10- Listen and you will see...
Witajcie Kochani!
Wiem, wiem nie było mnie całe wieki. To najdłuższa przerwa w pisaniu jaką miałam odkąd zaczęłam publikować ale... *patrzy nieśmiało* życie mnie dopadło!
Postaram się teraz szybciutko wszystko nadrobić :)
Zatem miłego czytania :)
Naruto przetarł zaspane oczy i potężnie ziewnął. Niewiele spał i najchętniej zakopałby się z powrotem w miękkiej pościeli ale musiał koniecznie spotkać się z przyjaciółmi i wszystko wyjaśnić. Do Shikamaru jeszcze nawet nie dzwonił. Wiedział, że ten leń nie wstanie przed południem, albo i później. Chyba że, znowu będzie uciekać przed swoją dziewczyną.
Naruto kompletnie nie rozumiał ich relacji. Niby się kochają ale Shikamaru jak tylko może unikał wszelkich, jego zdaniem, kłopotliwych spraw związanych z byciem w związku. Takich jak chodzenie na randki, silenie się na romantyczne gesty, spacery a nawet spotkania ze znajomymi. Jednym słowem wszystko co wymagało od niego zaangażowania. Nie miał pojęcia jakim cudem Temari to znosi? Naruto tylko ze dwa razy z nią rozmawiał, ale odniósł wrażenie, że jej to zupełnie nie przeszkadza. Bardziej zastanawiające było dla niego co Shika robił w mieście? Przecież mieli wracać dopiero na koniec wakacji. Czyżby rodzina Temari tak bardzo dała mu się we znaki, że postanowili wrócić wcześniej? No nic, nie będzie teraz o tym myślał. Dowie się później, na razie musi rozmówić się z Kibą. Wiedział, że o tej godzinie będzie pomagał w schronisku.
- Hana! Mówię prawdę! Nic nie zrobiłem! To był wypadek! - Kiba darł się na całe gardło. Nie mógł podarować, że siostra nie wierzy mu w jaki sposób oberwał. Najchętniej wykrzyczałby jej całą prawdę, jednak uznał że najpierw musi porozmawiać o tym z Naruto. Przecież to jakieś wielkie nieporozumienie! Jego przyjaciel nie może być gejem!
- Braciszku i tak nikt ci nie wierzy. - Hana spojrzała na niego z politowaniem. Wiedziała, że ten narwaniec często popada w kłopoty, zwyczajnie wpadając na różne przedmioty, dlatego nie może uwierzyć w żadne głupie historie o jakiejś bójce w barze. A nawet jeśli, to raczej nie była to żadna bójka, gdyż co jak co, ale Kiba bić się nie potrafi.
- Jak możesz mi nie wierzyć! Jesteś moją siostrą, powinnaś mnie wspierać! - Ze złości zrobi się cały czerwony. - Naruto może potwierdzić, że... - Urwał kiedy zobaczył przyjaciela. - Naruto! Powiedz jej, że niesłusznie oberwałem! - doskoczył do niego chwytając za ramiona i popychając w stronę Hany.
- No, to jak to było? - Hana spojrzał na Naruto, który stał oszołomiony.
- Znaczy... - Naruto drapał się po karku śmiejąc się nerwowo. Cóż mógł powiedzieć? Nie chciał mówić całej prawdy a komu jak komu, ale Hanie nie umiał kłamać. Z resztą on w ogóle nie umiał kłamać i sam był zdziwiony, że jeszcze nikt się nie zorientował, że tylko udaje dziewczynę.
- Wiedziałam. - Głos Hany ociekał kpiną. Jej brat to skończony idiota ze zbyt wybujałą fantazją. - A jak tam praca, Naruko? - Jej usta wygięły się w kpiącym uśmiechu kiedy wypowiadała jego imię.
Nie mogła uwierzyć, że Naruto dalej ciągnął tą farsę. Nie wiedziała jaki był tego powód, ale już snuła plany jak się na nim zemścić. Długo czekała na odpowiedni moment. Chciała żeby go to zabolało równie mocno jak ją, a teraz ten idiota sam dał doskonałą okazję. I jeśli Naruto myślał, że znęcanie się nad nim przy przygotowaniach go do nowej roli jej wystarczy, to się grubo myli, choć trzeba przyznać, że jego krzyki przy tych zabiegach były dość zabawne, szczególnie że wybrała najbardziej bolesne sposóby.
- Ty chyba oszalałaś! - Naruto patrzył z przerażeniem na wszystko co przygotowała Hana.
- Debilu, nie możesz biegać z owłosionymi nogami! Żadna szanująca się dziewczyna nie pokaże się z czymś takim! - wskazała ręką w jego kierunku
Naruto spojrzał jeszcze raz nic nie rozumiejąc. Przecież jego nogi wyglądają w porządku. Jasne, delikatne włoski były ledwo widoczne więc czemu Hana upiera się na jakąś tam depilację?!
- Przestań wydziwiać i siadaj na dupie! - Hana już traciła cierpliwość. - Dużo pracy przed nami abyś wyglądał jak dziewczyna!
Naruto jeszcze odczuwał skutki picia z Kibą i nie do końca rozumiał w co się wpakował. Dopiero jak przyjaciel pomachał mu spisanym przez niego przyrzeczeniem, zaczęło mu coś świtać, a z każdym czytanym słowem ogarniało go coraz większe przerażenie. A teraz jeszcze Hana będzie się nad nim znęcać. Przerażony nie na żarty usiadł jak trusia na krześle a nogi położył na taborecie, uważnie obserwując poczynania Hany, która z dziwną miną przykładała do jego nóg ciepłe plastry.
- Kiba, choć tu na chwilę! - wrzasnęła na brata. - Trzymaj go! - poleciła aby w następnej chwili unieruchomić kostkę, coraz bardziej spanikowanego Naruto, i z sadystycznym uśmiechem na ustach, szybkim ruchem zerwać plaster z woskiem.
Krzyk jaki się rozniósł sekundę później słychać było w całym mieście. Łzy same spływały po policzkach Naruto kiedy Hana z uśmiechem kontynuowała swoje tortury, aż nogi biedaka nie zostały całkowicie pozbawione owłosienia. Kiba śmiał się do rozpuku, a Naruto tracił nadzieję, że wyjdzie z tego cało.
- No to teraz pachy! - uśmiechnęła się wrednie, podchodząc z kolejnym ciepłym plastrem.
Naruto wpatrywał się w nią błagając niemo o litość. Kolejne porcje łez przelewały się z błękitu jego oczu a ręce mocno przyciskał do ciała.
- Kiba, pomóż! - rzuciła krótki rozkaz, a młody Inuzuka chwycił nadgarstek Naruto i pociągnął jego rękę do góry.
- Albo to, albo będziesz moim sługą! - zaśmiał się bezczelnie widząc mord w oczach przyjaciela.
Naruto nic nie odpowiedział. Nie mógł. Od krzyku bolało go już gardło i czuł że jak tak dalej pójdzie straci całkowicie zdolność mówienia, a przecież , zgodnie z tym co mówił Kiba jutro ma mieć rozmowę kwalifikacyjną. O ile dla niego nadejdzie jakiekolwiek jutro. Zacisnął więc mocniej zęby a w głowie układał plan zemsty.
- Wyglądam jak dziwka! - wychrypiał, kiedy po wielogodzinnych torturach Hany spojrzał w lustro. Nie dość, że miał cycki i kieckę, to jeszcze ostry, wyzywający makijaż. Skrzywił się do swojego odbicia pocierając ręką policzek. Jego blizny były skrzętnie ukryte pod warstwą podkładu. - To naprawdę konieczne? - odwrócił się do Hany.
- Obowiązkowe! - zawyrokowała. - Tu masz najpotrzebniejsze rzeczy - podała mu siatkę. - Ale resztę musisz sobie sam kupić w drogerii. Nie mówiąc już o ciuchach. A teraz stąd spadaj, prześpij się trochę bo jurto nawet całe opakowanie podkładu ci nie pomoże. - Hana bawiła się jak nigdy. Starała się go upokorzyć jak najboleśniej. Chyba po raz pierwszy w życiu dziękowała losowi za głupotę brata.
- Najpierw muszę to zmyć! Powiedz jak ja mam to zmyć?! Hana! Hana! - wrzeszczał za oddalającą się kobietą. - No rzesz kurwa mać! - walnął pięścią w umywalkę słysząc jej śmiech. Kiba również nie mógł przestać się rechotać, a na domiar złego zaczął robić mu zdjęcia. - Jeszcze jedno a cię zabiję! - wycharczał odkręcając wodę.
Mimo usilnych prób wyglądało to jeszcze gorzej. Wszystko się ze sobą pomieszało i teraz na twarzy miał istny obraz Picassa!
- Nie, to się na pewno tak nie uda! - Jęknął, sięgając po mydło. - Może to pomoże... - Syknął kiedy piana dostała się mu do oczu. - Dziewczyny to jakieś masochistki, żeby tak się męczyć każdego dnia. - Burczał pod nosem starając się pozbyć niechcianej piany.
- Dzięki. W porządku - odparł, zerkając na nią niepewnie. Nie chciał wdawać się w żadne dodatkowe dyskusje. Nie taki jest jego cel. Hana obrzuciła go kpiącym spojrzeniem i wróciła do przerwanych obowiązków. - Coś ty sobie myślał debilu? - wysyczał do Kiby jak tylko Hana zniknęła im z oczu. - On mógł cię zabić!
- Co ja sobie myślę?! - Kiba zmrużył oczy. Nie spodziewał się takiego ataku. - To nie ja całuję się z facetem! - wycelował w niego palcem. Czuł się przez niego zdradzony i upokorzony przed siostrą. - Co ty pedał jesteś?
- Czyli jednak mi się nie przywidziało...
Obaj na dźwięk tych słów zamarli a w ich oczach pojawił się autentyczny strach. Naruto przełknął głośno ślinę nim odważył się odwrócić głowę w kierunku przybysza. Czuł jak zlewa go zimny pot, a serce mało nie wyskoczy z jego piersi.
- Ja... mogę... to... wszystko... wyjaśnić... - wyjąkał Naruto wpatrując się w onyksowe oczy.
----------------------------------
Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki :)
Za wszelkie błędy z góry przepraszam. Wytykajcie śmiało, będę poprawiać!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro