Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7.Z kolorową włosą


Remus

-Jeśli masz zadane, z chęcią ci pomogę-uśmiechnąłem się ciepło.

-Naprawdę?-kolor jej włosów się zmienił na różowo.

Kiwnąłem głową.

-Dobra, to trochę tego jest...-wyjęła książki na stół.

-Co najbardziej sprawia ci kłopot?

-Chyba eliksiry, obrona, zielarstwo, opieka nad magicznymi stworzeniami...

-Dobrze-przerwałem jej wciąż uśmiechnięty.-To pomogę ci we wszystkim, mogę nawet wytłumaczyć ci tematy, oczywiście jeśli chcesz...

-Nie chcę cię wykorzystywać...

-Będzie mi miło,naprawdę!

-Dziękuję!-pisnęła i rzuciła mi się na szyję.
-Nie ma za co-zaśmiałem się, bo i mnie i siebie przewróciła. Jednak na szczęście nic się nam nie stało.

Przecież to normalne,bo jest puchonką.

-A twoi przyjaciele nie mają nic przeciwko, że spędzasz ze mną tyle czasu?-przerwała mi rozmyślanie.

-Nie, przecież ty też jesteś moją przyjaciółką-uśmiechnąłem się szerzej, na co jej rumieńce na policzkach zabarwiły się na ten sam kolor co jej różowe włosy.-Ładnie wyglądasz-szepnąłem.

-Dzięki-pisnęła zasłaniając się rękami.

-Dobra...-westchnąłem.-To od czego zaczynamy?

-To może... Najpierw zielarstwo...

I tak minął mi ranek...
A gdy wybiła godzina 11.50 ruszyłem szybko w stronę sali od eliksirów, gdzie właśnie mieliśmy lekcję z profesorem Slughornem.

Dzisiejsza lekcja była lekcją organizacyjną (chodzi o to jak można w tym roku szkolnym dostać ocenę, karkówki, praca na lekcji i najważniejsze: OWUTEMY-jak się będziemy mniej więcej przygotowywać i tak dalej...).

Oczywiście (jak zawsze) moi kumple krótko mówiąc mi przeszkadzali, ale jestem już do tego przyzwyczajony... Najgorsze było to, że na jednej (i to pierwszej) lekcji odjęto nam aż 170 punktów! Dobrze, że na lekcji jest taki ktoś jak ja i Lily... Oczywiście nie chwaląc się-gdyby nie my, nie byłoby żadnych punktów...

Ciekaw tylko jestem, co u Nimfadory... Umówiłem się z nią na korki po obiedzie w bibliotece. Cieszę się, że mogę jej pomóc i wytłumaczyć we wszystkim. Z drugiej strony...

-Przeczytajcie następny temat z książki!-krzyknął profesor, gdy powoli już wychodziliśmy z sali.-Dziękuję za lekcje i do zobaczenia!-uśmiechnął się lekko.

Wychodząc z sali Dorcas mnie zaczepiła:

-Nie żeby coś...-zaczęła.-Ale widziałam cię w bibliotece i...

-A tak...-przerwałem jej.-Czytałem-wypaliłem.

-Czytałeś...-przeciągnęła.-Razem z kolorowo włosą?

-Mówisz o Tonks?-zapomniałem się.

-Fajne imię...-sarkazm.

-Nazwisko-poprawiłem ją.-Tak naprawdę nazywa się Nimfadora, ale nie lubi jak ktoś tak na nią mówi.

-Nie dziwię się-przewróciła oczami.

Naszą rozmowę przerwał głośny huk. Czyżby huncwoci?
Ach... Ja to mam z nimi!

-Panie Black, panie Potter!-krzyknęła profesor McGonagall pojawiając się na korytarzu.

-Panie Lupinie, czy pan coś o tym wie?-zapytała podchodząc do mnie.

-Niestety tym razem nic nie wiem, ale jeśli ich spotkam odejmę im punkty...-z każdym wypowiedzianym przeze mnie słowem, mówiłem coraz ciszej.

-Nie musisz tego robić-przerwała mi.-Jeśli ich spotkasz, a na pewno, to zapraszam do mnie...

I odeszła.

-Dorcas przepraszam, ale muszę ich znaleźć...-skierowałem wzrok na Czarną Mambę, na co tylko skinęła głową, a ja odszedłem w stronę naszego dormitorium mając nadzieję, że tam ich spotkam.

Nawet nie zauważyłem, że Dorcas szła za mną...

******************************
Hejo!😘
Jak Wam się podoba rozdział?
Z góry przepraszam za wszelkie błędy (oczywiście jeżeli są) 😉
Czekam na komki i gwiazdki!😍
💖Pozdrawiam💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro