Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Moje słońce się zakochało

Szybko skarciłam siebie za tą myśl. Poszłam do pokoju. Wziełam ręcznik i czyste ciuchy. Wykąpałam się, umyłam zębę, uczesałam włosy, ubrałam się. Wyszłam z łazieniki i poszłam do kuchni.

-Cześć Jennifer.-przywitał się Steve i pocałował mnie w czoło.

-Chcesz gofra?

-Chętnie.-powiedziałam. Steve dał mi moją porcje. Zjadłam z smakiem.

-Pyszne.-skomentowałam na co Steve się uśmiechnął. Wstałam i zrobiłam sobie kawe z mlekiem. Chwyciłam kubek i usiadłam na kanapie. Wziełam łyk. Gdy wypiłam już połowe zostałam przygnieciona przez kogoś.

-Cześć Jennifer.-powiedział radosny Peter.

-Cześć słońce.-powiedziałam i odwzajemniłam przytulaska. Odłożyłam kubek z kawą. Peter usiadł obok mnie.

-Jak się czujesz?

-W miare dobrze. A ty?

-Świetnie. Jennifer? Moge zadać tobie pare pytań?

-Oczywiście.

-Jak masz na nazwysko?

-Williams.

-Twoje ulubione kolory?

-Biały, szary oraz czarny.

-Fajnie! Ja lubie czerwony, niebieski i biały. No dobra. Następne pytanie. Jakie lubisz zwierzęta? Ja kocham psy.

-Koty.

-Twoje ulubione danie.

-Tymczasowo naleśniki oraz gofry Steva.

-Co robisz gdy masz czas woly?

-Słucham smutnej muzyki i myśle.

-Ile masz lat?

-15.

-Czego się boisz?

-Gdy jest ciemno a moja druga ja się ukatywnia oraz że strace ważne dla mnie osoby.

-Masz rodzieństwo?

-Niestety tak. Brata.-odpowiedziałam smutna. Peter się do mnie przytulił. Uśmiechnełam się.

-To teraz ja będebe zadawać Ci pytania. Jak tam w szkole?

-Super. Poznałem taką fajną dziewczyne. Chyba się zakochałem.-wyznał i popatrzył rozmarzonym wzrokiem.

-Jest piękna, ładna, bardzo mądra.-powiedział rozmarzony.

-A ty zakochałaś się kiedyś?

-Słońce. Nigdy się nie zakochałam.

-Nigdy?-spytał zdziwiony.

-Nigdy.

-A chociaż zauroczyłaś?

-Nie.

-A ktoś powiedział ci kiedyś że kocha cię?

-Tak. Całkiem niedawo. Wywaliłam go.-powiedziałam i zaśmiałam się krótko.

-Jennifer? Ty wogule czuje takie emocje? No wiesz miłość, szczęście?-spytał. Moja mina zrzedła. Peter zdał sobie sprawe z swojego pytania.

-Przepraszam. Palnąłem głupote. Nie chciałem cię urazić.-zaczął mnie przepraszać.

-Nie szkodzi słońce. Zadałeś pytanie to odpowiem ci. Szczęście od czasu do czasu poczuje. A miłości nie czuje.

-To.. Czym dla ciebie jest miłość?

-Miłość. Cudowne uczucie. Masz wrażenie że świat jest piękny przez tą osobe. Masz ochote cały czas uśmiechać. A gdy ta osoba odwzajemni uśmiech lub pogada z tobą czujesz jak byś miał się rozpłynąć z szczęścia. Jesteś szczęśliwy. Lecz gdy zobaczysz że ta osoba woli innego, twoje serca zostaje rozerwane na milon kawałków i tylko ona może je posklejać. Miłość to piękne uczucie a zarazem zabójcze.

-Łał. Zostań poetką lub pisarką.-powiedział. Zaśmiałam się.

-Nie zostane pisarką ani poetką.

-Szkoda.-powiedział i mocniej się we mnie wtulił. Zaczął opowiadać mi jak by mnie widział w przyszłości jako pisarka.

-I była byś sławna na całym świecie! Każdy chciałby twoją książce!-mówił podekscytowany. Zaśmiałam się.

-Peter, słońce. Wolałabym cisze i spokój zamiast sławy i bogactwa.-powiedziałam a do salonu wszedł ktoś kogo mam ochote rozszarpać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro