Oh, yes I do
- Jesteś pewna?
- Co?
- Jesteś pewna, że chcesz bym się uśmiechał?
Aliénor była słońcem, które wyjechało na wakacje, by wrócić z powrotem i świecić z pełną mocą.
Ogrzewać to, co zimne.
Dawać ukojenie zmarzniętym policzkom i dłoniom.
- Oh, tak, chcę.
Naprawdę chciała.
Chciała, by jego blada twarz nabrała kolorów.
Chciała, by jego oczy w końcu ujrzały piękno, które było schowane w ciemnościach, bo nie było światła.
Ale słońce wróciło, bo wiatr się przebudził.
Rene był wiatrem, który schował się na trochę do pudełka.
Ale ktoś pociągnął za wstążkę i go uwolnił rozrywając papier.
Wiatr był wolny.
Wiatr przegonił chmury i odsłonił słońce, bo słońce otworzyło pudełko i wypuściło go, by cieszył się wolnością.
I teraz Aliénor czuła, jak jej włosy powiewają na wietrze, bo Rene siedział obok niej.
A na jego twarzy gościł uśmiech.
I był on tak uroczy, że na niebie pojawiła się tęcza.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro