01 | IT'S JUST ANOTHER NIGHT AND I'M STARING AT THE MOON
Kiedy obraz załadował się, chłopak zobaczył Grace. Siedziała w swoim pokoju, poznał te różowe ściany, za które nienawidziła swoich rodziców. Ubrana była w czarną koszulkę z napisem „Jestem tylko wyrzutkiem" inspirowaną piosenką 5 Seconds Of Summer, których dziewczyna była wielką fanką, czarne dżinsy z dziurami na kolanach, z na stopach były czarne trampki. Na głowę założyła odwrócony daszkiem do tyłu snapback, który należał kiedyś do Jai'a. Uśmiechała się w stronę obiektywu, a brunet nie mógł nic poradzić na to, że mimowolnie odwzajemnił mimikę twarzy, w stronę komputera.
„Cześć Jai."
Jego serce mocniej zabiło na dźwięk jej głosu. Głosu, którego nie słyszał od ponad sześciu miesięcy, głosu, za którym tęsknił.
„Tak jak już obiecałam, chcę ci przedstawić powody, dla których z tobą zerwałam. Na początku, chcę cię strasznie przeprosić za to zerwanie, nie miałam pojęcia, co robić. Dobrze, nie będę tego roztrząsać. Pierwszy powód był taki, że byłeś dla mnie zbyt dobry. Pamiętasz jeszcze jak się poznaliśmy?"
- Jak mógłbym zapomnieć? - wyszeptał, wbijając oczy w obraz.
„Wydaje mi się, że tak. Ale w razie gdybyś o mnie zapomniał, opowiem ci to."
Nagle obraz zmienił się i zamiast dziewczyny, pokazany był skatepark. Ten skatepark, w którym się poznali. Początkowo widok był tylko na rampę, ale chwilę później pojawiła się tam także dziewczyna. Ubrana w to samo, co wcześniej, jednak na jej twarzy zamiast uśmiechu widoczna była nostalgia.
„Było około dwudziestej, więc zaczynało się ściemniać. W pewnym momencie straciłam panowanie nad deską i runęłam jak długa na ziemię, a moja deska odjechała około dwa metry ode mnie. Mimo wszystko, zaczęłam się śmiać, a to był tylko dowód na to, jaka dziwna jestem. Leżałam na brzuchu, twarzą do ziemi i śmiałam się sama ze swojej niezdarności. Wtedy pojawiłeś się ty. Ubrany w czarną koszulkę z logiem Nirvany, czarne dżinsy i brązowe timberlandy ze swoim pytaniem „Wszystko w porządku?". Pierwszą rzeczą, jaką pomyślałam było, że twój głos jest piękny. Przewróciłam się na plecy, po czym odepchnęłam od podłoża i stanęłam w pionie, a następnie schyliłam się po deskorolkę. Powiedziałam coś w tylu „Tak, dzięki", jednak nie dałeś spokoju i nalegałeś, żeby odprowadzić mnie do domu. Pamiętam, jakby to było wczoraj, jednak wydarzenia te miały miejsce ponad trzy lata temu."
Chłopak roześmiał się na wspomnienie. Pamiętał każdy najmniejszy szczegół z tego dnia. Po drodze dziewczyna ponownie się przewróciła, ale tym razem chłopak wziął ją na ręce i zaniósł prosto do domu.
„Widzisz? Na pewno teraz śmiejesz się z mojej głupoty. Ale to kolejny powód, że byłeś dla mnie zbyt dobry. Zawsze chciałeś jak najlepiej dla mnie, choćbyś musiał wynagradzać to złem. Ja tak nie potrafiłam, co wyjaśnia ten powód. Do zobaczenia w następnym filmiku. Żegnaj, Jai."
Najmłodszy z rodzeństwa Brooks rozbieganym wzrokiem mierzył ekran komputera, mając nadzieję, że jednak coś się jeszcze na nim pojawi. Słowa dziewczyny dały mu do myślenia, chociaż nie uważał, że był zbyt dobry. Starał się po prostu uczynić ją najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Wypuścił powietrze z cichym świstem, po czym umieścił w laptopie kolejną płytę. Niepewnie kliknął strzałkę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro