04 | YOU'RE THE SONG MY HEART IS BEATING TO
Chłopak włączył kolejną płytę. Jego oddech drżał, a ręce strasznie się trzęsły. Nie wiedział co się z nim dzieje. Czy to dziewczyna tak na niego wpływała? Chwilę później na ekranie pojawiła się ta znajoma szatynka, która zawróciła mu w głowie. Tym razem ubrana w zwykłą białą koszulkę, niebieską spódnicę, do której doczepione były szelki. Włosy swobodnie powiewały na wietrze, a Jai dopiero teraz zauważył, gdzie była. Siedziała na ławce w parku. T e j ł a w c e. To była i c h ławka i nikt nigdy na niej nie siadał. Była już trochę rozpadająca się, jednak dla nich była wyjątkowa. Na oparciu zostały wyryte ich inicjały. Chłopakowi mimowolnie zaszkliły się oczy. Otarł łzę, która wyciekła mu na policzek. Wciąż patrzył na dziewczynę oświetloną nikłym światłem słońca. Niebo było zasłonięte chmurami, a gorące powietrze smagało twarz dziewczyny.
„Cześć, Jai."
- Witaj Grace - wyszeptał, gładząc kciukiem jej pomniejszoną wielokrotnie na ekranie sylwetkę.
„To jest już przedostatni powód. Twoi przyjaciele. Pamiętasz jeszcze Deana i Lucasa? Grozili mi, rozumiesz? Szydzili ze mnie przy każdej możliwej okazji. A ja nie mogłam nic zrobić. Nie powiedziałam ci, bo nie chciałam, żebyś się martwił lub zrywał więź z kolegami. Nie mogłam być powodem zakończenia waszej przyjaźni. Pewnego dnia dotarła do nich niby wiadomość, że niby cię zdradziłam. Z Beau. Nie wiem, kto rozpowiadał te plotki, ale to mnie zabolało. Nigdy bym cię nie zdradziła, rozumiesz? Jesteś dla mnie zbyt ważny, abym ci to zrobiła. Potem Beau powiedział mi, że widzieli go, kiedy wychodził z męskiej toalety w klubie z niską szatynką. Resztę dopowiedzieli sobie sami. Tylko, że to była Chelsea, nie ja. Nie wiem czy Beau to wszystko wymyślił, czy Lucas jest chorym pojebem. Obstawiam to drugie. Nie mogłam z tobą być ze względu na nich, bo bałam się, że powiedzą ci coś, czego nigdy nie zrobiłam i nie miałam zamiaru do tego dopuścić. Nawet teraz, ponad sześć miesięcy po naszym zerwaniu, nie mogłabym cię tak zranić. Właśnie wyszłam ze szpitala, wiesz? Oczywiście, że nie wiesz, w końcu nie wyznałam ci jeszcze głównego powodu mojego odejścia. Powiem o nim w następnym filmie, przepraszam za przeciąganie. Żegnaj, Jai."
Jaidon szybko wymienił płytę i włączył kolejny filmik. Nie mógł już opanować drżącego ciała, pocących się dłoni i szybkiego bicia serca. Jego ukochana była w szpitalu i tylko to się liczyło.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro