15.Zazdrość wypisana na twarzy
Lily
-Syriusz!-krzyknęłam oburzona, gdy wracaliśmy do Pokoju Wspólnego.-Czy ty naprawdę musisz tak się zachowywać? Przecież wiesz, że ona ma chłopaka.
-Znowu-westchnął.-To nie znaczy, że nie czuje nic do mnie!
-Nie czuję!-szła szybkim krokiem omijając nas.
Łapa uśmiechnął się po huncwocku, a to nie wróży dobrego... To może oznaczać tylko jedno-że ma plan!
-Syriusz, nie!-krzyknęłam.
-Dlaczego?
-Nie powinieneś...
-Nawet nie wiesz o co chodzi-przerwał mi.-A to jest super pomysł-puścił mi oczko.
Gdy dotarliśmy do Pokoju Wspólnego, wszyscy już tam byli. Chciałam zrobić lekcje, pouczyć się, ale huncwoci nie pozwolili mi.
-Dobra... Ale tylko chwilę, a potem idę.
-Ta, ta...-powiedział ktoś.
Siedziałam obok Marlenki, była jeszcze Dorcas, Potter i Syriusz.
-A dlaczego Remus może iść do biblioteki, a ja nie?-zapytałam.
-Bo on jest na randce-odpowiedział Syriusz.
-No wiesz... Ta jego Tonks-zaśmiał się lekko Potter.
-Właśnie... Czy ty jesteś zazdrosny o Willa?-zapytała Dorcas Syriusza.
-Nie, po prostu miejsca obok ciebie,należą do mnie.
-Pff...-westchnęła.-Chciałbyś...
-A ty niby nie jesteś zazdrosna...
-Ja? O ciebie?-zaśmiała się.-Nigdy w życiu!
-Zobaczymy-szepnął i wstał, wziął za rękę Marlenkę i pociągnął ją za sobą i wyszli za drzwi.
Słychać było jakieś szepty i krzyki, a potem Marlenka coś krzyczała, jakby z przerażenia. Chciałam do niej iść, ale Potter mi nie pozwolił.
Dorcas ciągle nerwowo pytała co oni robią, co to ma być i takie tam...
Nie chciałam nic mówić, ale słyszałam jak Syriusz krzyknął: "Jęcz!". A to wszystko dlatego, że siedziałam najbliżej drzwi.
W końcu wrócili Syriusz cały w skowronkach, a Marlenka jakby z bluzką miała coś nie tak... W sumie to nie mam pojęcia, ale jej chyba ramiączko spadło. Nie wiem co tam się działo...
-Co to miało być?!-krzyknęła zdenerwowana Dorcas.
-Co? Nic-odparł szczęśliwy Black.
-Co tak się cieszysz jak głupi do sera?!-krzyknęła zła Dorcas.
-Ja? Nic...
-Idiota-szepnęła.
-Syriusz...-westchnęła, właściwie to prawie jęknęła Marlenka.
Spojrzał na nią pytająco.
-Co to było?-prawie zachłysnęła się powietrzem.
-Mnie też się podobało-uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Co ci się podobało?!-krzyknęła do Marlenki prosto w twarz.
-A co zazdrosna jesteś?-zapytał cicho Black.
-Ja? Nigdy!-wykrzyknęła.
-Czyżby?
-Chciałbyś...-westchnęła.
Pokazała mu środkowy palec i odwróciła się w moją stronę.
-Dorcas!-chciałam krzyknąć coś jeszcze, na przykład "Nie pokazuj tego" albo "Nie zwracaj uwagi na niego", ale nie mogłam, bo oni niestety siedzieli obok.
-Marlenka!-krzyknęła bardzo zdenerwowana.
Dziewczyna podskoczyła z przerażenia. Nie wiedziała co powiedzieć.
-Co tak się unosisz?-zapytał cicho zaśmiany Potter.
-Nie wtrącaj się!-warknęła.
-Jesteś zazdrosna i nie mów, że nie, a to dlatego, że masz to wypisane na twarzy-odparł poważnie Potter.
-To ślepy jesteś!
-A nie mówiłem, że jest o mnie zazdrosna-powiedział pytająco szczęśliwy Syriusz.
-Nawet w twoich snach!-przewróciła oczami.
-Ja cię też-uśmiechnął się szerzej.
-A ja cię nie i to się nigdy w życiu nie zmieni, idioto!-krzyknęła mu prosto w twarz.
Black tylko puścił jej oczko.
-Ach...Co za miłość-westchnął radosny Potter.
-Nie odzywaj się!
Westchnął.
I z kim ja się zadaję?!
******************************
Hejo!😘
Ostrzegam,że rozdział nie był sprawdzany,więc jeśli jest jakiś błąd czy cokolwiek,to bardzo przepraszam.
Taki sobie,ale sami to oceńcie!
Czekam na komki i gwiazdki!😍
💖Pozdrawiam💖
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro