Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wizyta

Sprawca nosił maske. Ma 3 kolczyki w uchu, tatuaż na ręku. Napadł na bank a że moja babcia przechodziła obok sprawca wystraszył się jej, bo mogła widzieć jak okrada bank więc ją zabił.

-Jarvis. Znajdź w bazie danych faceta, który ma na ręku tatuaż w smoka i 3 kolczyki w uchu.-rozkazałam i już po chwili widniały przedemną 5 twarzy.

1. George Matson.
Lat:34
Kilka napadów, kradzierze, groźby
Wygląd: Blond włosy, 2 kolczyki w uchu brak tatuażu.

2. Daniel Edited.
Lat:28
Zabójstwo, groźby.
Wygląd: Rude włosy, 3 kolczyki w uchu, tatuaż na ręku w węża

3.Mark Williams.
Lat:23.
Groźby.
Wygląd: Brunet, 3 kolczyki w uchu, tatuaż w smoka.

O kurwa.

-Jarvis podaj mi adres zamieszkania Marka Williamsa.

- Ulica Flowers 43. (Uznajmy że taka jest).

-Dzięki.-powiedziałam, schowałam akta pod łóżko i wyszłam. Szłam szybkim i zwartym krokiem. W salonie ktoś mnie zatrzymał.

-Jennifer gdzie idziesz?-spytał Steve.

-Ide się przejść.-powiedziałam i weszłam do windy i kliknełam guzik. Już po chwili byłam na dole. Wyszłam z Avengers Tower i poszłam szukać tej ulicy. Zauważyłam go. Wszedł do kawiarni. Poszłam za nim. Usiadłam blisko jego stolika. Zamówiłam kawe z mlekiem.

-Cześć stary.-powiedział Mark i usiadł obok jakiegoś faceta.

-No cześć.

-Kasa ukryta?-spytał cicho.

-Tak.

-To świetnie. Gliny podobno mają uzmożyć tą sprawe.

-Tak. Jeszcze pare dni i umożą tą sprawe. Nie mają dowodów. A tak wogule znaszą tą babulinke, którą zastrzeliłeś?

-Nie.-odpowiedział a we mnie się zagotowało, ale nie dałam po sobie tego poznać.

-To co? Robimy impreze?

-No jasne.

-Dziś o 19:00 w klubie naprzeciwko tam gdzie mieszkasz.

-Okej.-powiedział a ja wziełam ostatni łyk kawy. Zapłaciłam i wyszłam. Poszłam do Avengers Tower. Weszłam do windy, kliknełam odpowiedni guzik i już po chwili byłam w salonie.  Spojrzałam, która godzina. 15:31. Wziełam jabłko, usiadłam na kanapie i zaczełam jeść.

-Wychodze o 18:30.

-Gdzie wychodzisz?-spytał zaskoczony Steve.

-Ide do Su.

-No.. Dobrze. Ale wróć przed 22:00.

-Okej.-powiedziałam bez namysłu. Zjadłam jabłko. Poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku. Wziełam jakąś książke i zaczełam czytać. Gdy wybiła 18:30 wyszłam z Avengers Tower. Poszłam do miejsca gdzie mieszka Sue. Zapukałam do drzwi. Otworzyła Sue.

-Cześć Sue. Możemy pogadać.

-Cześć. Jasne, wchodź.-odpowiedziała i wpuściła mnie do środka. Poszłam do jej pokoju. Usiadłam na łóżku a Sue obok mnie.

-Byłam u psychologa. Nawet dwóch.

-Jennifer. Nawet nie wiesz jak się ciesze! Jak było?

-Jeden wogule mną się nie przejął a drugi zrobił mi godzinny wykład o tym jak inni mają źle. 

-Oł.. Przykro mi Jen.

-A mi nie. Zrozumiałam że sama musze zmierzyć się z swoimi problemamy.-powiedziałam i zamilkłam. Trwała niezręczna cisza. Postanowiłam ją przerwać.

-Zmieńmy temat. Co tam u ciebie?

-A wiesz.. Dobrze. Oglądamy jakiś film?-spytała.

-No jasne. "Zmierzch"?

-Taak!-wykrzyczała radośnie. Wiedziałam że kocha Sage Zmierzchu. Miły wieczór zpędziliśmy na oglądaniu filmów. Gdy wybiła 21:00 stwierdziłam że czas na mnie. Pożegnałam się z Sue i poszłam pod klub.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro