Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

prolog 🐳

🐳🐳🐳




Nadszedł w końcu ten dzień, na który czekała cała czwórka przyjaciół.

Qui Ying kończyła właśnie swój makijaż będąc w łazience, a Wang Yibo starał się dosunąć ostatni z trzech suwaków walizki swojej dziewczyny. 19-latek zerkał od czasu do czasu na zgrabne nogi czarnowłosej, która miała na sobie bladofioletową koszulkę na cienkich ramiączkach i jeansowe, króciutkie spodenki.

Młody chłopak już nie mógł się doczekać aż w końcu dotrą na miejsce. Po drodze musieli jeszcze zgarnąć dwójkę swoich przyjaciół Yubina, a także jego dziewczynę Lulu.

Yibo wziął do ręki walizkę, która ważyła chyba z tonę przez ciuszki Qui Ying. Wang jednak nie chciał na to narzekać, wiedział, że w niej znajdowały się ubrania, w których uwielbiał ją oglądać. Według niego miała obłędne ciało, szczupłe nogi i pełne piersi. Dla chłopaka ten wyjazd miał być nie tylko spędzaniem czasu ze znajomymi, pracą w jednym z barów, który przyrządzał drinki aż do późnej nocy, ale także Yibo marzył o tym, aby w końcu Qui Ying mu zaufa i przeżyła swój pierwszy raz.

Wang od dłuższego czasu już czekał na tę chwilę. Był trochę niecierpliwy w tych sprawach, ale nie chciał zbytnio nalegać. Nie zrobiłby niczego takiego bez jej zgody. Byli ze sobą tylko nieco ponad dwa miesiące, Yibo nie twierdził, że ją kochał, po prostu byli ze sobą, a głębsze uczucie powinno przyjść z czasem. Takiego zdania był chłopak, któremu szczególnie nie zależało na takich rzeczach.

Bał się samotności. To była rzecz, która chyba najbardziej go przerażała. Nie licząc także duchów oraz robaków, jak i ciemności. Młodzieniec wyglądał na odważnego mężczyznę, ale w głębi duszy był jeszcze dużym dzieckiem, mającym swoje własne lęki. Często rozmyślał wieczorami o tym dlaczego taki był? Doszedł do wniosku pewnego, wiosennego wieczoru, że to może dlatego, że nikt go nie nauczył być odważnym. Jego tata zmarł, gdy miał osiem lat i został jedynie z mamą. Nie odczuwał jednak samotności, ponieważ od zawsze potrafił znaleźć sobie przyjaciół i być w ich centrum dzięki dość chuligańskiej naturze. Momentami potrafił powiedzieć coś niemiłego, zrobić głupi żart, ale podsumowując był dobrym chłopakiem, który dbał o najbliższych.

Troski nauczyła go jego mama, która pomimo wielkiej straty nigdy nie spuściła swojej głowy i zawsze szła iść przez życie. Spotkała na swej drodze mnóstwo przeszkód, ale zawsze starała się być jak najlepsza i dać wszystko swojego synkowi. Miała ona dobrą pracę, która pozwalała bez trudu płacić za czynsz, kupować jedzenie oraz ubrania. Nie brakowało jej niczego, nawet miłości, bo te piękne uczucie tkwiło w jej synku, który teraz wyjeżdżał na dwa miesiące nad morze.

Yibo nie musiał wcale pracować. Miał przecież wszystkiego pod dostatkiem. Do wyjazdu namówili go przyjaciele, ponieważ to były jego ostatnie wakacje przed rozpoczęciem studiów. Chciał je spędzić na sto procent, w gronie najbliższych, ale także marzył o tym, aby poczuć jak to jest być za coś odpowiedzialny. Praca była obowiązkiem, to co zarobi będzie mu musiało starczyć na opłatę wynajmowanego domku, jedzenie, a także drobne wydatki.

Yibo i Ying wsiedli do samochodu i pojechali na sąsiednie osiedle, w którym po sąsiedzku mieszkał Yubin oraz Lulu. Przyjaciele czekali na nich na parkingu, szybko włożyli swoje walizki do bagażnika i mogli w końcu ruszyć przed siebie, aby rozpocząć najlepsze wakacje w ich życiu. Z dala od opiekuńczych rodziców, z dala od zgiełku panującego w Shanghaiu. Tylko oni oraz rajskie plaże, imprezy, wspólne ogniska, gry w siatkówkę plażową.

Planów mieli mnóstwo.

Yibo skręcił na stację benzynową, dziewczyny od razu poszły do łazienki, a chłopcy wyszli z auta, aby rozprostować nogi. Wang zerknął na Yubina, który uśmiechał się głupkowato.

— Słońce cię razi czy po prostu masz taką krzywą twarz? — spytał Yibo, który poprawił swoje okulary przeciwsłoneczne.

— Wziąłeś? — Yubin zadał pytanie, którego Wang nie zrozumiał.

— Co takiego?

— No wiesz — czarnowłosy podszedł do szatyna i szepnął. — Prezerwatywy. Mi ojciec dał chyba z pięć paczek — powiedział i zaczął szperać w swoim plecaku.

Yibo parsknął śmiechem i uderzył lekko zgarbionego kolegę w tył głowy.

— A ty tylko o jednym — wyznał, choć sam myślał o tych sprawach coraz częściej.

— Jestem mężczyzną, chyba to normalne, że myślę o tym, aby kochać się z Lulu na jakiejś piaszczystej plaży.

— Byle nie przed naszym domkiem.

— Jasne, jasne. Tylko ja mogę ją widzieć bez ubrań — Yibo westchnął i pokiwał głową na boki, nie mogąc już słuchać swojego zboczonego przyjaciela. Jego reakcja szybko doczekała się komentarza. — A ty jak z Qui Ying? Jeszcze nic?

— Nie twój interes — burknął.

— Wiedziałem! — krzyknął Yubin. — Widocznie zrobiłeś coś nie tak skoro jeszcze...

— Czy możesz nie wtykać nosa w nieswoje sprawy? — zapytał, a wtedy oboje spojrzeli na Lulu oraz Ying, które właśnie wyszły ze stacji.

Dziewczyny kupiły także przekąski oraz dodatkowe butelki wody, ponieważ na dworze robiło się coraz bardziej gorąco.

— Możemy ruszać dalej! — krzyknęła Lulu, która uśmiechnęła się szeroko, a czerwona szminka na jej ustach tylko powiększała optycznie ten cudowny gest.

— O czym tak rozmawialiście? — spytała Qui Ying.

— A tylko mówiliśmy o tym, że chcemy w końcu być na miejscu — skłamał Yibo. — W tym samochodzie w końcu się ugotujemy — zaczął narzekać, a Ying podeszła do niego, uniosła się na palcach, ponieważ była dużo niższa i dała buziaka swojemu chłopakowi.

— No już, rozchmurz się w końcu. Niedługo będziemy na miejscu.

— Jeszcze dwie godziny jazdy.

— Przecież mówię, że niedługo — Qui Ying wsiadła na tylne siedzenie tuż obok Lulu, a chłopcy zajęli miejsca z przodu.

Słońce powoli zaczęło już zachodzić za horyzont, a czwórka przyjaciół właśnie dojechała na miejsce. Wynajęli oni domek na plaży z dwoma pokojami, kuchnią oraz salonem, a także łazienką i ubikacją. Dziewczyny wbiegły jako pierwsze obejrzeć wnętrze, a Yibo oraz Yubin znów musieli zająć się bagażami.

Właścicielka tego obiektu wręczyła im cztery klucze i dokładnie omówiła, co było do ich dyspozycji, opowiedziała również o jednej z najbardziej zatłoczonych plaż, pobliskich barach i restauracjach oraz atrakcjach turystycznych, które zasługiwały na dużą uwagę.

Przyjaciele podziękowali pani Wen i w końcu mogli oni odpocząć po długiej podróży. Nie mieli zamiaru dziś bawić się w rozpakowywanie rzeczy, postanowili, że zrobią to jutrzejszego ranka, a po południu odwiedzą miejsca, w których mieli być zatrudnieni. Lulu oraz Qui Ying miały pracować w budce z lodami, a Yibo i Yubin w barze z drinkami nieopodal morza. Oboje specjalnie przed tym wyjazdem zrobili ekspresowy kurs barmański, aby mieć jakiekolwiek pojęcie o tej profesji.

Nie mieli obaw, bardziej rozpierała ich ekscytacja, ponieważ w końcu byli w wymarzonym miejscu wraz ze swoimi dziewczynami.

Wakacje te rozpoczęły się naprawdę pięknie.










🐳🐳🐳

Witam Duszyczki, a także fandom The Untamed oraz Mo Dao Zu Shi ❤️

Zaczynamy kolejne ff z shipem Yizhan, mam nadzieję, że mój pomysł się spodoba. W tagach można zauważyć, że jest to fantasy i jestem dobrej myśli, że opisy mojej wizji przypadną do gustu 💕

Do następnego~🐳❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro