Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Sue

Z Stevem omówiliśmy sprawy dotyczące pogrzebu, który odbędzie się za kilka dni.

Mam nadzieje że te dni będą spokojne.

-Jennifer?

-Tak Steve?

-Moge do ciebie mówić "Jen"?

-Jasne.-odpowiedziałam. Steve uśmiechnął się i mnie przytulił. Odkleił się odemnie po pewnym czasie. Pocałował mnie w czoło i wyszedł z pokoju. Usiadłam na łóżku a telefon wydał z siebie charakterystyczny dźwięk. Odblokowałam go i odczytałam wiadomość.

Od: Sue

Cześć Jen. Kiedy wrócisz do szkoły?

Do: Sue

Nie zastanawiałam się nad tym.

Od: Sue

A wogule przejrzałaś moje notatki?

Do: Sue

Nie... Ale zaraz zobacze.

Wstałam z łózka i zaczełam szukać notatek Sue. Po pewnym czasie znalazłam. Zaczełam je przeglądać.

Biologia 5 stron, Historia 4 strony, Chemia 6 stron, Matematyka 7 stron, Angielski 6 stron... O kurwa.

Do: Sue

Tego jest strasznie dużo.

Od: Sue

Wiem. I jeszcze dojdzie Ci pare stron.

Do: Sue

...

Od: Sue

Jennifer. Jak wrócisz do szkoły to będziesz musiała napisać pare testów, ale spokojnie. Nauczyciele dadzą Ci czas.

Do: Sue

Tia.. Zwłaszcza Joker. Jak wróce do szkoły ona pierwsza będzie mi truć dupe abym napisała testy.

Od: Sue

Joker nie jest taka zła. Fakt jest wymagająca ale gdy się nauczysz i napiszesz test w miare szybkim terminie to będzie dobrze.

Do: Sue

Nie pomyślałaś że jak u niej napisze szybko testy inni nauczyciele też będą chcieli abym u nich napisała szybko testy?

Od: Sue

Masz racje... Po części.

Po tej wiadomości wyłączyłam telefon. Położyłam się na łóżku.

Nie myśl o szkole. Nie przejmują się nią, bo to i tak nic nie da.

Westchnełam. Tak cholernie nie lubiłam rozmyślać o szkole. Wstałam z łóżka i poszłam do salonu. Napiłam się soku pomarańczowego. Z windy wyszła Sue.

-Cześć Sue.

-Dlaczego nie odbierasz?

-Mam wyłączony telefon.

-Okej. Tu masz notatki.-powiedziała i położyła zeszyty na stole.

-Jakbyś czegoś nie rozumiała to pisz do mnie albo poproś kogoś o pomoc.

-Jasne. A teraz idź już, bo spóźnisz się na tą randke.

-Skąd wiesz?-spytała zaskoczona.

-Sue, Sue, Sue. Masz zrobionego kłosa, ubrałaś swoją bransoletke szczęścia, użyłaś perfumów, mówisz szybko.

-Łał.

-No a teraz zmykaj. Pa. Baw się dobrze czy jakoś tak.

-Pa.-powiedziała i weszła do windy.

-Jesteś świetną obserwatorką.-powiedział Bucky. Zignorowałam to. Poszłam do pokoju. Włączyłam telefon. Zalała mnie fala widomości o tym że Sue do mnie dzwoniła.  Odłożyłam telefon i chwyciłam za notatki. Odłożyłam je po chwili.

Tak bardzo nie chce mi się tego czytać.

Usłyszałam piosenke Lil Happy Lil Sad- Lil Numb. Odebrałam telefon.

-Halo?

-J-j-jen. Pomóż mi.-wszeptała Sue. Przestraszyłam się nie na żarty.

-Sue? Gdzie jesteś co się dzieje?

-S-samochód. Obok parku. Pomóż mi proszę.-wyszeptała i rozpłakała się. Wybiegłam z pokoju jak burza. Popędziłam do windy. Po chwili byłam na dole. Biegłam do parku.

-Sue. Zaraz będe. Nie rozłączaj się.-powiedziałam.  Gdy zobaczyłam ją jak leży w kałuży krwi, przyspieszyłam. Kucnęłam obok niej.

-Już jestem Sue. Już dzwonie po karetke.-powiedziałam szybko i złapałam za jej ręke. Wykonałam telefon. Opisałam sytuacje.

-Będą za kilka minut.

-Jennifer. Ja nie chce umierać.

-Sue. Nie umrzesz kochana. Nie pozwole na to.

-Ja nie chce umierać.

-Nie umrzesz. Rozumiesz? Nie umrzesz. Nie pozwole na to.-powiedziałam z łzami w oczach. W tym momencie przyjechała karetka i zabrała ją. Chciałam jechać z nimi ale nie pozwolili mi. Wróciłam do Avengers Tower. Wyszłam z windy. Gdy Steve mnie zobaczył przeraził się.

-Jennifer. Co się stało?-spytał i podszedł do mnie.

-Sue.. Ktoś ją potrącił.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro