Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Pustka.. To określa moje uczucia. Nie czuję miłości, radość, smutku czy zazdrości. Czuję tylko pustkę, nicość. Mimo że mam kochającą babcię. To ja tego nie czuję. Co się ze mną dzieje? Nie umiem tego wyjaśnić. Przecież nie jestem sojcopatką.

-Kochanie. Nad czym tak myślisz?-z zamyśleń wyrwała mnie babcia.

-Nad niczym-odparłam.

-Przecież widzę, że nad czymś myślisz.-powiedziała.

-Ech... Myślę o szkole.-skłamałam. Przecież nie powiem: A myślę o moich uczuciach. Wiesz nie czuję miłości jaką mi dajesz.

-Nie martw się skarbie. Wszystko będzie dobrze.-odpowiedziała.

-Może i masz racje. Pójdę się przejść żeby przemyśleć pare spraw.- powiedziałam, podeszłam do babci i pocałowałam ją w policzek.

-Pa.-odpowiedziała a ja wyszłam z domu. Skręciłam w odpowiednią uliczkę i już szłam chodnikiem. Inni ludzie posyłali mi zdziwione spojrzenia. No tak... Przecież tu mieszkają sami bogacze. A tu chodzi sobie dziewczyna z czarną bluzą z kapturem, czarnymi getrami i czarnymi niemarkowymi trampkami. Nałożyłam kaptur na głowę. Nie lubię być w centrum uwagi. A tu najwyrażniej byłam. Znów skręciłam w uliczkę. Za jakieś 15 minut powinnam być na miejscu.
~15 minut później~
Usiadłam na ławce i zaczełam myśleć. Kocham moją babcię. Tylko ona mi została. Mama zginęła poprzez wypadek samochodowy gdy miałam 8 lat a tata... Nie znam tego chuja. Zostawił nas gdy się urodziłam. Poszedł do innej kobiety. Kilka razy przyszedł do nas. Chciał mnie zobaczyć. Już to kurwa widzę. Chciał zobaczyć czy coś zmieniło się w zachowaniu mamy i czy dom jest cały. Jebany ojczulek. Poszedł i nie wróci. Szczerze? Nie obchodzi mnie on. Teraz liczy się babcia i szkoła. I on... Mój pierdolony brat, który mnie wyzywał od szmat. Na to wspomnie wyciągnełam żyletkę i wykonałam kilka szybkich cięć. Spytacie dlaczego się tne? Ponieważ jego słowa mnie bolą. Wiem że nie powinnam się przejmować jego słowami ale ja jestem po prosu biorę te słowa do serca jak mam załamanie. Oraz wtedy mam pewność że jeszcze coś czuje. Nie stałam się jakimś robotem....Że nie jestem maszyną tylko.... Człowiekiem, który też czuję niektóre rzeczy. Wyciągnęłam telefon i sprawdziłam która godzina. 19:03. Byłam tu 16 minut. Trudno... Wracam do domu.
~Magia czasu...~
Przebrałam się w piżame i poszłam spać.

Notatka od autorki.
Cześć aniołki. Przepraszam za błędy. Następna część będzie ciekawsza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro