30."To nie jest mój brat!"
Remus
-No wiesz...-nie dane było Lily dokończyć, bo nagle do nas podszedł Syriusz.
Nie był w humorze.
-Możecie mi to wytłumaczyć?-zapytał na powitanie.
-Co się stało?-zapytałem.
-Od dłuższego czasu Dorcas spotyka się z Regulusem. Gadają, śmieją się, co to ma znaczyć? Odpowiedzcie mi prawdę, oni są razem? A może i co gorsza, Mamba chcę zostać śmierciożercą?-był bardzo poważny, tak bardzo jak nigdy, nie poznaję go.
-Łapo, to nie tak jak myślisz-próbowałem mu spokojnie wszystko wytłumaczyć.
-Nie? To jak?-niecierpliwił się.
-Syriusz...-Lily starała się mu coś powiedzieć.
-Nie Syriuszuj mi tu-przerwał mi.
-Zaraz ci to wyjaśnimy...-uniósłem rękę do góry.
-Czekam tylko na waszą szczerość-powiedział albo może krzyknął niespokojnie.
-Szczerze chcesz? Okey...-odparłem niepewnie.
-Remus-szepnęła Lily nie dając mi dojść do słowa.
-I tak w końcu się dowie.
-Ale o czym?-zapytał niecierpliwie Black.
-Regulus potrzebuje wsparcia i pomocy, dlatego postanowiliśmy, że mu we wszystkim pomożemy-powiedziałem szybko.
-Żartujesz, prawda?-spoważniał.
-Dlaczego?
-Co to za głupi pomysł?! I kto to wymyślił?
-Dorcas...-odpowiedziałem nieśmiało.
-I wy wszyscy bierzecie w tym udział?
-Tak, chcemy mu pomoc. Gdybyś widział jak się cieszył, gdy się dowiedział, że...
-Zrobiliście to za moimi plecami-przerwał mi.
-Chcieliśmy, żeby też pomógł, jesteś jego starszym bratem...
-To nie jest mój brat!-krzyknął głośno.
-On cię ma za wzorca...-powiedziała cicho Lily.
-Jeszcze wy przeciwko mnie-zaczął się od nas oddalać, aż w końcu zostawił nas samych.
-To miało inaczej wyglądać...-szepnąłem.
Lily jednak nic nie odpowiedziała. Milczała do końca drogi do Pokoju Wspólnego.
-Zatrzymaj się!-rozkazałem pilnując korytarze.
Osoba, którą złapałem na gorącym uczynku, zatrzymała się.
-Z jakiego jesteś domu?-zapytałem biegnąc do tego kogoś.
-Właściwie to...-zaczęła.
Głos był mi dość znany, lecz wciąż nie wiedziałem kim on lub ona jest.
-Ja już wracam do pokoju...-dodała nieśmiało.
-Dora?-podszedłem do niej i pomimo ciemności, rozpoznałem ją.
-Remus, ja już wracam, przepraszam...
-Wiesz, że muszę ci odjąć punkty?
Na to skierowała głowę w dół.
-Ale dam ci tylko ostrzeżenie, bo to był pierwszy i ostatni raz, tak?-postanowiłem, gdy tak patrzyłem na nią.
Nie miałem serca odejmować jej punktów albo dawać jakiegokolwiek szlabanu.
Na moją odpowiedź uniosła głowę i spojrzała w moje oczy.
-Tylko najpierw powiedz mi co tu robisz o tej porze-spojrzałem na jej śliczne, uśmiechające się oczy.
-Za długo byłam w bibliotece, wybacz.
-To nic, po prostu następnym razem patrz, która jest godzina-uśmiechnąłem się szczerze do niej.
-Dziękuję!-pisnęła i rzuciła się do mnie na szyję.
-Teraz zmykaj, bo jeszcze ktoś cię zobaczy.
-Remus-uśmiechnęła się promiennie do mnie, a po chwili posmutniała.-Chciałam...-wyglądała jakby chciała coś powiedzieć, ale po chwili zrezygnowała.-Dziękuję-i tak ją widziałem.
Chciałbym się z nią widzieć częściej, umówić się z nią, być obok, ale nie mogę. Jestem potworem!
************************************
Hejo!😘
Co u Was?
Jak Wam się podobał rozdział? ^^
Pomyślałam, że jak skończę tę książkę, to zrobię korektę całej tej książki.
Czekam na Wasze komki i gwiazdki!
💖Pozdrawiam 💖
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro