Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10 {Dalsze humorki}

– Więc... – znowu przegląda suknie ślubne – Nie odzywasz się, a ja potrzebuję sukni.

– Bardzo śmieszne.

– Tydzień bez rozmów to cała wieczność, Francesco.

– Nie używasz mojego pełnego imienia – przypominam.

– Cóż, nie używałem, ale nie widziałem cię tydzień i nie jestem pewny, czy mogę się z tobą spoufalać.

– Jesteś głupi – to takie na poziomie dorosłych..

– Co się stało? Co znowu powiedział pan idealny? Spędzamy za dużo czasu razem? Jesteśmy zbyt dziecinni? Co znalazł tym razem?

– Nie poszło o ciebie... – uświadamiam go.

– No to do cholery, dlaczego się do mnie nie odzywałaś? Założyłem, że zrobisz to od razu gdy wyjedzie, a ty się nie odezwałaś...

– Sam mogłeś się odezwać – odgryzam się – Jestem w ciąży, więc wręcz powinieneś..

– No właśnie, co tam u małego kosmity?

Podchodzi do mnie i od razu kładzie ręce na moim brzuchu.

– Christopher upiera się, że musimy poznać jego płeć, bo inaczej nie zrobimy mu wystarczająco ładnego pokoju – przewracam oczami – Jest czasem męczący i nieustępliwy.

– Co za bujda, do cholery – wkurza się – Pokłóciliście się o taką pierdołę?

– Bo on chce chłopca i nie wiem, co zrobi, jeśli to nie będzie chłopiec, jakby ciąża była równaniem matematycznym albo funkcją w excelu – krzywię się mówiąc to.

– Nikogo nie obchodzi, aż tak płeć, tylko je zobaczy i zmieni zdanie.

– Naprawdę musi je zobaczyć, żeby je zmienić? – to pytanie, na które żadne z nas nie ma odpowiedzi i może lepiej, że tak jest.

– No dobra, skoro wróciliśmy już do bycia najlepszymi przyjaciółmi to opowiem ci o moich dwóch kolejnych randkach z Beki fryzjerką.

Mój wzrok od razu biegnie do jego włosów, chcąc sprawdzić, czy coś mi nie umknęło, ale wszystko wygląda tak samo.

– Nie dałem jej nic zrobić z włosami – czyta mi w myślach.

– To dobrze, że nie pozwalasz tak szybko ich dotykać, trochę mnie to uspokoiło, że nie jesteś taki łatwy..

– No to skoro już cię uspokoiłem, słuchaj...

– Jak możesz być taki okrutny i opowiadać mi o swoich udanych randkach gdy ja pokłóciłam się ze swoim chłopakiem?

– Kłócicie się conajmniej raz w miesiącu, ja poszedłem na kilka randek pierwszy raz od miesięcy.

Okej, wygrał.

– Więc...

Uśmiecha się od ucha do ucha, zadowolony, że słucham.

– No więc postanowiłem, że następnym razem nie wypijemy alkoholu, więc musiałem zabrać ją gdzieś gdzie go nie ma.

— Czy ona w ogóle może już pić alkohol?

– Okej, to było niemile.

– Zawsze wolałeś młodsze, jakbyś lubił się nimi opiekować.

– Nie trzeba się nią opiekować, od opiekowania się mam ciebie.

– Wal się – pokazuję mu środkowy palec – Sama się umiem sobą zaopiekować..

– Dobrze, dobrze – unosi ręce w geście poddania.

– Gdyby Chris mnie rzucił to bym sobie poradziła, ale mnie nie rzuci, bo mnie kocha i ja kocham go. Dałabym radę sama, dawałam długo..

– Nie musisz sobie radzić sama, nie to miałem na myśli..

– Wy faceci myślicie, że możecie zbawić nasze światy, bo jesteście od nas silniejsi i tacy wspaniali i że co kobieta w ciąży nie poradzi sobie bez faceta? Jeśli on nie chce w tym uczestniczyć to jego strata, to on traci, nie ja, mogę wszystko, a nawet więcej, więc jeśli będę musiała poradzić sobie sama to to zrobię, bo nie jestem zależna od jakiegoś tam faceta. Miło jest po prostu dzielić z kimś coś,  ale wcale nie muszę, moje życie nie zawali się...

– Hej, już, wystarczy.

Przytula  mnie, a ja przecież wcale tego nie potrzebuję, bo dlaczego bym miała.

– Nie potrzebuję tego uścisku, wcale – walczę z nim.

– Fran, żartowałem.

– W każdym nawet najgłupszym żarcie jest trochę prawdy i gdy to dostrzegasz...

– Chyba jesteś na niego bardziej zła, niż przyznajesz.

– Jestem tylko troszkę zmęczona – przyznaję – A nie chcę brać wolnego, bo zaraz finansiście się przypomni, że płaci za większość rzeczy.

– Może ma jakiś finansowy kryzys.

Zadzieram głowę do góry zaskoczona tą sugestią.

– Powiedziałby mi..

Patrzy na mnie, jak na idiotkę, bo przecież przed chwilą ustaliliśmy, że średnio się ze mną liczy, bo to on tu jest mężczyzną.

– Chcesz zrobić sobie przerwę i pójść coś zjeść? Wydaje mi się, że dobrze by ci to zrobiło.

– Jedzenie odpowiedzią na wszystko.

– Nawet zapłacę, bo z moimi finansami okej – tak, to pewnie miał być żart, ale średnio mu wyszedł.

*

– Byłeś już tutaj?

Mimo, że nie jest to duże miasto cały czas otwiera się coś nowego, może dlatego, że tak trudno utrzymać coś w tym mieście.

– Tak z Becki.

– Czyżby to pierwsze miejsce, które odwiedziłeś po raz pierwszy beze mnie?

Rozdziawia szeroko usta, jakby dopiero dotarł do niego ten fakt.

– No to, co polecasz? – pytam, zaglądając w menu.

– Mają dobrą czekoladę na gorąco i ciasto z malinami.

– Przyszliśmy na deser? Ja to bym zjadła porządny obiad.

To wywołuje jego uśmiech.

– Z tych nerwów mniej jem, więc muszę nadrobić – tłumaczę.

– Mają dobrą carbonnare.

– Okej, może być, co prawda wino dobrze by do tego smakowało, a jak wiemy nie mogę go pić.

– Masz naprawdę zły dzień..

Mogę tylko wzruszyć ramionami i upewnić się, że z moim dzieciaczkiem wszystko dobrze.

Chcę, żeby opowiedział mi więcej o swojej randce, ale wtedy ktoś nam przerywa.

– Cześć – dziewczyna ściska ramiona Luke'a – Wpadłeś na pyszne ciasto?

Obraca głowę w kierunku przeszkadzacza.

– Cześć, Becki – no właśnie to Becki – Beck, to Fran, Fran to Beck.

– Cześć.

Macham na przywitanie, a ona się do mnie uśmiecha.

– Mogę się dosiąść? Wpadłam na szybki deser i muszę wracać do kolejnej umówionej klientki..

– Jasne – oczywiście, że nawet nie pyta mnie o zdanie.

Mimo, że mieszkamy na tej samej ulicy nigdy nie zostałyśmy serdecznymi sąsiadkami. My kupiliśmy dom dla naszej przyszłej rodziny, a ona mieszka u rodziców i dostała mieszkanko nad garażem. Garażem, w którym ma swój fryzjerki salonik.

– Więc Fran tak? Chłopiec czy dziewczynka?

– Co? – jestem zbyt zaskoczona – Dlaczego wszystkich tak obchodzi czy to chłopiec czy dziewczynka? Nigdy nie potrzebowałam tak alkoholu, jak przez ostatnie kilka dni!

– Hej, uspokój się – klepie mnie po nodze – To zwykłe pytanie, możesz zwyczajnie odpowiedzieć.

– Nie chcę znać płci, chcę, żeby to było niespodzianką, a ostatnio zrobiło się męką. Poza tym to niefajnie, że bycie w ciąży sprowadza się tylko do bycia w ciąży, jestem kimś więcej, niż ciężarną kobietą. Zostawię was samych, bo to wasze miejsce spotkań.

– Uspokój te hormony ciążowe i posadź swój tyłek z powrotem, Fran – burzy się Luke.

– Czy ty nie słyszałeś, co przed chwilą powiedziałam?!

Pozwala mi odejść, bo chyba już też nie może mnie znieść, chyba sama nie mogę siebie znieść. Jeszcze ta cholerna Becka, jeśli ma dwadzieścia lat to i tak będę w szoku. Czy on w ogóle wie w co się pakuje z taką małolatą?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro