Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tajna misja

-Popierdoliło was? Nie zgadzam się!-wykrzyczał Mark. Odkleiłam się od Armina i podeszłam do brata.

-Mark. Nie pozwolę by im coś się stało.

-A ja nie chce pozwolić by tobie coś się stało.

-Dam sobie radę.

-Jen. Proszę.

-Będzie mnie bronił kamień i Armin. A poza tym moja druga forma jest niezniszczalna.-powiedziałam. Chociaż nie byłam pewna drugiego zdania.

-W takim razie idę z wami.

-Nie możesz Mark. Nie mogę Cię stracić.

-A ja Ciebie mogę?

-Iskierko...-wyszeptałam.

-Perełko. Zrozum. Już raz Cię straciłem. Nie pozwolę stracić drugi raz.

-Poczekaj tu chwile.-powiedziałam do Marka. Armina pociągnęłam za rękę do mojego pokoju.

-Znasz kogoś kto by chronił Marka?

-Mam.

-A masz jeszcze innych aby chronili rodzinę Clinta, Petera i osoby, które są ważne dla Avengersów?

-Tak.

-Mogę ich zobaczyć?-spytałam. Przed mną  pojawili są duszę.

-Wasza wysokość.-powiedziały chórem i ukłony się.

-Witajcie. Jak się nazywacie?

-Ja jestem Miranda Grey, to Fabio Stapleton, Chris Brown, Sylia Run, Rey Hale...-zaczęła wymienić wszystkich.

-Jestem Jennifer Williams. Miło mi was poznać. Mam dla was zadanie. Będziecie musieli chronić Avengersów i ważne dla nich osoby oraz mojego brata Marka, ale możecie odmówić.

-Dobrze królowo.-odpowiedzi chórem.

-Dziękuję Wam. A teraz idźcie pomagać Avengersom. Zgłoście się do mnie po tym jak skończycie pomagać i zdajecie mi raport.-powiedziałam i wszyscy oprócz Armina znikli.

-Co zrobimy z Markiem? Nie dam mu pójść.

-Proszek usypiający?

-W sumie to nawet dobra opcja.

-Ej!-do pokoju wbiegł Mark.-Tam coś pika na tej tablicy.-powiedział. Poszłam tam szybko.

-Cholera.-powiedziałam. W odrzutowiec trafił pocisk. Wylądował awaryjnie, ale wszyscy byli cali.

Całe szczęście.

Skupiłam się i już po chwili przed sobą miałam torbę. Otworzyłam ją i podałam dwa pistolety Arminowi.

-Masz ten proszek?

-Mam.

-Tylko nie użyj go za dużo.

-Nie martw się. Nie użyje za dużo. Kiedy użyć?

-A ja?-spytał Mark. Podeszłam do Marka z pistoletem.

-Teraz.

W ręku Armina pojawił się biały proszek. Podszedł do Marka i rzucił proszkiem w niego. Mark padł na podłogę.

-Jennifer. Dlaczego?-wyszeptał po czym zaczął bełkotać o fioletowym smoku, którego zobaczył przed chwilą.

-Czy to ten proszek?

-Nie, ale ma podobne działanie.

-Jak to nie ten proszek? Jakie jest jego działanie?

-To proszek informacyjny. Daje się to osobie, z której chce się wyciągnąć jakieś informacje. Pierwsze chwile to bełkotanie bez sensu. Potem będzie siedział cicho a jeśli zadasz pytanie odpowie szczerze a potem się ocknie i będzie zachowywał się jak zwykle.

-Jak długo działa?

-Jakieś 10 minut.

-Czyli mamy trochę czasu.-powiedziałam. Poszłam do pokoju. Przebrałam się w jakieś ciuchy, które nadają się do walki. Włosy spięłam w kitke. Armin wszedł do pokoju z torbą.

-Weź koronę. Kamień może Ci pomóc.

-Wiem.-powiedziałam i wrzuciłam koronę do torby.

-Jak to wyszło że ty i Steve jesteście razem?

-Tak jakoś.

-Czyli lubisz starszych?-spytał z zboczonym uśmiechem.

-Armin.-powiedziałam i dźgnęłam go łokciem w żebra. Wyszłam z pokoju i poszłam do salonu. Spojrzałam na tablicę.

-Zaczyna się.-powiedziałam i poprawiłam kitke.

-Załóż.-powiedział i podał mi czarną chustę. Zawiązałam ją i założyłam kaptur. Mark zaczął się budzić. Armin stworzył portal.

-Gotowa?

-Gotowa.-powiedziałam po czym weszłam do portalu z Arminem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro