Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7 {W nocy, po nocy..}

Coś wali w moje okno. Wybudza mnie ze snu tak bardzo, że aż podskakuję na łóżku i odruchowo łapię się za brzuch. Christopher tylko przewraca się na drugą stronę.

– Fran! Francesca! – słyszę za oknem.

Jestem już gotowa obudzić go, żeby sprawdzić kto to, ale wtedy słyszę..

– Nie chcesz, żeby twoi rodzice się obudzili, bo oboje będziemy mieli kłopoty!

To już nie czas gdy mieszkam z rodzicami, ale wiem, kto zawsze tak mnie wolał gdy nie chciałam wymknąć się z domu.

Sprawdzam czy Christopher śpi, a gdy widzę, że tak wymykam się z łóżka. Zakładam mój najbardziej puchaty szlafrok i kapciuszki i wychodzę do tego wariata.

– Co tu robisz?

– Przyszedłem pogadać – chwieje się na nogach.

– Jesteś pijany?

– Nie – oczywiście, że jest.

Siada na idealnie przystrzyżonym trawniku, który jest od wyglądania, a nie siadania.

– Wstawaj, Chris się wkurzy, gdy cię tu zobaczy.

Więc się kładzie i zaczyna robić anioły na trawie z rolki.

– Chodź, Fran, połóż się ze mną.

– Mam zadzwonić po jednego z chłopaków, żeby cię odebrali?

– Co, nie możesz spędzić ze mną trochę czasu gdy twój chłoptaś jest w mieście?

– Jest środek nocy, Luke – przypominam.

– Nie przeszkadza nam to gdy go nie ma – czy to brzmi dwuznacznie? – Posadź tu swój tyłek, opowiem ci o randce, na której byłem.

– Byłeś na randce?

– No, czy nie to właśnie powiedziałem? – podnosi się do pozycji siedzącej – Siadaj.

– I tak się na niej schlałeś?

– Żeby było fair ona też piła – dzieli się ze mną niepotrzebnymi informacjami.

– Ile miała lat?

– Czy to ma znaczenie? To, że Christopher jest starszy..

– Zachowujesz się niedorzecznie – oznajmiam i siadam naprzeciwko niego.

– Była młodsza, nie wyszła dopiero z liceum, ale tytułu przy nazwisku też nie ma.

– I dlatego się upiliście? Co tu robisz, skoro upiliście się razem?

– To fajna dziewczyna, więc odprowadziłem ją do domu.

– Znam ją?

– Pewnie tak – wzrusza ramionami, jakby to nie miało znaczenia – W każdym razie, to była jedna z najbardziej udanych randek na jakich byłem..

– Okej, to mogło zaczekać do rana.

– Gdy on tu jest jesteś zołzą.

– A ty nią jesteś po alkoholu – odwzajemniam się, jak dziecko.

Wyrywa trochę trawy i rzuca nią we mnie.

– Przestań! Zrobisz gołe placki! To była droga trawa!

Więc wyrywa jej więcej.

– Nie bądź taka sztywna, no już.

– Łatwo powiedzieć, ja nie mogę się upić.

– Dawno się nie całowałem, a ty?

– Mam faceta w łóżku, więc..

– Jak to jest całować te samą osobę od tylu lat?

– Nie lubię, gdy jesteś pijany, bo chcesz rozmawiać na poważne tematy.

– Wolisz mnie żartobliwego i niepoważnego?

– Nie lubię niewygodnych pytań — rzucam w niego trawą, którą on rzucił we mnie.

– Co w tym jest niewygodnego?

– No bo nie zastanawiam się nad tym.. – dłubię palcem w trawie, nie widząc, gdzie patrzeć.

– Chyba wiesz, co czujesz, gdy całujesz faceta, z którym zaszłaś w ciąże.

– Jest miło – to wszystko, co potrafię z siebie wyrzucić.

– Miło? – jego ton jest dziwny, nie potrafię go rozszyfrować.

— To, że nie potrafię o tym mówić, nie znaczy, że nie jest mi dobrze, gdy to się dzieje!

– Ok – odpowiada jednosylabowo – Nie denerwuj się.

– To mnie nie denerwuj – kładę dłoń na brzuchu, chcąc uspokoić siebie i dzieciaczka.

– Śpi? – przysuwa się do mnie i kładzie dłoń obok mojej dłoni.

– Chyba tak.

Zabiera dłoń i przykłada ucho do mojego brzucha, jakby nie wiem, co chciał tam usłyszeć.

– Dlaczego się upiłeś, skoro dziewczyna była fajna?

Chciałabym się powstrzymać i nie włożyć palców w jego włosy, ale jest taki ciepły i nieporadny i tak bardzo przywiązany do mojego ciążowego brzucha i życia, które rośnie w środku, że to niemożliwe.

– Bo dawno tego nie zrobiłem, a ona też dużo piła. Problemem tego miasta jest to, że nie ma taksówek, więc ją odprowadziłem, a że mieszka niedaleko, przyszedłem tutaj.

– Jest moją sąsiadką? To muszę ją znać!

– Nie powiem ci – szepcze – O! Kopnęło!

Faktycznie kopnęło.

– Trochę frustruje mnie fakt, że nie wiem, czy to chłopiec czy dziewczynka, bo nie wiem, jak się do niego zwracać. Hej brzuchu, nie wypada.

– Też mnie to trochę frustruję – przyznaję – Ale przez to jeszcze bardziej chcę, żeby już się urodziło.

– Ja też – dźga mnie palcem w brzuch, a kopnięcia robią się intensywniejsze – Może zamiast rugbisty hokej na lodzie?

– Zawsze rozmawiamy o mnie i człowieczku rosnącym we mnie, może czas pogadać o tobie? Gdzie ją poznałeś? Zaprosisz ją na kolejną randkę?

– Myślisz, że jest jakiś wiek, gdzie faceta też nazywa się starą panną?

– Masz na myśli kawalera – jest zdecydowanie pijany.

– Czy my jesteśmy już starzy? – pyta trochę zaniepokojony.

– Luke'u Hemmingsie, nie ma w tobie nic starego, no oprócz tej całej historycznej wiedzy.

Kładzie się znowu na trawie i ciągnie mnie obok siebie.

– Jest naprawdę ładna i zabawna, dawno się tyle nie śmiałem, postanowiła rzucić pomysł studiów na rzecz kursów fryzjerskich, nawet zapropnowała mi zmianę fryzury.

– Co jest nie tak z twoją fryzurą?

Nie są krótkie, ale nie są też długie, ma po prostu bujną czuprynę loków, a niektóre z nich można założyć za uszy.

– Podobno można by dodać mi trochę pasemek.

– Twoje włosy są idealne! – krzyczę – Po co zatruwać je farbą?

– Farbą nieszkodliwą dla włosów.

Przewracam oczami, bo to po prostu głupie.

– Nie wierzę, że wyciągnąłeś mnie z łóżka, żeby pogadać o tym, czy powinieneś farbować włosy.

– Podobno mam trochę norweską urodę.

– O mój Boże, nie dziwię się, że tak dobrze się bawiłaś, skoro cała uwaga była skupiona na tym, jakim jesteś ładnym chłopcem.

– Podobno przydałaby mi się też depilacja brwi.

– To była konsultacja czy randka?!

– Chyba poruszaliśmy te tematy już po alkoholu... – nie jest pewny, co przeraża mnie jeszcze bardziej.

– Więc o czym rozmawialiście na trzeźwo?

– O ulubionym alkoholu, miała ciężki tydzień w pracy, a ja uznałem, że czemu by nie.

– Mam nadzieję, że było smacznie. Nie tęsknię za piwem, ale za jakimś dobrym drinkiem...

– Opowiedzieć ci co piłem? Może odpowiednia opowieść sprawi, że poczujesz nawet ten smak na języku?

– Może lepiej nie.

– Zaproszę ją na kolejną randkę – oznajmia.

– Byle nie do salonu fryzjerskiego – wtedy coś sobie uświadamiam – To Becki? Na końcu ulicy ma salon w domu..

– Jest zabawna, prawda? – uśmiecha się jak głupi albo pijany.

– Co tu się dzieje?

Cholera.

– O cześć — Luke podnosi się, żeby stanąć twarzą w twarz z Christopherem – Przyszedłem w odwiedziny do mojej ulubionej osoby na świecie.

– O drugiej w nocy?

– Koleś, przychodziłem do niej o gorszych godzinach – chwieje się na nogach.

– Koleś, musisz się nauczyć, że nie macie już szesnastu lat.

– Chris, Luke się prześpi na naszej kanapie, jest zbyt pijany, żeby wracał do domu.

– Nocowanie! – krzyczy – Pożyczysz mi piżamkę? – pyta Chrisa zarzucając ramie na jego barki.

Mój chłopak patrzy na mnie z wyrzutem, a ja mogę tylko wzruszyć ramionami. Nie pozwolę wracać mu do domu w tym stanie, bo nie wiem, co jeszcze wpadnie mu do głowy, na przykład zawrócenie i pozwolenie Beck zrobić sobie pasemka.

**
Nie spodziewałam sie takiego dużego odzewu pod poprzednim 😂 dziękuję!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro