And all I want
Aliénor była słońcem, które przestało świecić, ale tylko na chwilę, bo w jej sercu nie panowała już dłużej noc.
Rene był wiatrem, który przestał wiać, ale nie na zawsze, bo dziewczynka czuła na twarzy lekki powiew, kiedy siedzieli obok siebie.
Poza tym byli odrobinę szaleni i lubili razem milczeć.
Szaleni, bo nikt inny nie spacerował w deszczu.
Lubili razem milczeć, bo cisza była dla nich najwspanialszym rodzajem muzyki.
Ale nie zmieniało to faktu, że oboje nie lubili siebie nawzajem.
Dziewczynka czasami naprawiała pojedyncze pęknięcia, by chłopiec mógł po chwili zrobić kilka następnych.
Chłopiec natomiast czasami był sklejany przez ludzi, którzy mówili mu różne rzeczy.
A on ich słuchał, bo trudno było tego nie robić, ale wtedy spotykała go dziewczynka i razem milczeli.
I oboje lubili tą swoją ciszę, bo dawała im nadzieję, że bariery kiedyś znikną.
Chłopiec lubił milczeć, bo oni mówili.
Dziewczynka nie lubiła mówić, bo robili to oni.
I każdy miał na myśli coś innego myśląc oni.
- Niedługo twoje urodziny, prawda?
Zapytał któregoś dnia, gdy siedzieli razem na moście.
- Tak, za tydzień.
- Chciałbym dać ci prezent, ale nie wiem... Nie znam cię tak dobrze.
- Nie musisz mi niczego dawać. Wystarczy pamięć.
Wstał i zaczął krążyć.
- Nie wystarczy.
Sam nie wiedział dlaczego, ale wiedział, że nie wystarczy.
W końcu słońce zasługuje na wyjątkowy prezent.
Chociaż...
On wiedział.
Wiedział, że nie musiała wtedy do niego podchodzić, a jednak to zrobiła.
Nie musiała wyciągać do niego pomocnej dłoni, a jednak miał za co złapać, by się podnieść.
Dzięki niej nie musiał dalej leżeć na dnie.
- Czemu?
- Co?
- Ugh... Nie musisz mi dawać prezentu, bo wszystko, czego chcę, to...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro