2.PondApo
Poczułem na swojej twarzy ciepły blask słońca wchodzący do sypialni przez otwarte okno, przeciągnąłem się i poczułem nagle ręce owinięte wokół jego brzucha, przyciągnął mnie do siebie i położył głowę w zagłębieniu mojej szyi.
Delikatnie się uśmiechnąłem pod nosem
- a ty nie jesteś jeszcze w siedzibie?- ostatnio zazwyczaj po przebudzeniu jestem sam bo jest większym pracoholikiem niż ja.
- dziś mam wolne. Cały dzień zamierzam spędzić z tobą - powiedział i poczułem jego usta na moim karku. Odwróciłem się w jego stronę, poprawiłem jego włosy do tyłu, zaczął przybliżać się do mojej twarzy, kiedy miał mnie już pocałować zakryłem dłonią jego usta
- w takim razie twoja kolej zająć się dziś dziećmi - uśmiechnąłem się wrednie i pokazałem mu palcem na jego pieska, który już czekał przy dziwach balonowych z nadzieją, że ktoś wypuści go na dwór , niechętnie wstał z łóżka
- tata to sobie zapamięta- powiedział podchodząc do czworonoga , wypuścił go do ogrodu, usiadłem powoli na łóżku i przeciągnąłem się. Spojrzałem na niego, podszedł do mnie i tym razem on poprawił moje włosy, pociągnąłem go za dłoń w dół, połączyłem nasze usta
- tata szczęśliwy?- zaśmiałem się wstając z łóżka objął mnie... Romantyk za dyche. Znów mnie pocałował , oddałem pocałunek i po chwili odsunąłem go od siebie - okej, okej nie nakręcaj się tak tatuśku wystarczy mi po wczorajszym - pogłaskał mój policzek patrząc mi nadal w oczy - no dobra ostatni- Wbiłem się w jego usta, kocham to uczucie, kiedy nasze usta są połączone, Krisda też, zwłaszcza kiedy nie mam zarostu, wtedy to mógłby być przyklejony do mnie cały czas, nie lubi tego jak gilgocze go zarostem. Ale za razem wariat mówi, że jest kurwa hot gdy mam zarost. On ma zaś taką urodę, że zarost to u niego prawie nie występuje.
Po czułościach w sypialni skierowałem się do kuchni, idąc korytarzem przejechałem ręką po kilku moich zdjęciach wiszących na ścianie, prawdę mówiąc lubię fakt, że mnie tak podziwia, z drugiej to trochę krępujące. Długo zawstydzał mnie fakt, że kręci go mój wygląd, nie spodziewałam się kiedyś, że jeden z moich szefów będzie moim partnerem.
Usiadłem na blacie kuchennym, pogłaskałem ręką plecy Pond'a, który zajął się robieniem siadania dla nas obu, lubię fakt, że jest niższy niż ja. Wziąłem do ręki telefon i prawie go opuściłem widząc co miało miejsce wczoraj wieczorem, kiedy byłem zdecydowanie za bardzo zajęty nim, a bardziej on mną... biodra to mnie nadal bolą
- coś się stało?- zapytał ciekawy patrząc mi do telefonu - kurwa -ludzie znów przyłapali Mile i jego dziewczynę razem za granicą. - muszę do niego zadzwonić - zirytowany zmarszczył brwi, złapałem go za policzki - Po...to mój obowiązek, muszę mu zwrócić uwagę. Wiesz że wasz ship jest ważny dla wytwórni.- pocałowałem go w usta by się uciszył. Odsunął się
- powiedziałeś, że masz wolne... Nie możesz z nim porozmawiać kiedy indziej? To nie pierwszy i nie ostatni raz kiedy któryś z aktorów zostaję złapany... Tak ci przypomnę, że my również robimy się już podejrzani dla fanów - wsunąłem ręce w jego włosy - proszę Krisda~- pocałowałem go w czoło by go trochę przekupić. Zmarszczył brwi
- tylko dlatego, że mi nie dasz spokoju jak się nie zgodzę - puściłem go zadowolony, wstałem z mebli i wziąłem z podłogi czworonoga który właśnie przybiegł do kuchni, dałem mu karmę i czekałem aż mnie pan łaskawie nakarmi. Oczywiście nie mogłem też pominąć tych puchatych morderców. kotów i im również dałem karmę. Spojrzałem na mojego ukochanego,
o dziwo wziął śniadanie na tace i skierował się do sypialni, ruszyłem zadowolony za nim. Usiadłem do łóżka i złożyliśmy ręce, podziękowałem za posiłek i wziąłem się za jedzenie, poklepałem jego policzek
- powinieneś zostać kucharzem kochanie- powiedziałem zajadając się tym cudem, uwielbiam to jak jakim pysznym jedzeniem mnie karmi.
- i gdzie ja bym cię wtedy poznał?- pogłaskał moje włosy patrząc na mnie, uśmiechnąłem się do niego
- hm... przyszedłbym do twojej restauracja, poznaliśmy się od żołądka do serca- zaśmiałem się- właśnie Kochanienki musimy zrobić zakupy, na dodatek muszę odebrać garnitury z pralni - powiedziałem i po posiłku znów wstałem z łóżka, umyłem po nas naczynia, lubię to jak dzielimy się obowiązkami. Jak on gotuje, ja myję naczynia i tym podobne.
Po tym wszystkim ubrałem się i wziąłem jedną z torebek jakie dostałem od Firm dla których twarzą jestem, on też był już gotowy, zamknąłem drzwi balkonowe, upewniając się, że wszystkie nasze zwierzęta są w domu, wziął kluczki i ruszyliśmy do samochodu.
Usiadł za kierownicą, oczywiście co z tego, że samochód jest duży nie ma nigdzie miejsca na drugą rękę i musi być na moim udzie. Stary, a głupi. Wyjąłem ze schowka pomadkę i pomalowałem usta, poczekałem aż staliśmy na światłach i odwróciłem jego twarz w moją stronę, pocałowałem go w usta. Oczywiście by dać mu trochę pomadki, trzeba się oczywiście jakoś prezentować.
Dojechaliśmy najpierw do pralni, wszedłem do środka i dałem kobiecie kartke jaką dała mi jak przyniosłem jej garnitury, trochę ich było bo postanowiłem wyprać kilka stylizacji z ostatnich naszych wydarzeń.
Oczywiście jaśnie pan zdążył przyłożyć swoją kartę przed moją jak chciałem zapłacić, głupek...
Wsadziłem ubrania do samochodu i podałem mu okulary, ruszyliśmy obaj na zakupy, najchętniej złapał bym go za rękę lub objął, ale nie mogę. Pierdolony show biznes ma jednak swoję minusy, nie chciałbym by spadła na niego nienawiść taka sama jak na dziewczyne Mile. Na dodatek wątpię, że media byłby łaskawe dla nas obu, romans z przełożonym... Mógłby to źle działać na rokowania firmy, a dopiero zaczęliśmy wracać na poprzednie tory po odejściach Biu.
Wszyscy ciężko pracowaliśmy na to co mamy, nie mogę tego zepsuć przez fakt, że zakochałem się...
To nie było w naszych planach, żaden z nas się tego nie spodziewał.
Krisda zdaję sobie sprawę z tego, że byłem pewny, że skończę u boku Mile, ale miłość bywa zaskakująca, Mile i ja straciliśmy nasz wspólny błysk, nie ma między nami złej chemii,ale między nimi ostatnio doszło do kłótni, Pond był zły, że Mile mimo umów olewa nasz ship, że coraz bardziej rozprasza się, jego romansy z kobietami co jakiś czas wyciekają do internetu.
Mile zarzucił mu hipokryzję bo część fanów zaczęła tak jak mówiłem wcześniej zauważać fakt, że jesteśmy blisko.
Mam nadzieję, że się niedługo pogodzą bo mam dość ich przepychanek, obaj są dorośli i powinni się w końcu zrozumieć.
Od kiedy żyjemy razem zaczynaj robimy zakupy w takiej części miasta by mało osób mogło nam zrobić zdjęcia, na szczęście fani nie są bardzo natarczywi i szanują naszą prywatność. Chodząc po sklepie wrzuciłem kilka rzeczy do koszyka, Krisda nagle zatrzymał się bo dostał jakąś wiadomość, wyglądało to jak ściana tekstu... Spojrzał na mnie
- osiwieje z nimi wszystkimi - podał mi telefon.
Tong i Pong napisali mu dosłownie wypracowanie, że postanowili założyć razem kanał na YouTube, na dodatek z racji, że i tak coraz częściej na wydarzenia jeżdżą razem chcą by Krisda pozwolił ogłosić im swój związek, a najlepiej by im pomógł i to jakoś wyjawił światu, prawdę mówiąc podoba mi się ich plan. Widzę, że męczy ich to ukrywanie się, zwłaszcza Tong'a, który od lat otwarcie walczy o prawa ludzi takich jak my.
- oj dasz radę, musisz się pogodzić dzieci dorastają - zaśmiałem się i oddałem mu telefon - ty się ciesz, że jeszcze Ta i US tego nie wymyślili - ta dwójka jest ze sobą jeszcze dłużej niż Nawet PongTong... Zaczęli ze sobą kręcić na planie Kinnporshe czego większość z nas nawet nie przypuszczała.
Zwłaszcza, że Ta w międzyczasie miał dziewczynę, którą zostawił dla Us'a.
Miłość jest jednak popierdolona.
- jeśli w ciągu roku Jes i Bible też postanowią naprawdę zostać parą to zwolnię się - powiedział, a ja rozbawiony poklepałem jego plecy - już za późno prawda?- tylko potwierdziłem kiwnięciem głowy.
Poszliśmy zapłacić i zaniósł zakupy do samochodu, nadal nie pozwala mi się przemęczać po moich wcześniejszych problemach z nogami, pamiętam jak niedawno byłem przypięty do wózka.
Bardzo się o mnie martwił...to takie słodkie z jego strony.
Wsiadłem na samochodu i odpaliłem muzykę, wracaliśmy do domu śpiewając razem.Niby głupota ale jak cieszy.
Jak dojechaliśmy do domu, zauważyłem pod drzwiami kilka bukietów kwiatów, spojrzałem na niego
- a to z jakiej okazji?- uśmiechnąłem się i wziąłem je z wycieraczki
- z żadnej - powiedział widocznie z siebie zadowolony. Kocham go kurwa mać.
Wszedłem do środka i od razu wsadziłem kwiaty do wazonów, zaczęliśmy rozpakowywać zakupy, byłem no dobra bardzo szczęśliwy, że dostałem kwiaty, niby to tylko kwiaty, ale lubię to uczucie kiedy dostaję je bez okazji. Usiadłem poraz kolejny na blat, spojrzałem na niego, chował ostatnie produkty do lodówki.
Kiedy skończył spojrzał na mnie, pociągnąłem go za rękę i jak stał już między moimi nogami pocałowałem go w usta, złapał mnie za biodra i oddał pocałunek, nawet pogłębił go...niby rano narzekałem na ból bioder, ale jak myślę o tym jaki jest w stosunku do mnie to mam ochotę się poraz kolejny skazać na ten sam ból.
Objąłem go nogami wokół bioder, chciał iść do sypialni, ale dziś blat wydawał mi się dużo bardziej interesujący, już po chwili trzymałem się blatu próbując być cicho, ale ten potwór za każdym razem męczył mnie zmienianiem tępa i zabierał moje ręce z ust.
Odwrócił mnie w pewnym momencie na bok, podniósł jedną z moich nóg, przez tą pozycję częściej i mocniej trafiał w moją prostatę. Zamorduje go kiedyś, niby taki z wyglądu nie pozorny, a tak naprawdę to większy zbok niż ja.
I na co mi było to wszystko było? Skończyłem poraz kolejny z bólem bioder i jeszcze trzeba było mi drzazgi z tyłka wyjmować bo mamy stary blat.
Leżałem na łóżku na brzuchu, patrząc jak ta menda bawi się z psem.
Rzuciłem w niego poduszką
- a to za co?- przybliżył się do mnie i jeszcze mnie dziad w tyłek klepnął. Zajebałem mu drugą poduszką.
- ubije cię za ten blat- złapałem go za policzki i zacząłem ciągać za nie, zaczął się śmiać
- przypadkiem to nie ty tak mocno się złapałeś blatu, że nie dałeś mi się tu przynieść?- przewróciłem oczami - podmuchać by nie bolało?
- oszaleję z tobą - powiedziałem i nie mogłem się powstrzymać, zacząłem się śmiać. - możesz pocałować by nie bolało- powiedziałem ironicznie... mogłem się już nie odzywać, pocałował mnie dosłownie w tyłek.
Kiedy byłem już w stanie chociaż usiąść przyniósł mi kolację, leżałem w łóżku jak książę jedząc kolację, karmiąc też przy okazji zwierzęta i oglądając programy z idolami w roli głównej.
- podobał ci się dzień wolny?- zapytał po tym jak wyniósł naczynia do kuchni. Położył się na łóżku, położyłem się na nim przytulając go.
- poza drzazgami w tyłku było idealnie - pocałowałem go w policzek - kocham cię
- ja ciebie mocniej - powiedział i pogłaskał moje włosy - A rano rozjebie Mile i PongTong'a. I przy okazji Jes i Bible za to, że nie powiedzieli mi o swoim związku - zaśmiał się, pstryknąłem go w czoło
- stary a głupi - teraz ja znów wydałem z siebie śmiech i po chwili głaskania przez niego moich pleców odpłynąłem w krainę snów...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro