Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koniec dla jednego z nas

Ustawiliśmy się do głosowania.

-Gracz 456!

Czyli najpierw będzie głosować Se-mi, potem ja, Mi-na, Min-su i na końcu Nam Gyu. Wszyscy wcisną kółko. Muszą.

Już po 2 minutach wywołali Se-mi. Dziewczyna podeszła do panelu i ani trochę się nie wahając wcisnęła krzyżyk.

-Suka.-Powiedział Nam Gyu. Min-su był na niego widocznie zły, ale on na pewno się nie zbuntuje. Za bardzo się nas boi.

-Gracz 230!

Podbiegłem w podskokach po panelu i pocałowałem znak kółka, jednocześnie je naciskając.

-Gang kółka! Let's go!

Potem zagłosowała Mi-na, która zgodnie z moimi oczekiwaniami wcisnęła kółko. Stanęła koło mnie uśmiechnięta.

-Myślałam, że Se-mi jest spoko.

-No widzisz, nie warto zadawać się z kurwami.

-Gracz 132!

Oh, już niedługo Min-su i Gyu. Co do tego drugiego nie mam wątpliwości, że wybierze kółko, ale z Min-su może by różnie.

Postanowiłem pójść do tyłu, gdzie stali gracze którzy jeszcze nie zagłosowali.

-Min-su, pamiętaj, nie zdradź nas.-Powiedziałem do chłopaka.

-Spokojnie, już nim gadałem. Wybierze kółko.

-Gracz 125!

Wróciłem na miejsce koło Mi-ny, cały czas obserwując Min-su. 
On jest taki naiwny i zbyt  boi się nam sprzeciwić.

Chłopak w końcu stanął przed panelem. Uśmiechnąłem się pod nosem. 

Ale po chwili uśmiech zszedł mi z twarzy. Min-su wcisnął krzyżyk i stanął niedaleko Se-mi.

Kurwa, on lata za nią jak piesek. Co Se-mi nie zrobi, to on też musi. Zakochał się czy kurwa co?

-Gracz 124!

Nam Gyu podszedł do panelu i szybko wcisnął niebieski guzik. Potem podbiegł do mnie widocznie wściekły.

-Dwójka kurwa zjebów. Co oni se myślą? Że po takim czymś wybaczymy im kurwa i znowu będziemy super przyjaciółmi? O nie kurwa. Zostaną kurwa sami. Bez naszej pomocy sobie nie poradzą i se kurwa zdechną.

-To nie tak działa.-Powiedziałem do chłopaka.-Musimy być mili. Ale tylko dla Min-su, żeby przy następnym głosowaniu zagłosował na kółko. Jeśli on w ogóle przeżyję.

 Głosowanie skończyło się remisem. Ktoś spytał co teraz, a strażnik odpowiedział mu, że jutro rano głosowanie się powtórzy i żeby wszyscy przemyśleli to, czy na pewno chcą jeszcze grać.

-Gyu, idziemy.-Podszedłem do Mi-ny.-Mi-na, poczekaj tutaj, ja niedługo wracam. I proszę cię, nie gadaj z Se-mi.

Dziewczyna pokiwała głową i pocałowała mnie w policzek. Słodko. (#cukrzyca)

Pobiegłem z Nam Gyu do wejścia do toalety, a strażnik nas tam wpuścił. Kiedy wpadliśmy do środka, udało mi się zobaczyć Min-su wchodzącego do jednej z toalet.

-Gyu, wejdź do kabiny obok i spróbuj przejść do niego górą. Pewnie będzie chciał wtedy wyjść z kabiny w której siedzi, ale zablokuje mu przejście.-Szepnąłem.

Gyu zrobił to co powiedziałem, a ja zacząłęm pukać w drzwi kabiny Min-su.

-Min-su, wiem, że tu jesteś. Otwórz drzwi, proszę.

Chłopak nie odpowiedział, więc zacząłem mocno w nie walić.

-Proszę, OTWÓRZ DO KURWY TE DRZWI!

Chłopak nadal nie odpowiadał, więc do akcji wkroczył Nam Gyu. Ja stałem cicho, żeby Min-su pomyślał, że już sobie poszedłem.

-Min-su, podobno masz duży dług i musisz go spłacić. Przy następnym głosowaniu zagłosuj na kółko, my cię ochronimy.

Nam Gyu zaczął przechodzić górą do kabiny Min-su, wiec ten chciał z niej wyjść. Gdy otworzył drzwi popchnąłem go tak, że opierał się o ścianę i przed nim kucnąłem.

-Wiesz, przed grą poszedłem na most. Chciałem się zabić. Ale przyszedł pan w garniturze, dał mi pieniądze za wygraną w Ddakji i wizytówkę. Ty też taką dostałeś, nie?-Chłopak pokiwał głową.-Nie jestem jakiś religijny, ale jakby to określić... To było jak znak od boga, szansa na lepsze życie. I jeśli mi przeszkodzisz, wkurwię się. Patrz jaki jestem wściekły!

 -Hej! To co teraz robisz, to zakłócanie wyborów.

Odwróciłem się i zobaczyłem mc coina. Tak jakby nie miał nic do roboty. Wstałem na nogi i trochę popchnąłem go do tyłu.

-Nie twoja sprawa co robię, szczaj i spierdalaj.

-Nie, bo zakłócasz wybory. Masz go zostawić w spokoju.

Min-su skorzystał z okazji i wybiegł z toalety.

-Min-su!-Chciałem za nim pobiec ale wepchnął się pomiędzy nas mc coin.

-Masz go zostawić, albo ci coś zrobię.

Ehhh, nie dał mi wyboru.

-Gang kółka! Krzyżyki nas atakują!

Ludzie zaczęli się sprzeczać, ale ja skupiłem się na mc coinie.

-Lepiej się wycofaj dopóki możesz, przecież nie możesz sobie teraz umrzeć, nie możesz jej teraz zostawić.

Mc coin dziwnie się na mnie spojrzał nie rozumiejąc o co mi chodzi.

-Ta twoja panienka będzie smutna jak ją zostawisz.-Dodałem.

-Zostaw ją w spokoju.

-Ej, Thanos, też zauważyłeś jej brzuch.-Powiedział do mnie Nam Gyu na tyle głośno, żeby coin też to usłyszał.-I jeszcze do tego tak dziwnie chodzi.

-Odpierdolcie się od niej.

-Będzie taka smutna...-Ciągnąłem.-Chociaż może to i lepiej? Jeśli się teraz nie zamkniesz, to odkroję ci palca i dam jej w prezencie. A potem się z nią umówię.

"Mi-na nie byłaby z tego zadowolona."-Pomyślałem. Ale czego nie zobaczy, tego się nie dowie.

Mc coin zamachnął się w celu uderzenia mnie, ale w porę się odchyliłem.  Za to potem rzuciłem się na niego ze zdwojoną siłą. Rozpętała się prawdziwa wojna.

Trochę się z nim siłowałem, aż nagle nie upadliśmy na podłogę w idealnej pozycji. Przynajmniej dla mnie.

Usiadłem na nim i zacząłem go dusić. Jest już cały czerwony, to pewne, że wygram.

Nagle poczułem, jak wbija mi coś w brodę. Boli w chuj. Po chwili to wyciągnął. zobaczyłęm, że to widelec.

Z miejsca w którym był wbity zaczęło lecieć dużo krwi. Bardzo dużo.

Nie ociągając się wbił mi go jeszcze z boku brody. Zacząłem czuć, że odpływam. Mc coin doczołgał się do najbliższej kabiny, próbowałem go trzymać za nogę, ale się wyrwał.

-Znajdę cię kurwo. Czy w tym, czy w innym życiu.- Wyszeptałem.

KONIEC

———————————————————
945 słów

Emmm, no to ten... Jak wam mija dzień?☺️

PROSZE NIE ZABIJAJCIE MNIE

No chociaż tyle dobrego że Se-mi przeżyje.

Jakby możliwe, że trochę bardziej wykręciłam się w pisanie tamtego fanfika?...

Wiem, że rozdział miał być dopiero jutro ale potrzebuje codziennej dawki waszych kom więc 🤷

Do juterka! (Wiem że mnie teraz kochacie🥰)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro