-Proszę ustawić się w kolejce po jedzenie.

Pieprzone głośniki, nie mogą dać nam jeszcze pospać? Przeceiż my ty ledwo przesypiamy 7 godzin, normalnie śpie jakieś 11.

-Choi, dawaj, trzeba się ruszać.

Chwila czekaj co?

-Jak ty do mnie powiedziałaś?

-Nie ważne.

-Nie mów do mnie po nazwisku.

Nienawidzę swojego nazwiska. Kojarzy mi się tylko z moim starym życiem przed oglądaniem mc coina. Było wręcz idealne...

-Choć kurwiu bo się spóźnimy.

-No już, już. Nie sraj żarem bo grozi pożarem.

Wstaliśmy z tego dosyć ciasnego (chociaż to może i nawet lepiej, Mi-na całą noc była we mnie wtulona) łóżka i udaliśmy się do kolejki. Nie mogę być głodny podczas rozgrywki. Gdy jestem głodny, robię się marudny, a gdy jestem marudny to nikt nie chce ze mną przebywać. A przecież nie o to mi chodzi.

Kiedy zjadliśmy, strażnicy przyszli po nas żeby zabrać wszystkich na następną grę. Ciekawe jaka będzie tym razem? Gracz 456 nie rozpuszczał już żadnych plotek, więc teraz nie mamy żadnych informacji. Nawet takich fałszywych.

W końcu ustawiliśmy się w pary. Ja chciałem z moją señoritą, ale ona stanęła z Se-mi. Chyba się polubiły, to dobrze. Drużyna musi być zjednoczona.

Na reszcie dotarliśmy do sali w której miała odbyć się ta gra. Na jej środku stała duża karuzela, ale bez żadnych siedzeń. Prawdopodobnie będziemy na niej stać czy coś.

-Teraz zagracie w Mingle, gdy z głośników powiemy liczbę tyle graczy ma wejść do jednego z pokoi. Gracze którzy nie zdążą zostaną wyeliminowani.

-Proszę stanąć na platformie.-Dodali jeszcze.

No to co, let's go.

Z głośników zaczęła lecieć muzyka którą chyba wszyscy stąd znali dobrze z dzieciństwa.

-Mi, masz tabletkę.-Podałem dziewczynie jeden z słabszych towarów. Przecież nie chcemy żeby się jakoś bardzo od tego uzależniła.

-Dzięki.-Mi-na położyła sobie tabletkę na język i połknęła.- Ty też weź.

-Wiem, już to robię.

Sobie wziąłem trochę mocniejsze dragi. Kto bogatemu zabroni?

-10!

Panika. Wszyscy spanikowali ale mojej całej drużynie udało się wcisnąć do pokoju z piatką innych ludzi. Kiedy zorientowałem się, że jest o jedną osobę za dużo, po prostu jednego faceta wywaliłem za drzwi jakieś 2 sekundy przed ich zamknięciem. Rozstrzelili go, ale co mnie to obchodzi? I tak go nie znam.

Zaczęło się kolejne odliczanie, tym razem takie w którym zabijano ludzi którzy nie dostali się do żadnego pokoju lub takich w pokojach z za małą lub za dużą ilością osób.

Wypuścili nas, nikt się do siebie nie odzywał.

-Ej, bracie, dasz draga?

-No kurwa, Nam Gyu, mało mam.

-Nie kłam, wiem, że masz ich jeszcze bardzo dużo.

-No dobra, masz. Ale to już na serio ostatni.

-Yupiii, dziękuję!

Brat się podniecił jak jakaś kurwa anime girl. Ehh, on i te jego gejowskie zaloty...

-Ej chcesz się pokręcić bez sensu w kółko?

-Spoko.-Bo czemu miałbym odpowiedzieć "Nie"?

Mi-na i Se-mi zaczęły się z nas śmiać, a to kurwy. Znaczy, Mi-na może ale Se-mi nie.

-5!

O kurwa.

Jest nas dokładnie 6.

-Eeee, no to kogo wyrzucamy?-Zapytał z uśmiechem Gyeong-su patrząc na Mi-nę. Co on sobie myśli? Że wyrzucę swoją señoritę z naszego zajebistego teamu?

Spojrzałem na niego.

-Ty! Wyjazd!-Kopnąłem go tak, że poleciał do tyłu.- Dawajcie ludzie!

Do pokoju dobiegliśmy 5 sekund przed końcem czasu. Drzwi się zamknęły.

-Czekajcie... Gdzie jest Gyeong-su? Co z nim zrobiliście? Jak mogliście go wyrzucić?!-Jesteś wściekły. Jak mogli zostawić Gyeong-su?!

Odepchnąłem od drzwi zdyszanego Gyu i zajrzałem przez szparę. Widziałem jak go rozstrzelają.

-GYEONG-SUUUU!!! CZEMU GO TAM ZOSTAWILIŚCIĘ?!

-Thanos...-Powiedziała Mi-na.- Ty go wykopałeś...

-Aha, no tak. To okej.

---------------------------------------------------------
592 słów

Yoooooo!

Ej dobra ludzie, jak to możliwe, że to gówno MA PRAWIE AŻ 950 WYSWIETLEŃ?!

Jeśli dobijecie tutaj tysiaka to zaobserwuje wszystkie osoby które dadzą tutaj gwiazdkę

I właśnie apeluję o gwiazdki🙏🙏🙏🙏

Nauraaaa💋