Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9."Czy to TA Tonks?"


James

No i jest szlaban, na który i tak się nie zjawię...
To taka normalka!

-No i znowu szlaban...-wyszczerzyłem zęby.

-Ale za co?!-krzyknął Łapa.

-Przecież nic nie zrobiliśmy...

-Tylko podłożyliśmy łajnobomby...

-Przecież nic się nie stało!-krzyknąłem.

-A szkoda...-westchnął.

Gdy weszliśmy do Pokoju Wspólnego, od razu zacząłem szukać wzrokiem Lily. W końcu ją znalazłem. Siedziała na fotelu przy kominku i czytała jakąś głupią książkę. Czy ona musi tyle czytać? Po co to komu?! Przecież to nawet nie jest ciekawe, tam są tylko same literki i nic innego!

W końcu podszedłem do niej trochę bliżej.

-Możesz już skończyć czytać tę głupią książkę, już przyszłem...

-PRZYSZEDŁEM!-krzyknęła mi w twarz.

-No...-przeciągnąłem.-Więc jestem, kochanie!-uśmiechnąłem się szeroko.

-Po pierwsze: nie mów tak do mnie, nawet nie masz prawa!-krzyknęła zdenerwowana.-A po drugie... Dlaczego to zrobiliście?!

-Po pierwsze prawa JESZCZE nie mam, ale będę już niedługo miał, a po drugie, bo Ślizgoni są...

-Już się zamknij!-przerwała mi.

-Dla ciebie wszystko-uśmiechnąłem się szerzej.-Mogę się zamknąć, a nawet otworzyć.

-Uuuu....-zaśmiał się Łapa.

-Zboczeniec!-krzyknęła Dorcas uderzając go z całej siły w ramię.

-Dla ciebie mogę być nawet zboczeńcem-odparł rozmarzonym głosem.

Na co Dor prychnęła.

-Hej, jest sprawa...-zaczął nerwowo Remus.-Możecie zrobić tu porządek?

Minęła chwila ciszy, a zaraz potem ja i Syriusz zaczęliśmy się śmiać.

-Może chodź raz NAPRAWDĘ posprzątacie?-spytała poważna Dor.-Przecież jest taki syf u was...

-Ale na miejscu Remusa nie ma ani okruszka, a tym bardziej żadnego pyłu ani kurzu-dodała Lily.

Rzeczywiście tak jest. U nas w dormitorium jest jeden wielki chlew, wszędzie tylko nie w miejscu Remusa, bo on robi porządek...

-Oj tam...-przeciągnąłem.

-Proszę was...-błagał Luniek.

-Przecież ty nigdy nas o to nie prosisz-powiedział nagle Syriusz.

-Wiem...-zawstydził się.-Ale zaprosiłem tu kogoś...

-Trzeba było tak od razu!-krzyknąłem radośnie.

-Czekaj, czekaj...-zaczął Black.-Czy ty tu KOGOŚ zaprosiłeś?-uśmiechnął się jak prawdziwy huncwot.-Luniek...

-No wiecie...To moja przyjaciółka...

-Przyjaciółka!-przerwał mu Łapa.-Czyli dziewczyna, czyli coś ważnego!

-Chciałem was z nią poznać...Jesteście moimi najlepszymi przyjaciółmi... I jedynymi-szepnął.-No wiecie...

-A i błagam was, żebyście nie robili nic głupiego!-krzyknął Remus.

-Obiecujemy!-krzknęliśmy chórem.

-Mam nadzieje, że nie będę musiał się za was wstydzić!

-Ale ci musi na niej zależeć...-westchnął Black.

-Przecież jest moją przyjaciółką, to wiadomo.

-Ta...-przeciągneliśmy z Łapą.

-O której ona przyjdzie?-zapytała Dorcas.

-Ty i tak nie przyjdziesz...-powiedziałem.

-Przyjdzie-Remus się uśmiechnął.-Jest moją...naszą przyjaciółką, więc przyjdzie. Ty Lily też, bardzo was proszę...

-Ja tam mogę przyjść!-krzyknęła szczęśliwa Dorcas.

-Lily też-dodała po chwili.

-No dobra, przyjdę-również się uśmiechnęła.-I dziękuję za zaproszenie.

-U was w dormitorium?-zapytała Dor.

-Tak-zaczął Luniek.-O siedemnastej.

-Opowiesz nam coś o niej?-zapytała Lily.

-No więc...-zaczął.-Jest od nas młodsza o trzy lata, a to oznacza, że jest na czwartym roku-mówił spoglądając na Łapę, który tak samo jak ja, nie jest dobry w numerologii.-Nazywa się Nimfadora Tonks, ale nie lubi jak ktoś na nią mówi po imieniu...

-Czekaj, co?!-przerwał mu Syriusz.-Czy to TA Tonks?!

-Tak.

-Co?-zapytałem.-Nie rozumiem...

-Syriusz jest jej krewnym, no wiesz jej matka jest jego kuzynką, wiesz... Andromeda Tonks z domu Black.

-To ta?!-zdziwiłem się.

-Tak...Mam nadzieje, że mimo wszystko...

-Spoko, nie martw się-przerwał mu znowu Łapa.-Cieszę się, że się spotkamy...

-I poznacie-dodałem.

******************************
Hejo!😘
Jak Wam się podoba rozdział?
Co mi się wydaje,że coraz nudniejsze rozdziały dodaję..😕
Ale... sami oceńcie 😘
Czekam na komki i gwiazdki!😍
💖Pozdrawiam💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro