26.02
26.02
Czyli dzień, w którym obrano drzewo
7:03
Przed szkołą
Kocham moją głowę, zwłaszcza jak zamiast wyciszyć się o 00:00 żeby spać to woli jeszcze pociągnąć do 02:30
Spałem niecałe 5 godzin.
Kurwa.
Szkołę mam dzisiaj trochę gdzieś, jakoś super lekcji nie mam i wsm jedyną rzeczą na której się skupię oprócz pisania to picie wody i tyle.
Po szkole mam w planie spanie, bo nie potrafię funkcjonować śpiąc tak mało.
Potem może zacznę malować art ale nie jestem pewien, bo pogoda dzisiaj pewnie mnie zamuli i będę spał malując.
Ale cudowny dzień mmmm
7:32
Przed wyjściem
Coraz bardziej chce mi się spać. Mam 7 nudnych lekcji czyli umrę po prostu.
Mam trochę zakwasy po wczoraj ale w sumie mogę je rozpracować, więc nic się nie dzieje.
Moja twarz wczoraj w nocy się poddała. Leki tak mi napinają i wysuszają skórę, że nałożenie rano kremu nawilżającego było zbawieniem.
Jeśli chodzi ogólnie o szkołę to będzie ciekawie jak KD nagle wróci. Czuje się przez nią trochę oszukany. Trochę tracę nadzieję, że cokolwiek co mi obiecała, wypełni w jakimkolwiek stopniu.
Z drugiej strony, jestem ciekaw jak się potoczy jej kariera szkolna, bo nikt już jej nie pomoże z nauką/nie-omijaniem lekcji.
No coż, wybory.
Ja już czuję presję coraz większą, zwłaszcza od strony polskiego. Chcę się przyłożyć, bo muszę mieć tą 5 na koniec - pasek nie zarobi sie sam. Chciałbym skończyć gimnazjum z paskiem i jednocześnie mieć 6 świadectw z paskiem pod rząd.
Z tym, że gimnazjum to kartkówka za sprawdzianem prawie codziennie, więc będzie ciekawie. Na razie nie jest źle ale mogę sprawić, by było lepiej.
15:51
Powrót z poradni
Znowu fajna godzina.
Wracam z poradni. Byłem tylko po receptę kolejną, bo leki mi się kończą. Panie na recepcji mnie już znają, więc oczywiście 0 problemów
Co do szkoły.
KD jednak przyszła. Byłem zaskoczony - fakt, ale z drugiej strony jej obecność = gwarantowany dobry humor.
Było trochę dziwnie bo ⅔ trójcy nie było, więc na lekcjach cisza i spokój. Śmieszy mnie to, że gdy nie ma reszty, każdy z trójcy potrafi się zachować.
Miałem też małą styczność z NE, ale ku mojemu szczęściu jest dojrzała i mimo naszej dramy potrafi się zachować normalnie, a nie robić hałas.
Ogólnie dzisiaj było w szkole spoko, trochę pośmieszkowałem z nauczycielkami, więc norma.
Po szkole odprowadziłem KD na dworzec. Jak zawsze spoko, ale w pewnym momencie natknęliśmy się na GK, ostatniego członka dawnej "czwórcy". Nie chodzi do szkoły i chwała mu za to, bo nikomu nie jest od do życia potrzebny.
Potem miałem jeszcze styczność z dwiema innymi "gwiazdami".
Wracając z dworca i kierując się do poradni, natknąłem się na SM, czyli chłopaka mojej byłej znajomej, z którą mam dramę. Z tym, że to jeden z tych co tolerancji nie ma, a w połączeniu z tą dramą to to gówno pewnie by mi próbowało najebać, bo jaki to on nie kozak przed swoimi znajomymi.
Drugie spotkanie to hit. Spotkałem tego kolesia, który zagrał w 3 filmach porno. Także widziałem naszego aktora na żywo. I mówiąc kolesia, mam na myśli chłopaka z liceun, nie jakiegoś dorosłego.
Przynajmniej chłopak 2000 zarobił.
16:29
Łóżko.
Chce mi się niesamowicie spać, ale przed drzemaniem muszę w końcu coś zjeść, podać VK lekcje i zrobić zadania. Na szczęście jutro mam tylko kartkówkę z maty i recytację wiersza.
Kartkówka pewnie będzie łatwa, a wiersz zdaję na osobnych zajęciach, gdzie nie ma nikogo, więc raczej przeżyję.
Powinienem jeszcze ćwiczyć na keyboardzie, ale biorąc pod uwagę fakt, że i tak będę zasypiał, robiąc cokolwiek, to po co mam sobie dowalać.
18:46
Łóżko.
Z jednej strony: jezu ale pospałem, z drugiej: fuck miałem dzisiaj...
Ale w sumie ciesze się, że spałem bo 5 to dla mnie za mało.
Co prawda mam jeszcze zadania do zrobienia i wypadałoby coś z lekturą ogarnąć ale mi się tak nie chce.
Ale przynajmniej te 2 rzeczy muszę ogarnąć, bo bez nich będzie nieciekawie.
20:35
Łóżko.
Rozciągam się i ogarniam zakwasy. Czasami nie rozumiem mojego ciała: bolą mnie ścięgna jak zakwasy ale jednocześnie jestem w stanie usiąść w szpagacie. Nie wnikam.
___________________
Michał
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro