Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przejedzenie

Otworzyłam oczy. Ujrzałam twarz Petera. Uśmiechnęłam się i wygramoliłam z objęć Petera. Wyciągnęłam z szafy ciuchy i ręcznik. Poszłam do łazienki. Umyłam się, umyłam zęby, wysuszyłam włosy. Przy ubieraniu bluzki popatrzyłam na swoje  odbicie w lustrze.

Blizny na rękach, brzuchu. Rozpuszczone włosy.

Zaczęłam przyglądać się swoim ciuchom.

Czarne spodnie, szara bluzka na długi rękaw... Pora coś zmienić.

Wyszłam z łazienki i otworzyłam szeroko szafę.

Czarne, czarne, szare, brązowe, błękitne, fioletowe, czarne, bordowe, pudrowo róźowe..

Wzięłam pudrowo różową bluzkę i jasne niebieskie jeansy. Poszłam do łazienki i ubrałam te ciuchy. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki.

-Hej Jennifer. Ślicznie wyglądasz.-powiedział Peter.

-Hej słoneczko.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek.-Dziękuję.-powiedziałam. Peter wziął ciuchy i poszedł do łazienki.

-Jarvis. Gdzie jest Sharon Carter? Chciałam ją przeprosić.

-Jest w Avengers Tower na piątym piętrze.

-Dzięki.-powiedziałam. Po niecałych czterech minutach byłam na 5 piętrze.

-Cześć Sharon. Chciałam Cię przeprosić za wczoraj. Po prostu...-powiedziałam, lecz przerwała mi.

-Jennifer. Ja też przepraszam Cię. Nie posłuchałam się Jarvisa.

-To zgoda?

-Zgoda.-powiedziała. Podałyśmy sobie ręce. Weszłam do windy i kliknęłam odpowiedni guzik. Już po chwili znajdowałam się w kuchni. Nikogo tam nie było. Postanowiłam że na śniadanie zrobię naleśniki. Wyjęłam potrzebne rzeczy i zaczęłam robić ciasto na naleśniki. W trakcie smażenia włączyłam jakąś piosenkę z mojego telefonu i zaczęłam cicho śpiewać.

-I'm in love with the shape of you...-śpiewanie przerwał mi ktoś. Przytulił się od tyłu.

-Pięknie wyglądasz oraz ślicznie śpiewasz.-wyszeptał mi do ucha.

-A dziękuję Steve.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.-Masz ochotę na naleśniki?-spytałam i odwróciła się do niego przodem.

-Chętnie.-powiedział, pocałował mnie w czoło i usiadł przy stole. Usmażone naleśniki postawiłam na stole. Obok nich postawiłam bitą śmietanę i sos czekoladowy. Do salonu wpadł Peter.

-Dzień dobry Kapitanie.-powiedział i usiadł przy stole. Peter nałożył sobie kilka naleśników i zaczął jeść.

-Witaj Peter.-powiedział Steve i również zaczął jeść. Usiadłam między Peterem a Stevem i też zaczęłam jeść. Zjadłam 3.

-Są pyszne!-skomentował Peter i pocałował mnie w policzek.

-Też tak uważam.-powiedział Steve.

-Ciesze się że wam smakują.-powiedziałam i uśmiechnęłam się. To była prawda. Cieszyłam się. Peter zjadł sześć naleśników i spojrzał na zegar.

-Spóźnie się!-krzyknął i zerwał się z krzesła. Pobiegł gdzieś i zaraz wrócił z plecakiem.

-Robisz świetne naleśniki. Miło spędziłem z tobą czas, ale muszę lecieć. Pa Jennifer.-powiedział szybko i pocałował mnie w policzek.

-Pa słońce. Uważaj na siebie.-powiedziałam. Peter wszedł do windy. Pomachał mi i zniknął za metalowymi drzwiami.

-Co robiliście wczoraj?

-Oglądaliśmy Sherlocka, jedliśmy popcorn.-powiedziałam.

-Dlaczego tak agresywnie zachowałaś się w stosunku do Sharon?

-Dała dostęp Alex mimo tego że Jarvis mówił że zabroniłam, ale przeprosiłam ją.-powiedziałam. Staram bitą śmietanę z kącika jego ust.

-Ubrudziłeś się.-powiedziałam. Steve wstał zebrał brudne talerze i włożył do zmywarki. Umył ręce i usiadł obok mnie. Zemdliło mnie. Wstałam i pobiegłam do toalety. Uklękłam przed sedesem i zaczęłam wymiotować. Steve założył mi włosy za ucho. Cały posiłek jaki zjadłam przed chwilą teraz znajdował się w muszli.
Usiadłam przy ścianie. Steve przykucnął przedemną.

-Co Ci mogło poszkodzić?

-Nie wiem. Ale wiem kto może wiedzieć.

Armin. Pojaw się. Musisz mi coś wytłumaczyć. Szybko. To ważne.

W pomieszczeniu pojawił się Armin.

-Wzywałaś mnie. O co chodzi Jennifer?

-Przed chwilą wymiotowałam. Na śniadanie zrobiłam naleśniki. Steve i Peter zjedli i nic im nie jest. Co mi jest?

-Przejadłaś się Niallem.-powiedział. Popatrzyłam na niego niezrozumiale.

-Twoje ciało nie przyjmuje normalnych pokarmów. Chce krwi, bo przedtem miałaś jej aż ponadto. Przyzwyczaił się do krwi. Są dwa wyjścia. Albo nie będziesz jadła przez dwa dni i twój organizm się odzywczai się od krwi i będziesz mogła normalnie jeść, lecz twoja ludzka strona będzie głodna i długo nie wytrzyma, albo teraz napijesz się krwi i do wieczora nie będziesz jeść i Ci przejdzie i tu jest haczyk. Krew musi być czysta. Nie może być od złego człowieka.

-Wybieram głodówke przez dwa dni.

-Nie. Nie pozwolę na to.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro