać sobie nic nieznaczące słowa, byle tylko zagłuszyć głos biegnącego za nią chłopaka. Każda próba kończyła się jednak niepowodzeniem, bo jego krzyk przeraźliwym echem uparcie odbijał się w jej głowie.

- Daj mi spokój! - wrzasnęła w końcu, ocierając wierzchem dłoni mokre policzki.

- Jedno jego słowo i znowu do niego biegniesz, prawda?

- Nienawidzę cię! - wykrzyczała na cały głos, czując po chwili nieprzyjemne pieczenie w gardle. Zatrzymała się na moment i odwróciła się w jego stronę. Mimo łez kątem oka dostrzegła oślepiający blask i przerażoną twarz Chrisa. Gdy tylko zerknęła w bok, ujrzała przed sobą dwa jaskrawe reflektory. Nie przypuszczała, że stała na samym środku jezdni.

- ALEX!

Po tym jak poczuła paraliżujące uderzenie, które unieruchomiło całe jej ciało, przez krótki moment słyszała jeszcze głos Chrisa, który żarliwie wykrzykiwał jej imię, ale z każdą kolejną sekundą otaczające ją dźwięki stawały się coraz słabsze, a ona nie miała już siły, aby walczyć z opadającymi powiekami.

Poddała się.

*

Był przekonany o tym, że skoro Alex nie odpowiedziała na jego wcześniejszą wiadomość, to albo była zajęta, albo po prostu nie miała ochoty na zjedzenie z nim pizzy, którą jej zaoferował. Dlatego też kiedy tylko po mieszkaniu rozległo się pukanie do drzwi, nie ukrywał zdziwienia. Mimo to jakiś dziwna, nieokreślona radość zawładnęła jego sercem, a uśmiech na krótką chwilę zawitał na usta. Odstawił gitarę na bok i podniósł się z kanapy. Nim zdążył dojść do przedpokoju początkowe postukiwanie zmieniło się w potężne, wyjątkowo nerwowo walenie. Nie sprawdził kto tak zaciekle próbował się z nim skontaktować i dość szybko tego pożałował. Ledwie uchylił drzwi, a niespodziewany gość z całej siły pchnął drewniane skrzydło, bezceremonialnie wchodząc do środka.

- Chris?! - zapytał zaskoczony, kompletnie nie spodziewając się go tutaj. Otwierał już usta, by zadać kolejne pytanie, ale w tej samej chwili chłopak z nienawiścią wymalowaną na twarzy chwycił go za ramiona i pchnął go na przeciwległą ścianę. Luke odczuł momentalnie to uderzenie, tracąc na ułamek sekundy oddech. Gdy uniósł głowę, Chris stał już ponownie naprzeciw niego, chwytając nerwowo górę jego koszulki i zacisnął na rozciągliwym materiale pięści. Cisnął kolejny raz jego ciałem, tym razem popychając go na stojącą w przejściu szafę. Luke osunął się bezwładnie na ziemię, nie potrafiąc złapać tchu, bo zderzenie było tak silne.

- Zabiję cię! - wysyczał, podnosząc go i z całej siły przygwoździł do framugi drzwi. Momentalnie wyczuł przykry zapach alkoholu, gdy chłopak nachylił się nad nim, dysząc ciężko prosto w jego twarz, a rozbiegany wzrok niespokojnie analizował każdy najmniejszy ruch.

- Popierdoliło cię! - odkrzyknął, starając się odtrącić go od siebie. Chris jednak wydawał się być zdecydowanie silniejszy, bo napędzała go niczym niezmącona nienawiść, która pomieszana ze sporą dawką alkoholu przez niego spożytego tworzyła mieszankę wybuchową, niwelując wszelkie zahamowania. Kolejny raz do niego doskoczył i zaciskając dłoń w pięść wymierzył siarczysty cios prosto w jego twarz. Luke miał wrażenie, że poczuł jak jego kości zagruchotały, a roznoszący się po całym ciele ból stawał się powoli nie do zniesienia. Gdy drugie uderzenie zatrzymało się na jego brzuchu, zaczął odczuwać nudności, a obraz przed oczami gwałtownie pociemniał. Nie był przygotowany na taki atak, dlatego nawet nie próbował się bronić.

- Alex jest przez ciebie w szpitalu, gnoju! - ryknął z furią i bez żadnych obiekcji uderzył go kolejny raz. Tym razem strużka krwi spłynęła po jego policzku z rozciętego łuku brwiowego. Zachwiał się na nogach, tracąc równowagę. - Zabiłeś nasze dziecko, rozumiesz? Przez ciebie Alex wpadła pod ten samochód! Bo znowu zachciało ci się spotykać z cudzą dziewczyną! Co tym razem, za dużo tabletek, czy może czegoś się biedny Lucasek przestraszył, co? - zaczął go przedrzeźniać, zmieniając głos na bardziej piskliwy. - Jesteś niczym! Zwykłym śmieciem!

Ostatnie słowa Chrisa nie doszły już do jego świadomości, bo następne uderzenie w twarz ogłuszyło go całkowicie. Padł bezwładnie na kolana, krztusząc się własną krwią. Nie był w stanie nawet unieść głowy, bo pulsujący ból paraliżował każdy jego ruch.

- Co z Alex? - wyjąkał, gdy ręce na których się podpierał, ugięły się. Chłopak zaśmiał się głośno, wpadając w histeryczny wręcz śmiech, po czym odsunął się na krok tylko po to, aby z pełnym impetem wycelować nogą w brzuch tarzającego się po ziemi blondyna. Luke zacisnął z całej siły zęby, ani przez chwilę nie chcąc jeszcze bardziej obnażać przed nim swojej słabości.

- Dla ciebie powinna być martwa! Nigdy więcej nie zbliżaj się do niej!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro